[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- To właśnie robię - jego zachrypły z pożądania głos
wibrował tuż przy jej twarzy.
- Mocniej - jęknęła błagalnie.
Reese spojrzał jej w oczy. Ogrom uczuć, jaki dostrzegła w
jego spojrzeniu, przestraszył ją, wręcz przeraził. Być może
jutro znów będą agenci, intrygi i zagrożenie. Dziś jest tylko
Reese. Wystarczyło, że widziała, jak bardzo jej pragnie, by
być blisko ekstazy. Nie miała już odwrotu. Jeszcze raz podała
mu usta do pocałunku, lecz Reese odsunął ją łagodnie.
- Moja pani, byłem przekonany, że cię utraciłem.
Utraciłem na zawsze. Wmawiałem sobie, że byłaś wytworem
mojej wyobrazni, czymś wyrosłym we mnie ponad miarę.
Nagle wczoraj zobaczyłem cię tam, w teatrze, podczas
przesłuchań. Myślałem, że śnię, a teraz pragnę cię bardziej niż
kiedykolwiek. - Mówiąc te słowa, patrzył jej prosto w oczy i
łagodnie dotykał jej twarzy.
- Mów jeszcze - szepnęła. Słowa, które wypowiadał,
zniewalały ją bardziej niż pieszczoty. - Och, Reese! Kochaj
mnie! Po prostu mnie kochaj!
- Mam taki zamiar - odpowiedział, wodząc wargami po
delikatnej linii jej szyi.
W głowie Charley wystrzeliły fajerwerki. Szyja zawsze
należała do najbardziej pobudliwych miejsc na jej ciele. Lecz
w tym momencie pewnie tak samo by reagowała, gdyby Reese
pieścił paznokcie jej stóp. Znów przytulił ją do siebie.
- Nigdy nie lubiłem na tobie takich bluzek - wyszeptał.
Palcem odsunÄ…Å‚ lekko bluzkÄ™ z jej ramienia.
Najpierw poczuła jego ciepły oddech w zagłębieniu, tuż
nad obojczykiem, a potem całą mozaikę pocałunków na
odsłoniętym ramieniu. Całe jej ciało przeszył dreszcz.
- Właściwie - ciągnął Reese z leciutkim uśmiechem -
nigdy nie lubiłem na tobie żadnych ubrań. Lepiej wyglądasz
naga.
Charley westchnęła tylko, gdy Reese ujął skraj jej bluzki i
uniósł ją do góry ponad jej piersiami.
Poczuła przelotny chłód, lecz zaraz potem ogarnęły ją fale
gorąca. Została jedynie w koronkowym staniku, który
ukazywał więcej, niż zasłaniał. Reese uśmiechnął się, co
jeszcze wzmogło jej rozpalenie. Przez chwilę wpatrywał się w
nią, a potem leniwie przesunął palcami po górnych
wypukłościach jej piersi. Bez pośpiechu sięgnął do kokardki
Å‚Ä…czÄ…cej obie miseczki.
- Co będzie, jak za to pociągnę? - pochylił się ku niej i
powoli zgłębiał tajemnicę zapięcia.
- Zdobędziesz nagrodę - wyszeptała.
- Co to będzie?
Charley nie wiedziała, jak zdołała opanować drżenie.
- Ja - wykrztusiła wreszcie.
- Hmm... - mruknął, przedłużając grę i doprowadzając
Charley do granic szaleństwa. - Jeszcze nigdy niczego nie
wygrałem. Czy to ma znaczyć, że wystarczy pociągnąć za tą
małą, magiczną wstążeczkę i będziesz należeć do mnie?
Tylko kiwnęła głową, niezdolna nagle do powiedzenia
choćby jednego słowa. Reese delikatnie ujął koniec
cieniutkiego paseczka materiału i pociągnął go do dołu.
Kokardka rozwiązała się i obie miseczki stanika zsunęły się
uwodzicielsko z piersi Charley.
Reese pochylił głowę, a Charley jęknęła tylko, czując
gorący dotyk jego warg. Zmierzał do jej kusząco wspaniałych
wypukłości, rozpoczynając od miejsca pomiędzy nimi. Gdy
musnął językiem naprężone sutki, wczepiła się palcami w jego
włosy, przytulając jego głowę mocno do siebie. Przez całe jej
ciało przepływały fale gorąca. Dojmująco pragnęła pozbyć się
reszty ubrania. Wszystko, czego chciała, to czuć jego ciało
blisko, bez niczego, co mogłoby ich dzielić.
Odsunęła się trochę i sięgnęła do guzików jego koszuli.
Reese stał bez ruchu, gdy je rozpinała i zsuwała koszulę z jego
ramion, lecz gdy próbowała uwolnić go z rękawów,
przyciągnął ją do siebie i wziął w objęcia z powstrzymywaną
namiętnością. Ujął jej piersi, złączył je razem i zaczął się o nie
ocierać obnażonym torsem.
- Chcesz tak? - zapytał łagodnie.
- O, tak - westchnęła.
On wie wszystko, pomyślała Charley. Znał wszystkie
pragnienia, jakie w niej budził. Był jakby drugą połową jej
duszy. Jego ręce powolnym ruchem zsunęły się z jej piersi i
zatrzymały na biodrach. Odsunął się łagodnie, na tyle, by
rozpiąć dżinsy. Gdy suwak ustąpił, Reese ściągnął jej spodnie
i majteczki. Charley zamarła w oczekiwaniu. Gdy Reese
wprost pożerał oczami łagodną doskonałość jej ciała,
uświadomiła sobie, że ledwo stoi na nogach. Chwiejąc się,
wsparła się na nim, rozluzniła pasek jego spodni, a po chwili
już mocowała się z zapięciem. Czuła, jak drżą jej palce.
Wreszcie poradziła sobie z suwakiem, a jej dłonie błądziły
wzdłuż jego naprężonej męskości. A potem jednym ruchem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •