[ Pobierz całość w formacie PDF ]

w korytarzu zdawała się nie zauważać jej, lecz
złowiła krótkie spojrzenie Madeline. Za moment
blond piękność zarzuciła ramiona na szyję Ryana
i pocałowała go  krótko, lecz namiętnie, a przynaj-
mniej tak się wydawało.
Virginia zamarła w miejscu, a Madeline oderwała
się od Ryana i odeszła krokiem modelki, mijając ją
z triumfującym uśmiechem.
 Gdzie się podziewałaś?  powitał ją z wy-
rzutem.
 Beth zaprosiła mnie na kolację  wyjaśniła
odrętwiałymi wargami.
W odpowiedzi Ryan przygarnÄ…Å‚ jÄ… do siebie
i gorąco pocałował. W natychmiastowym odruchu
82 LEE WILKINSON
szarpnęła się i wargi mężczyzny musnęły tylko
policzek.
 Och, daj spokój...  Wyprostował się, bagateli-
zując sytuację lekceważącym gestem.  Madeline
zachowała się... no cóż, cokolwiek demonstracyjnie,
ale nic ponad to. Przecież jesteśmy w jednej rodzi-
nie, prawda?  dodał lekkim tonem, widząc napię-
cie w twarzy Virginii.  Powiedz lepiej, jak poszła
przymiarka?
Owszem, szwagier ze szwagierką może się cało-
wać na pożegnanie czy na powitanie, ale czy tak
ogniście? Jak w ogóle mogła myśleć, że ta kobieta
jest z lodu?
Ryan zatrzasnął drzwi i pociągnął ją w głąb
mieszkania.
 Dobrze  bąknęła, z ulgą siadając na kanapie.
 A twoje przyjęcie? Rozumiem, że skończyło się
wcześniej?
 Tak. Wróciłem pół godziny temu. W pokojach
nie było nikogo, więc pomyślałem, że się kąpiesz.
Gdybym wiedział, że jesteś u Beth, poszedłbym po
ciebie.
A tak zafundował sobie małe sam na sam z Made-
line... Bardzo chciała mu wierzyć, ale nie mogła.
Ryan musiał dostrzec wahanie w twarzy Virginii,
bo chwycił ją za rękę i przysunął się bliżej.
 Nie wiem, co sobie wyobraziłaś, ale chcę cię
zapewnić, że kiedy nadeszłaś, rozmawialiśmy do-
słownie tylko chwilę. Nawet nie weszła do środka
DUMA I PIENIDZE 83
 powiedział z naciskiem.  Poszedłem pod prysz-
nic, usłyszałem dzwonek i otworzyłem, bo myśla-
łem, że to ty.
 I wtedy ją pocałowałeś?
 Nie pocałowałem jej. To ona pocałowała mnie.
Czy zadowala cię wyjaśnienie? Nie będziesz mnie
już więcej dręczyć?
 Przepraszam  wybąkała, wtulając się w ramio-
na ukochanego. Nie mogła zrozumieć, co ją pod-
kusiło, aby być tak idiotycznie zazdrosną? Z ulgą
wtuliła twarz w szyję Ryana.
Ale demon podejrzliwości nie dawał za wygraną.
Tym razem niepokój w umyśle Virginii na nowo
zasiała Janice. Pewnego dnia, po powrocie z pracy,
parzyła sobie herbatę w kuchni, kiedy zadzwonił
telefon. W słuchawce rozległ się entuzjastyczny
szczebiot przyszłej szwagierki.
 Przysłali mi sukienkę dla druhny i całą kolek-
cję stroikówna głowę, wiesz? Mamy nie ma, więc
przyjdz, proszę, bo zupełnie nie wiem, co wybrać.
Wszystkie są takie piękne!
 Zaraz będę.
Janice powitała ją drzwiach, promieniejąc en-
tuzjazmem.
 Chodz, chodz, parę jest zupełnie odlotowych!
Po chwili obie, piszczÄ…c z zachwytu, przymierza-
ły przed lustrem przybrania głowy. Znieruchomiały
na moment, kiedy rozległ się dzwonek u drzwi.
84 LEE WILKINSON
 Otworzę  Virginia ruszyła do korytarza.
Janice podreptała za nią, podtrzymując suknię.
W progu stała Madeline, jak zwykle piękna i ele-
gancka. Minęła je bez słowa i ruszyła prosto do
salonu, rozglÄ…dajÄ…c siÄ™ po drodze.
 Gdzie jest Ryan?  rzuciła.  Muszę z nim
pilnie porozmawiać.
 Nie mamy pojęcia  odparła Virginia. Janice
bezradnie rozłożyła ręce.
Madeline otaksowała obie badawczym spojrze-
niem, nie omieszkawszy zauważyć sukienki i kolek-
cji drogich stroików, porozsiewanych po krzesłach
i kanapach.
 Widzę, że zapowiada się nie byle jaka ceremo-
nia  skonstatowała.  Na szczęście rodzinka jest
zasobna.
 Napijesz się z nami herbaty?  zapytała uprzej-
mie Janice.
 Nie, dzięki, Steven zaprosił mnie na kolację.
Ale najpierw muszę zamienić słowo z Ryanem.
 Przykro mi  ton Janice był jak najdalszy
od ubolewania.
Madeline, idąc do drzwi, odpaliła pożegnalną
salwÄ™.
 Biedny Ryan, chyba zgadzając się na ten ślub,
nie wiedział, w co się pakuje.
Kiedy znikła za drzwiami, Janice współczująco
spojrzała na Virginię.
 Nie przejmuj się nią  poradziła.
DUMA I PIENIDZE 85
 Zrozum, nie potrafię. Kiedy jej słucham, czuję
się jak oszustka, która poluje na majątek.
 To, co mówi, odzwierciedla jej kompleksy.
Była początkującą aktoreczką bez centa przy duszy,
kiedy złapała Stevena. Mama wydała majątek na
ich ślub i nie usłyszała nawet słowa wdzięczności.
Fakt, ma urodę, ale skończyła już trzydziestkę i jest
starsza o siedem lat od Stevena  co nie przeszkadza,
że potrafiła go całkowicie omotać. Szkoda, że się
z nią ożenił. Trzeba przyznać, że Ryan miał więcej
rozumu.
 Ryan?
Janice spłoszyła się, widząc, że za dużo powie-
działa.
 No wiesz...  próbowała zbagatelizować sytua-
cję.  Była z Ryanem bardzo krótko, bo szybko za-
stawiła sidła na naszego Stevena. Biedak dał się
złapać od razu na piękną buzię i figurę. Powiedz, czy
ci mężczyzni są ślepi i głusi?
 No wiesz... jeśli mu z tym dobrze...  Virginia
nie mogła pozbierać myśli.
 Wątpię  skrzywiłasię Janice.  Zaraz po ślubie
Madeline owinęła go sobie wokół palca i musiał
spełniać każdą jej zachciankę. I pewniebytaktrwało,
gdyby Ryan nie przyprowadził ciebie. Wtedy jakby
demon w nią wstąpił. Myślę, że dopiero teraz zdała
sobie sprawę, że tak naprawdę chciała tylko Ryana.
Dlatego jest o ciebie piekielnie zazdrosna. PrawdÄ™
mówiąc, mam wrażenie, żenadal myśli o nim jako o...
86 LEE WILKINSON
Urwała gwałtownie, zdając sobie sprawę, że
znów zapędziła się za daleko.
 Wiesz co, dajmy spokój tej czarownicy  rzuci-
ła, nakładając na ciemne włosy stroik z uroczymi,
kremowymi różyczkami.  Nie jest warta naszej
uwagi. Powiedz lepiej, jak ci siÄ™ to podoba?
W końcu, po ostrej selekcji, wybrały dwa stroiki,
pozostawiajÄ…c ostatecznÄ… decyzjÄ™ gustowi Beth. Vir-
ginia pożegnała się z Janice i wróciła do siebie. Do-
piero tam, w ciszy swojego salonu, usiłowała zmie-
rzyć się z najnowszymi rewelacjami. Zastanawiała
się zwłaszcza, dlaczego Madeline zostawiła Ryana.
Steven, choć przystojny i miły, nie był nawet w poło-
wie tak atrakcyjny, jak Falconer. I czy jego zdradziec-
ka małżonka, jak podejrzewałaJanice, nieżałuje teraz
swojego kroku i nadal pożąda dawnego kochanka?
A Ryan? Jeszcze raz pomyślała o wczorajszym,
czułym pożegnaniu. Czemu, szykując się do ślubu
z innÄ… kobietÄ…, pozwala Madeline na takie prowoka-
cje? Może skrycie jej pragnie?
Przez kilka następnych dni Virginia za wszelką
cenę usiłowała nie dopuścić, aby postać demonicz-
nej Madeline zatruwała jej myśli. Na próżno.
Wbrew sobie bezustannie analizowała zachowania
Ryana i rozmowy z nim, usiłując doszukać się
w nich ukrytych wątków. Wyobraznia, nieproszona,
ciągle podsuwała jej obraz tych dwojga, złączonych
w namiętnym pocałunku. Owszem, Falconer prag-
nął jej, tego była pewna, ale czy kochał?Mężczyzna
DUMA I PIENIDZE 87
może pożądać wielu kobiet jednocześnie. Od czasu
do czasu zwracał się do niej per ,,kochanie  i pytał,
czy wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia, lecz,
choć parł do ślubu, ani razu nie zdobył się na
prawdziwe miłosne wyznanie.
Właśnie, ślub  po co ciągnął ją do ołtarza?
Czemu marzyła mu się wielka towarzyska gala
wświetle fleszy? Mogli przecież mieszkać ze sobą
bez żadnych przeszkód, bez całego tego szumu.
Nie znajdywała odpowiedzi na swoje pytania.
Wątpliwości narastały, a bezustanne napięcie spra-
wiło, że zaczęła zle sypiać. Nawet leżąc w ramio- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •