[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Gratulacje.
 Posłuchaj, Jack. Wysłałem już swoich ludzi do Brazylii, żeby zbadali oko-
liczności porwania jej ojca. Daję ci dwadzieścia cztery godziny. Jeśli do jutra, do
piątej trzydzieści, Paulo Miranda nie zostanie uwolniony, będę musiał aresztować
i ciebie, i Aricię. Do diabła, mam coraz większą ochotę zgarnąć także Atterso-
252
na z towarzystwa Monarch-Sierra i Jilla z Northern Case Mutual. PomijajÄ…c inne
sprawy, chętnie bym z tymi panami porozmawiał na osobności.
 Widzę, że szantaż sprawia ci olbrzymią frajdę.
 Uwielbiam to. Z radością pomógłbym Brazylijczykom wystąpić o waszą
ekstradycję, a pewnie wiesz, że formalności zajęłyby kilka miesięcy. W takich wy-
padkach nie wchodzi w grę zwolnienie za kaucją, zatem wszyscy spędzilibyście
Boże Narodzenie za kratkami. Pózniej, kto wie, może sąd by zatwierdził ekstra-
dycję, toteż wylądowalibyście w Rio. Podobno plaże są tam przeurocze. Jesteś
tam jeszcze, Jack?
 Owszem.
 Pamiętaj, dwadzieścia cztery godziny.
Połączenie zostało przerwane. Stephano obejrzał się, lecz jego żona była w ła-
zience, zapewne znów roztrzęsiona, jakby nie miała ochoty widzieć go więcej na
oczy.
Zszedł do kuchni i nastawił ekspres do kawy. Nie zapalając światła, usiadł
przy stole i popatrzył na jaśniejące z wolna niebo za oknem. Był już zmęczony
sprawÄ… Aricii.
Otrzymał jednak zadanie odnalezienia Patricka i skradzionych pieniędzy. Nic
go nie obchodziło, skąd się one wzięły. Wystąpienie Aricii przeciwko macierzy-
stej firmie Platt & Rockland znał tylko w ogólnych zarysach, lecz od początku
podejrzewał, że kryje się za tym jakiś szwindel. Kilka razy próbował nakierować
rozmowę na temat wydarzeń poprzedzających tajemnicze zniknięcie Lanigana,
lecz Aricia milczał jak grób.
Po cichu żywił również przekonanie, że instalacja podsłuchowa w kancela-
rii adwokackiej miała służyć dwóm celom: odkryciu brudnych sprawek Bogana
i jego klientów, a zwłaszcza Aricii, oraz poznaniu szczegółów dotyczących przele-
wu gigantycznej nagrody. Z pewnością nikt nie zdawał sobie sprawy, może poza
adwokatami i Bennym Aricią, jak wiele obciążających dowodów zdołał zebrać
Lanigan za jej pośrednictwem. A Stephano był niemal pewien, że jest tego bardzo
dużo.
Kiedy pieniądze zniknęły z banku, on zaś przystąpił do realizacji zlecenia,
wspólnicy z kancelarii stanowczo odmówili udziału w powstającym konsorcjum.
Stracili trzydzieści milionów dolarów, woleli się jednak wycofać i w zaciszu ga-
binetów lizać swoje rany. Rzekomo postąpili tak z powodu braku funduszy. To
prawda, że byli zrujnowani, a najbliższa przyszłość miała ich doprowadzić do
bankructwa, nic więc dziwnego, że nie chcieli partycypować w kosztownych po-
szukiwaniach. Niemniej w rozmowach z prawnikami Jack wyczuwał, iż wcale nie
zależy im na odnalezieniu Lanigana.
Widocznie obawiali się ujawnienia demaskatorskich nagrań. Patrick musiał
przyłapać ich na gorącym uczynku. Jeśli więc nawet po zniknięciu pieniędzy ich
los stał się marny, to i tak był o wiele lepszy od koszmaru, jakim mogło być
253
schwytanie Lanigana.
To samo dotyczyło Aricii. Toteż odczekawszy godzinę, Stephano zadzwonił
do niego.
O wpół do siódmej w gabinecie Hamiltona Jaynesa zrobiło się ciasno. Dwaj
agenci rozsiedli się na sofie i zaczęli czytać ostatnie raporty wysłanników z Rio.
Trzeci zajął posterunek tuż przy biurku i czekał na meldunek w sprawie miejsca
pobytu Benny ego Aricii. Ten zaś wciąż przebywał w wynajętym domku letni-
skowym w Biloxi.
Przy drugim końcu biurka kolejny agent wczytywał się w sprawozdanie z za-
trzymania Evy Mirandy. Tymczasem sekretarka wnosiła do pokoju kolejne porcje
papierów. Jaynes siedział w swoim fotelu, bez marynarki, w poluzowanym krawa-
cie, i rozmawiał przez telefon, starając się nie zwracać uwagi na to, co się wokół
niego dzieje.
Taką sytuację zastał Joshua Cutter, który z podkrążonymi i zaczerwieniony-
mi oczyma wkroczył do gabinetu. Przespał jedynie dwie godziny na lotnisku
w Atlancie, gdy czekał na samolot do Waszyngtonu. Szef wysłał po niego służ-
bowy samochód, toteż prosto z lotniska agent trafił do gmachu Hoovera. Na jego
widok Jaynes natychmiast odłożył słuchawkę i wyprosił wszystkich z pokoju.
 Zrób nam kawy, byle mocnej i dużo  warknął do sekretarki.
Kiedy zostali sami, Cutter opadł ciężko na krzesło przy wielkim biurku. Mimo
zmęczenia starał się zachować klarowność umysłu. Jeszcze nigdy przedtem nie
został wezwany na spotkanie w cztery oczy z wicedyrektorem biura.
 No więc słucham  rzucił Jaynes.
 Lanigan chce zawrzeć umowę. Twierdzi, że dysponuje dowodami wystar-
czającymi do oskarżenia Aricii, jego adwokatów i jakiegoś nie wymienionego
z nazwiska senatora.
 Co to za dowody?
 Podobno wielkie pudło pełne kopii dokumentów i kaset z nagranymi roz-
mowami, które starannie gromadził przed upozorowaniem wypadku.
 Widziałeś to pudło?
 Nie, ale McDermott utrzymuje, że wozi je ze sobą w bagażniku.
 A co z pieniędzmi?
 W ogóle nie rozmawialiśmy na ten temat. Adwokat chce się spotkać z pa-
nem oraz z kimś z Departamentu Sprawiedliwości, żeby szerzej omówić warunki
proponowanej ugody. Odniosłem wrażenie, że Lanigan będzie chciał się wykupić
od wszystkich stawianych mu zarzutów.
 Zawsze istnieje taka możliwość, gdy się dysponuje kupą skradzionej forsy.
Gdzie chcą zorganizować to spotkanie?
 Na miejscu, gdzieÅ› w Biloxi.
254
 Zadzwonię do Sprawlinga z Departamentu Sprawiedliwości  mruknął
Jaynes, jak gdyby do siebie, sięgając szybko po słuchawkę telefonu.
Sekretarka przyniosła świeżo zaparzoną kawę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •