[ Pobierz całość w formacie PDF ]

czy nie zawołać Garretta. Na pewno jednak był jeszcze pod prysznicem. W ciągu ostatnich
dwudziestu czterech godzin brał go wyjątkowo często.
Otworzyła drzwi. W progu stał chudy, żylasty mężczyzna o ogorzałej twarzy. Trudno
było określić jego wiek. Mógł mieć równie dobrze pięćdziesiąt jak siedemdziesiąt lat. Praca
na powietrzu naznaczyła jego szczupłą twarz zmarszczkami. Miał na sobie znoszone dżinsy,
stare buty z cholewami, wyblakłą koszulę i zniszczoną czapkę. Uniósł ją na moment, po czym
wpatrzył się w Katy swymi załzawionymi niebieskimi oczami, tak wyblakłymi jak jego
koszula. Widać było, że lata nadużywania alkoholu zrobiły swoje, ale tego ranka nie był
pijany.
- Dzień dobry pani. Jestem Emmett Bracken. A pani jest zapewne żoną Coltrane'a.
Mówił mi, że przywiezie tutaj żonę.
- Witam pana. - Katy wolała nie wyjaśniać swojej sytuacji. Trudno by ją było
wytłumaczyć, zwłaszcza że miała na palcu obrączkę. Postanowiła, że musi ją jak najprędzej
zdjąć. - Milo mi pana poznać, Emmett. Wiem, że zajmował się pan tym domem, kiedy opuścił
go parę lat temu poprzedni właściciel.
- Nigdy w życiu bym nie przypuszczał, że będzie tu mieszkał kto inny. Myślałem, że
trupem padnę, gdy usłyszałem, że Atwood sprzedaje dom. Nie mogłem patrzeć. jak po
kawałku pozbywał się ziemi. Myśleliśmy z żoną, że zostanie tu do śmierci. Kto by pomyślał,
że przeniesie się do Palm Springs?
- No cóż, myślę, że to było zaskoczeniem nie tylko dla pana - powiedziała Katy
dyplomatycznie.
- %7łeby pani wiedziała. - Bracken powoli cedził słowa. - Royce Hutton wpadł w
prawdziwy szał, kiedy się dowiedział, że ten dom i ostatni skrawek ziemi przechodzą w ręce
nowego właściciela.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
- Royce Hutton?
- Taak, mieszka tam, w dole drogi. Ma trochę ziemi i hoduje bydło. Sprzedaje swoje
sztuki okolicznym chłopom. Od lat miał chętkę na tę ziemię. Przez ostatnie parę lat próbował
nakłonić Atwooda, żeby mu ją sprzedał, ale Atwood był nieugięty. Hutton był z chłopakiem
Atwooda tej nocy, gdy młody Brent zginął. Potem Atwood nie chciał mieć już z nim nigdy do
czynienia. Nie chciał mieć do czynienia z żadnym z tych chłopaków, którzy byli tam owej
nocy.
- Ach, tak. - Katy jak przez mgłę przypomniała sobie Historię, którą opowiedział jej
Garrett. Chciała, żeby już przyszedł. Nie bardzo wiedziała, co powiedzieć Brackenowi. -
Może napije się pan kawy? - zaproponowała wreszcie.
- Nie, dziękuję. Dopiero co piłem. Wpadłem, bo Coltrane mówił, że chce od rana
zacząć robotę przy stajniach. Mówił, że za parę dni przywiezie tu swego konia.
- Jestem pewna, że chce wcześnie zacząć, ale na razie nie jadł jeszcze śniadania. Gdy
tylko będzie gotów, przyjdzie do pana.
- W porządku - skinął głową Bracken. - Niech mu pani powie, że będę w stajni.
- Dobrze. Bracken zawahał się chwilę, spojrzał w kierunku kuchni.
- Ale tu się zmieniło. Wygląda jak całkiem inny dom. Jakoś dziwnie, gdy nie ma tu
nikogo z Atwoodów. - Potrząsnął głową, - Po tylu latach. Ja i żona byliśmy pewni, że kiedyś
jego chłopak przejmie gospodarstwo.
- Rozumiem.
- Wie pani, on chodził z moją córką, Felice. - W glosie mężczyzny pobrzmiewała
duma.
- Nie, nie wiedziałam.
- Moja Felice to prawdziwa piękność. Mieli się kiedyś pobrać. Spotykali się z Brentem
regularnie. A potem zdarzył się ten wypadek. I wszystko się rozleciało. %7łona Silasa zmarła, a
on pomału zaczął tracić zainteresowanie tym Miejscem. Moja żona ciężko to przeżyła. Nigdy
tak naprawię nie doszła już do siebie. Zależało jej na tym, żeby Felice wyszła za Brema.
- W życiu nie zawsze wszystko układa się tak, jak to sobie zaplanujemy - powiedziała
Katy, mądrzejsza o swe ostatnie doświadczenia.
- Z pewnością.
- A co się stało z pana córką? - Nie mogła powstrzymać się od tego pytania.
- Pojechała do college'u i teraz pracuje w dużej firmie, która robi takie rzeczy jak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •