[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wianuszkiem kobiet uderzył właśnie białą bilę.
 Dobry?  spytała.
 Niespecjalnie. Ma za to faceta, który reguluje wszystkie długi.
Wspaniale. Tego właśnie było jej trzeba. Teraz powinna tylko
delikatnie wybadać chłopaka, \eby sprawdzić, czy rzeczywiście jest
kiepski.
Spojrzała w stronę Iana. Uśmiechnął się do niej. Mógłby zostawić na
pózniej te uśmiechy! Wyszczerzyła do niego zęby, myśląc intensywnie,
jak się go pozbyć.
 Devon, czy mógłbyś mi wyświadczyć przysługę?  spytała szeptem.
 Przysługę?  powtórzył ostro\nie.
Callie zaczęła się kręcić na stołku. Nie wiedziała, jak wybrnąć z
niezręcznej sytuacji.
 Chcę trochę pograć, ale mam nowego chłopaka, który się przy tym
śmiertelnie nudzi  wyjaśniła.  Czy mógłbyś go zabrać na kolację?
Oczywiście na mój rachunek.
 Na kolację?  powtórzył z jeszcze większym zdziwieniem.
Oderwał jeden z frędzli od rękawa koszuli, ale nie zwrócił na to
najmniejszej uwagi.
 Tak, bardzo proszę. Na pewno ci się spodoba  przekonywała.  To
będzie prawdziwa przyjacielska przysługa...
Spojrzał nerwowo na czarny aparat.
 Nie mogę, Callie. Czekam na wa\ny telefon. Obiecałem, \e będę tu
siedział.
Dziewczyna miała łzy w oczach.
 Bardzo cię proszę. Barman na pewno chętnie zapisze wiadomość.
 Co?!  jęknął przera\ony Devon.  śadnego zapisywania!
Callie spojrzała na niego z niepokojem.
 Nic ci nie jest? Czy stało się coś złego?  spytała nerwowo.
Mę\czyzna pokręcił energicznie głową.
 Wszystko w porządku  powiedział szybko.
Zbyt szybko, jak na niego.
W tym momencie zadzwonił telefon. Devon omal nie spadł ze stołka.
Pobladł cały i patrzył w napięciu na barmana. Najwyrazniej działo się z
nim coś złego. Callie postanowiła, \e musi wysłać go na kolację z łanem.
Devon najwyrazniej miał jakieś kłopoty i trzeba go było wybadać, Ian
doskonale się do tego nadawał. Przypomniała sobie całe przesłuchanie
dotyczące jej przeszłości.
Kiedy barman odło\ył słuchawkę na widełki, Devon rozpromienił się.
 Chętnie wybiorę się na tę kolację  wymamrotał.
 Jesteś pewny?  spytała.  Nie chciałabym, \eby coś się przeze
mnie stało.
 Mam teraz wolną całą godzinę  powiedział.
 Zwietnie. Zaraz przyprowadzę tu mojego chłopaka.
Zaczekaj chwilÄ™.
Kiwnął głową i uśmiechnął się niepewnie. Callie ześlizgnęła się ze
stołka i ruszyła w kierunku Iana. Miała zamiar poprosić go, \eby zajął się
Devonem i wypytał go dokładnie o wszystko.
 I co?  spytał, kiedy w końcu znalazła się tu\ przy nim.
Callie odetchnęła głęboko.
 Jutro o drugiej w Carlisle odbędzie się prywatny turniej  rzuciła. 
Jestem pewna, \e znajdziemy tam Quincy'ego.
 Znakomicie  ucieszył się.  Jeśli zaraz wyjedziemy, za parę godzin
będziemy w Carlisle.
Złapał ją za rękę i skierował się do wyjścia.
 Zaczekaj, Ian  mruknęła, ciągnąc go za rękaw.  Musisz mi
pomóc.
 O co chodzi?  spytał, zatrzymawszy się w pół kroku.
 Devon ma jakieś kłopoty. Nie chce ze mną gadać.
Zabierz go na kolacjÄ™ i wybadaj dyskretnie, o co chodzi...
Ian skrzywił się.
 Chcesz, \ebym bawił się w psychoanalityka z tym samotnym
jezdzcem?
 Bardzo cię proszę...  Pogłaskała go po policzku.
--Bądz tak miły...
Zacisnął dłonie i spojrzał na nią spode łba.
 Devon to naprawdę wspaniały facet. Nigdy bym sobie nie darowała,
gdyby mu się coś stało... Zajmie ci to zaledwie godzinkę.
 A co ty będziesz robić?  zapytał podejrzliwie.
 Pokręcę się tutaj. Mo\e coś wpadnie mi w oko  odparła.
Spojrzał na nią. Wyglądała tak niewinnie... Najwyrazniej szykowała
jakieś grubsze oszustwo. Miał jednak wra\enie, \e naprawdę
przejmowała się przyjacielem, Ian zerknął w stronę Devona. Sposób, w
jaki skubał frędzle od koszuli, przekonał go, \e naprawdę musi mieć
jakieś powa\ne kłopoty.
 Dobrze, Callie. Pójdę z nim na kolację.
Zarzuciła mu ręce na szyję i wycałowała w oba policzki.
 Dziękuję  szepnęła.
 Dobrze ju\, dobrze.  Zaczął się od niej opędzać.
 Przedstaw mnie lepiej przyjacielowi.
Skierowali siÄ™ w stronÄ™ baru.
 Uwa\aj na siebie  poprosił.
 Zawsze na siebie uwa\am!
Kiedy się zapoznali, Ian wziął pod ramię Devona, któremu
najwyrazniej nogi odmówiły posłuszeństwa. Callie podeszła do graczy.
Miała przy sobie tylko trochę drobnych. Na szczęście cieszyła się w
klubach dobrą opinią i mogła liczyć na mały kredyt. Gdyby jednak
przegrała, musiałaby oddać wszystkie posiadane pieniądze
wierzycielowi. Wstrząsnęła się na myśl, co powiedziałby na to Ian.
Rozdział 9
Callie odpięła jeszcze jeden guzik przy bluzce i podeszła do graczy.
Być mo\e uda jej się w ten sposób uniknąć wstępnej gry. A\ uśmiechnęła
się z zadowolenia, kiedy chłopak natychmiast zwrócił na nią uwagę.
Tego właśnie potrzebowała!
 Cześć, mała  powiedział, po\erając ją wzrokiem.  Nigdy cię tutaj
wcześniej nie widziałem.
 Jestem w podró\y  wyjaśniła, bawiąc się srebrnym naszyjnikiem.
Bez trudu udało jej się osiągnąć po\ądany efekt. Chłopak a\ zachwiał
się, zobaczywszy jej biust. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •