[ Pobierz całość w formacie PDF ]

l w nocy.
Dziś chodziliśmy z prof. Czarneckim ,,na gwiazdy". Zwykle potem wyrabiają
szanowni koleżkowie krzyki, hałasy, awantury. Nie warto tego opisywać, bo
dziecinne...
Daj mi pierś pocałować... Dobranoc.
Ach, gdybyś zrozumiała, jak cię bardzo kocham...
2 w nocy.
Stają mi w pamięci słowa piosenki, jaką śpiewał Wacław, będąc dziś u mnie:
Dziewczyno, figlarko, nie mrugaj oczkami Pragnienia ja twoje  ach, znam...
Całusów bez liku, gdy będziem tu sami...
KIELCE, 1885
295
Ach, szczęśliweż to teraz chwile, szczęśliwe! Piję pełnymi ustami, bo chwile te
mijajÄ… szybko...
5 X (poniedziałek).
Dzień wczorajszy: Kiedy H. była w kościele, zostawiłem w jej koszyczku pudełko z
panną Reszke *. Sprawiało mi to wielką przyjemność. Gdybym mógł czymkolwiek
uprzyjemnić jej czas  czułbym się spokojniejszym. Zdaje mi się, że
dobrodziejstwem jest cała jej znajomość ze mną, każde słowo; ja nic jej za to
dać nie mogę, prócz tego, co zowią sercem. Po południu byłem na spacerze. Ja
poszedłem do Zientary  moje panie do kościoła. Kiedy wyszedłem od Francois'a,
poszedłem do ogrodu, stamtąd pod Karczówkę i spotkałem tam Helenę i matkę w
towarzystwie pp. Gronkowskich. Cóż za męka wlec się noga za nogą i słuchać tyrad
mądrego p. Gronkowskiego w tym guście:  Co dziś daje uniwersytet? Dla pana
najlepiej byłoby pójść do wojska..."
Trzeba dodać, że mam szczęście słyszeć to od niego po raz co najmniej
dwudziesty. I mieć przed sobą, o dwa kroki, idącą kobietę, z którą wieczności za
mało do rozmowy, i słuchać banialuków... to złość straszna!
Na wieczór ściągnęli do nas. Cały zeszedł naderrr... miło... Gdy się wynieśli
nareszcie  odetchnÄ…Å‚em swobodniej.
Siedzieliśmy do llz do drugiej.
Lampa przyćmiona, cicho "i słów nie słychać. Po cóż tu mówić?
Dzisiejszy: nie ma nic przyjemniejszego nad wolne godziny języka francuskiego.
Dzisiejszą będę pamiętał, będę przypominał w ciągu wszystkich godzin
francuskiego całego roku. Nie ma w pokoju uczniowskim nikogo, można więc
296
DZIENNIKI, TOMIK VI
swobodnie... pogadać, jaik mówi mój ukochany archanioł. Dotrzymała dziś danego
wczoraj słowa: pozwoliła pocałować stopkę, oparłszy ją na krzesełku. Tak to
rozumiem! Cudna moja... Odprowadziłem ją do Kłodnickich. O Va do trzeciej
wyjdzie i zaczeka na mnie w sklepie na ulicy Dużej.
Czasem miewa ona wzrok taki, że dałbym się zań porąbać. Jest to spojrzenie
kobiety. Spojrzenie kobiety to najpiękniejsze, bo najrzeczywistsze ze spojrzeń.
Kto go nie widział  nie pojmie. W fokusach zrenic palą się płomienie, co,
osłonięte oponą przymkniętych powiek, mówią: całuj...
Jeszcze 9 minut do końca tej nieznośnie nudnej geometrii. Za te kilka minut
zobaczÄ™ ciÄ™... Zmiertelnie siÄ™ wlokÄ… minuty!
Czekała; odprowadziłem.
2 w nocy.
Pisałem wczoraj i dziś ćwiczenie ruskie pt. ,  ZJocTOHHCTsa K HeflocTaTKH
ceHTHMeHTajibHoro HanpasjieHHH" .* Trzeba było zaczepić o Rousseau'a i wyciągnąć
zeń nic sentymentalizmu, a oprzeć się aż o Karamzłna. Banialuka v\-/szła
straszna. Skończyłem to niedawno, zrobiłem łacinę, t j. wygrzebałem ze słownika
słówka do Cycerona  i siadam do notatek. Notatki wrażeń... Ciotka prześladuje
mię tymi wrażeniami. Ależ czym jest nasze życie, jeśli nie jednym, nieprzerwanym
szeregiem wrażeń? Są one czasem tak powszednie, że nie zwracamy na nie uwagi,
lecz wszystko, co zajmuje nas  jest wrażeniem. O co się tu gniewać? Kochanej
mojej zdaje się, że jest zakamieniałą realistką, że wszelkie wrażenia obijają
się bez dzwięku o skałę jej serca... ale podlega ona wrażeniom jak każda
kobieta. Dowodem dzień dzisiejszy. Przed południem, pewny jestem, że myślała o
mnie: kochany; wieczorem myślała: nudny.
KIELCE, 1885
297
Nie jestże to fantastyczność? A co wywołuje tę ostatnią, jeśli nie nadzwyczajna
czułość na wrażenia? Mówi mi o swym sercu kamiennym... Twe serce zaniósłbym
Chrystusowi, by je pokazał światu, mówiąc: oto dobroć...
Czasem prowadzimy takie dziecinne rozmowy:
 Czas by, cioteczko, skończyć tę naszą miłość...
 Dobrze; od jutra...
 Co mam zrobić z listami?
 Oddasz je mnie...
I tak dalej... W żarcie połowa prawdy, jak Ona mówi, i z tego to powodu oczy jej
błyszczą ognikami obrażonej dumy.
Zerwać  to zerwać linę, która mię ciągnie po falach życia...
Godzina 3.
Nie notuję nic teraz z mojego życia prywatnego, nic z moich myśli. Kocham'
siÄ™...
Przyzwyczaiłem się do kąta, do towarzyszów doli i śpiewek, które się nieraz
godzinami całymi beczy. Trzeba zacząć pracować rękami i zębami. Co dzień  to
bliżej do tych fatalnych podwoi przyszłości... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •