[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niebezpieczni goście, to właśnie z tej strony.
- Tutaj poczekamy do wieczora... Jeśli nam pozwolą - Conan zwracał się do Amazonki, siedzącej na
jednej z niziutkich, zasypanych atłasowymi poduszkami sof i nawet teraz nie rozstającej się ze swoją
szablą. Koszyki i dzbany postawiono na środku pokoju na dywanie, w którym nogi zanurzały się aż
po łydkę. Podłoga i ściany sali tonęły w kobiercach, które, podobnie jak wszystko wokół, cechowały
się wyszukanym przepychem na pokaz. Na ścianach wisiała wysadzana drogimi kamieniami broń,
nieprzydatna zarówno do napaści, jak i do obrony, wszędzie pełno było masywnych, kiczowatych
wyrobów ze złota, kobierców, narzut i poduszek obficie wyszywanych srebrnymi i złotymi
tasiemkami, zdobionych frędzlami i masą perłową.
- No i co powiesz, Fagnir? Nie patrz na ten dzban jak sroka w gnat. Leć biegiem do studni i naciągnij
wody. Musimy zmyć z siebie tę zepsutą vagarańskąkrew - Cymmerianin wybrał ze sterty srebrnych
upstrzonych rzezbą naczyń dwa puchary i nalał do nich wina. Podając jeden z nich swojej
czarnookiej towarzyszce, powiedział:
- Ugaś pragnienie, piękna pantero! %7łyczmy sobie jak najprędzej znalezć się za murami tego
parszywego miasta, potem wrócić tu z armią wyborowych psów wojny i pić z tych pucharów nie
wino, lecz vagarańskąkrew. Chociaż nie, krew vagarańczyków byłaby zbyt kwaśna.
Amazonka w milczeniu wzięła z rąk mężczyzny naczynie z winem i szybko, wielkimi, chciwymi
łykami osuszyła je. W tym czasie barbarzyńca wyjmował z koszyków pożyczone od zapobiegliwego
kupca jadło.
- Zdaje się, że zaczynam lubić tego Machara - Conan oderwał pajdę chleba i położył nań ogromny
kawał koziego sera. - Wino ma wspaniałe, jest czym brzuch ucieszyć... Może nawet go nie zabiję, gdy
wróci. Przyłącz się, kobieto skrywająca swe imię! Jeden tylko Mitra wie, ile mamy jeszcze czasu.
-92-
Ale Amazonka nie przyłączyła się do niego, nie zeszła z poduszek. Za to do sali wpadł Fagnir.
- Gotowe, panie miłościwy gladiatorze! Kąpiel gotowa!... Zasłużyłem na kubeczek wina, co?
Conan zaczął machać na niego rękami, żeby nie wrzeszczał jak oparzony, przeżuł, co miał w ustach,
przełknął i dopiero wtedy mógł powiedzieć:
- Zaprowadzisz panią gladiatorkę do łazni i wtedy dostaniesz. Pani chciałaby chyba zmyć z siebie
kurz vagarańskich ulic, prawda?
Barbarzyńca spojrzał na pochmurną Amazonkę, spodziewając się kolejnej negatywnej odpowiedzi.
Ale nie-kobieta nieoczekiwanie skinęła głową na znak zgody. Wstała z kanapy, zabierając ze sobą
szablÄ™.
- Jeśli ktoś wetknie tam swój nos, zabiję - powiedziała i udała się za usłużnie wskazującym drogę
Fagnirem.
- Nie miałbym co robić - burknął barbarzyńca, napełniając swój puchar winem. - Jeszcze mi tylko
tego brakuje... Dziwny naród te kobiety, a już zwłaszcza dzikuski.
Wrócił Fagnir, rzucił się na wino i zamiast jednego kubeczka, błyskawicznie wlał w siebie cztery
pełne puchary, na co wstrząśnięty Conan tylko rozłożył ręce i zawołał:
- To umiesz, ścierwo...
W tym momencie w bramę od strony ulicy zaczęto walić pięściami. Rozluzniony, dobroduszny
barbarzyńca natychmiast się zmienił. Fagnir zobaczył przed sobą obciągniętego mięśniami,
przygotowanego na dowolne nieprzyjemności, niebezpiecznego, silnego zwierza.
W bramę walono coraz nachalniej, rozległy się krzyki:
- Otwierać!
Szturchaniec w plecy wyprowadził przestraszonego oficjalistę z osłupienia.
- Otworzysz. Porozmawiasz. Jak coÅ› powiesz nie tak - najpierw zarÄ…biÄ™ ciebie, a dopiero potem
tamtych - w szepcie barbarzyńcy było coś takiego, co nie pozostawiało wątpliwości: zrobi tak, jak
powiedział.
Na zdrewniałych nogach, nie wypiwszy już kolejnego pucharu białego kofskiego, Fagnir wyszedł z
komnaty.
-93-
- Szybciej! - to krótkie słowo popędziło sługę lepiej niż kozacki batog. Sługa Machara pobiegł, jak
mógł najszybciej, biorąc pod uwagę stan jego nóg i głowy.
Conan, przeklinając się za to, że pił i jadł zamiast naostrzyć miecz, wyskoczył przez boczne okno,
obiegł dom i zaczaił się pod wysokim, szerokim gankiem, jakieś pięć metrów od bramy. W razie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •