[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Mam nadzieję, że jesteście głodni. Udało mi się nawet zdrapać
spaleniznę z chleba, powinien wam smakować.
Chciał nałożyć Rachel makaron, lecz okazało się to niewykonalne. Na
półmisku tkwiła wielka, niepodzielna kula ciasta.
Nie mogła powstrzymać uśmiechu na widok przerażonej miny Drew.
 Chyba się trochę pozlepiał  powiedział, próbując widelcem
rozdzielić kluski. Wreszcie wziął nóż i wyciął ze środka kuli duży kawałek.
Położył to coś na jej talerzu, resztę podsunął Russellowi.
Patrzyła bezmyślnie na plątaninę makaronu, zastanawiając się, jak ma
to jeść. Czy po to wydała dwieście dolarów na nową sukienkę, by teraz
siedzieć nad talerzem rozgotowanych klusek?
 Trochę sosu i będzie pyszne  ze sztucznym entuzjazmem
przekonywał Drew.
Rachel nie miała odwagi sięgnąć po rondelek z podejrzaną cieczą.
 Szczerze mówiąc, nie przepadam za sosami  wyznała i
desperackim gestem włożyła do ust kawałek rozgotowanej masy. Zaczęła
rytmicznie poruszać szczękami. Miała wrażenie, że Drew poczęstował ją
kauczukiem.
98
RS
Gdyby tylko gospodarz przestał na nią patrzeć, mogłaby dyskretnie
wypluć to coś w serwetkę. Szybko sięgnęła po kieliszek z winem w nadziei,
że uda się jej przełknąć kluski.
 I jak?  nerwowo zapytał Drew.
Gąbczasta gula nadal tkwiła w jej przełyku. W obawie przed
uduszeniem wypiła kolejny kieliszek wina. Pomogło, była uratowana.
- Jeszcze nigdy czegoś takiego nie jadłam.
Drew rozpromienił się.
- Cieszę się. Może chcesz dokładkę?
Potrząsnęła głową i odsunęła talerz.
- Muszę sobie zostawić miejsce na deser.
 Deser!  wykrzyknął przerażony Drew, zerwał się na równe nogi
i pomknął do kuchni.
W tym momencie ponownie włączył się alarm przeciwpożarowy.
- Wiesz, z tym sosem to się nawet da zjeść  stwierdził Russell,
zawzięcie pałaszując następną porcję.  Choć muszę przyznać, że ta kolacja
to duży niewypał.
- Może to jakiś znak. Chyba nie jest nam sądzone być razem, Russ.
- Ale ja cię kocham  odpowiedział.
Rachel koniuszkiem języka zwilżyła wyschnięte wargi.
- Problem w tym, że ja cię już nie kocham.
- Jesteś po prostu na mnie zła, że wyjechałem do Afryki. Dajmy sobie
jeszcze trochę czasu, robaczku.
Jak na faceta, który właśnie dostał kosza, wyglądał kwitnąco. A może
jej dobrze nie zrozumiał? Postanowiła wyjaśnić wszystko do końca.
- Russell, nie chciałabym cię zranić...
- O cholera!  krzyknął w tym momencie. Rachel zamarła.
- O co chodzi?
- Skaleczyłem się nożem. Nic poważnego.
Z jego palca kapała krew. Gdyby Drew wszedł w tej chwili do jadalni,
wylądowałby twarzą w makaronie. Rachel porwała serwetkę i podbiegła do
Russella.
99
RS
 Obwiąż tym ranę.
 Miło, że się o mnie troszczysz, ale to naprawdę nic takiego,
robaczku. Kiedy byłem w Afryce, zaciąłem się maczetą. To dopiero była
rana!
- To też jest rana.
Drew fatalnie znosi widok krwi.
- Szczerze mówiąc, też czuję się nie najlepiej.
- Niczego nie rozumiesz. Drew mdleje na widok krwi.
Russell wstał, przyciskając serwetkę do skaleczonego palca.
- To okropne. Pójdę na górę i poszukam bandaża. Może powinienem
tam zostać przez chwilę... i pooglądać telewizję, dopóki nie przestanę
krwawić.
- Zwietny pomysł. Idz na górę.
Gdy w jadalni pojawił się Drew, zastał Rachel samą. Szybko przykryła
serwetką resztki na swoim talerzu.
- Gdzie jest Russell?
- Na górze  odparła, odkładając widelec. Z obawą myślała o
czekającym ją deserze.  Zaraz wróci.
- To... świetnie  powiedział Drew i odchrząknął.  No cóż, nie udało
mi się zeskrobać mojej szarlotki z blachy, ale jestem przygotowany na
wszystko.
Rachel bała się nawet spojrzeć. Jeżeli Drew podał mrożoną pizzę z bitą
śmietaną, to chyba zemdleje.
 Są pyszne.  Postawił na stole talerz z czekoladowymi
pierniczkami w kształcie serc,
Rachel nagle zdała sobie sprawę, iż już dłużej nie potrafi udawać, że
Drew jest jej obojętny. Wyglądał wspaniale i tak pięknie się uśmiechał. Z
rozczuleniem patrzyła na tego dużego, bezradnego mężczyznę. Wzięła
głęboki oddech.
- Nie chcę pierniczków.
- Dlatego, że są w kształcie serc? Chyba przesadzasz.  Przełamał
piernik i podał jej jeden kawałek.  Spróbuj.
100
RS
No cóż, najwidoczniej był ekspertem od złamanych serc. Jednak
Rachel postanowiła nie poddawać się ogarniającym ją uczuciom i
zignorowała oba złamane serca  i to z piernika, i to drugie, które
niespokojnie biło w jej piersi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl