[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sam środek jego kuli i przebiło się przez nią niczym przez środek dojrzałego jabłka. Fala
uderzeniowa tak potężnego wybuchu wywołała prądy napięć, które przedostały się przez
rozszczepione jądro Księżyca jego drugą stronę, powodując załamanie, które zacznie się na bardziej
oddalonej od Ziemi półkuli satelity, w odpowiednich punktach jego osi; załamanie to powinno
następnie dostroić się do struktury połączonych ze sobą spiral, która posłuży do wyrzucenia
fragmentów Księżyca na zewnątrz, poczynając od pierwotnego miejsca uderzenia. W ciągu kilku
tygodni części Księżyca, zredukowane do wielkości drobin, opadając na siebie nawzajem w
spiralnej strukturze załamania, uformują gigantyczną obręcz wokół Ziemi. Będzie to pierścień pyłu,
przypominający pierścienie planety Saturn. Jedynie niewielkie chmury meteorytowej materii dostaną
się do atmosfery macierzystej planety. Pozostałości roztrzaskanego satelity krążyć będą wokół Ziemi
aż do ewentualnego końca Systemu Słonecznego... Księżycowy Pierścień boskiego uroku.
Zadanie zostało wypełnione.
Ludzie z Gondwany zostali uratowani.
Dla prastarej Ziemi nie nadejdą jeszcze ostatnie dni. Jednak Arzeela była martwa... dlatego
zarówno sędziwy Mag, jak i młody wojownik uklękli na zrujnowanym bruku placu i zaczęli ją
opłakiwać. A każdy z nich czynił to na swój własny sposób.
EPILOG
Ganelon Srebrnowłosy nie doznał otuchy. Zakłopotanie i udręka gryzły go wciąż i nie pozwalały
mu na chwilę odpoczynku. On, odważny wojownik, który nie wiedział czym są łzy, poznał je teraz.
Przypływ gorzkich łez palił go w oczy. Szalejąca rozpacz i pasja kipiała w jego duszy. Dlaczego
Wojowniczka wzięła na siebie zadanie, które leżało wszak na jego barkach? Zelobion rzekł: -
Wojowniczki z Khond nie znają innej miłości, jak tylko taką, która przydarza się raz w życiu. Jeśli
miłość ta nie znajduje wzajemności, z ochotą godzą się na śmierć. Kochała cię miłością, której
zwykli mężczyzni, tacy jak ja, nigdy nie doświadczają.
Genelon wykrzyczał z furią: - Ale dlaczego mnie kochała? Nie wiem nic o miłości! Nie zrobiłem
nic, by rozbudzić w niej miłość! Dlaczego zabiła się bez powodu?!
Zelobion odpowiedział: - Wiedziała, że jej miłość jest beznadziejna i nigdy nie znajdzie
wzajemności. Nie chciała dłużej żyć z cierpieniem, spowodowanym przez zawiedzioną miłość.
Chciała uchronić cię przed poświęceniem twojego życia, które musiałbyś złożyć w ofierze. Była to
jedyna rzecz, którą mogła dla ciebie zrobić. A zatem uśpiła cię resztkami trucizny z kubka Hopringa.
Zachowaliśmy go wtedy i wzięliśmy go do Piomy, żebym mógł zbadać użyty narkotyk i znalezć
antidotum. Ale gdy uciekaliśmy z Piomy w takim pośpiechu, musiała widać zapomnieć, że kubek jest
wciąż w jej rzeczach i wzięła go ze sobą. Gdy znalazła kubek ponownie, rozpakowując się tu, w
Wielkim Fezie, najpewniej uświadomiła sobie, co musi zrobić. Wiedziała, że następna dawka nie
zrobi ci krzywdy. Wprowadzi cię jedynie w głęboki sen, podczas którego ona ukradnie  zawór i
użyje go... nie powinieneś się winić, mój chłopcze. Zrobiła to, co musiała i zrobiła to ochoczo,
ponieważ wiedziała, że nigdy nie odwzajemnisz jej miłości, a przynajmniej będziesz mógł żyć, jeśli
ona poświęci się za ciebie...
Jednak Ganelon nie był w stanie słuchać słów Maga. Smutek, rozpacz i daremna pasja
doprowadzały go niemal do szaleństwa. Jego umysł znalazł się na krawędzi furii. Caia forma jego
dotychczasowego życia została zniszczona. Koniec, który był mu przeznaczony, został mu zabrany.
Szlochając i wyjąc niczym zwierzę w potwornej męce, wyrwał się spod dotyku przyjacielskiej dłoni
Zelobiona i wrzucił na siebie swój strój wojownika.
- Nie mogę tu zostać - powiedział. - Muszę iść.
Przeszukam każdą drogę Gondwany, dopóki nie odnajdę znaczenia tej  miłości i nie poczuję jej
sam. Bywaj zdrów, stary, dobry człowieku. Byłeś mi jak ojciec. Nie próbuj mnie teraz zatrzymać.
Muszę iść. I poszedł, wędrując pośród jednej z tych straszliwych burz, które dotknęły Ziemię jako
skutek zniszczenia Księżyca. Na niebie grzmiały pioruny. Ognistymi biczami przecinały firmament
błyskawice. Wicher chłostał jego pochylone ramiona, gdy tak szedł z trudem po długiej drodze, która
prowadziła z Vandalexu do nieznanych królestw Zachodu. Zniknął w zmytej przez deszcz, rozdartej
przez wiatr ciemności i nie ujrzano go nigdy więcej.
Zelobion stał na tarasie, patrząc w ślad za nim. - Bywaj zdrów, Ganelonie, mój synu - mówił. -
Może czas zaleczy twą udrękę i przyniesie ci choć trochę ukojenia! Niestety... twe zmagania, by
uratować Ziemię przed jej przeznaczeniem, okazały się łatwym zadaniem... twe poszukiwanie
znaczenia miłości może okazać się znacznie trudniejsze. Bywaj zdrów, a jeśli nie znajdziesz miłości,
być może twe burzliwe serce odnajdzie w końcu spokój w jakimś odległym królestwie. Sędziwy Mag
odwrócił się i rozejrzał wokół siebie. Słaby uśmiech przemknął po jego obliczu. Cóż, on, Mag, musi
zostać tutaj. Nigdy nie byłby w stanie ponownie pokonać drogi powrotnej z Vandalexu do Karchoy
samemu, bez pomocy swych dzielnych współtowarzyszy - a nie będzie ich już teraz przy nim. Nie
zamierzał jednak tracić swego władania. Tu było nowe Królestwo, które mógł zbadać... Imperium
Nauki. Przebywanie tu przez wszystkie stulecia, które mu pozostały, nie będzie takie straszne. Było
wiele rzeczy do zrobienia. Uśmiechnął się, a iskra zainteresowania rozświetliła jego ciemne oczy,
gdy o tym pomyślał... Skończyła się cała epoka. Eon Spadającego Księżyca znalazł swój koniec w
czasie nocy niezapomnianych cudów, przerażenia i lęku. Teraz zaczął się nowy wiek dziejów świata.
Być może skończyło się coś więcej, niż ów Eon... może skończył się także Czas Magów. I być może
tym, co czekało teraz Gondwanę, był nowy Czas Nauki. Czas odrodzenia i odnowy. Wspominając
dziwny emblemat, przedstawiony na czole Ganelona Srebrnowłosego, Mag zastanawiał się, czy ta
nowa epoka nie będzie znana od tej chwili jako Eon Srebrnego Feniksa, w nawiązaniu do tego
właśnie, skrzydlatego symbolu odrodzenia... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •