[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Przed drzwiami budynku stoją ludzie i wielokrotnie muszę przepraszać, żeby zrobić choć
krok w tym dwunastoosobowym tłumie, który pilnuje schodów.
- Co tu siÄ™ dzieje? - pytam tlenionÄ… blondynkÄ™ z kolczykiem w nosie i ustami
umalowanymi na kolor fuksji.
- Czekamy na Felipe z lokalu A. Ale jeszcze nie przyjechał, musimy więc czekać na niego
na ulicy.
Felipe jest jednym z moich sąsiadów. Nie mogę z całą pewnością powiedzieć, czym się
zajmuje, ale właśnie w tym lokalu ma swoją firmę. Wielokrotnie go widziałam, ale tylko się
pozdrawialiśmy. Wbiegam po schodach, pokonując po dwa stopnie na raz, gwałtownie
otwieram drzwi swojego mieszkania i rzucam siÄ™ do pakowania walizki. Jak ja tego
nienawidzę! Jednocześnie wybieram numer telefonu do Taxi Mercedes, żeby przyjechali po
mnie do domu, który właśnie przekształca się w zle zorganizowany sklep z markowymi
ciuchami. Nie znoszę przygotowywań do podróży w ostatniej chwili. A żeby było zabawniej,
chcąc zamknąć walizkę, muszę na niej usiąść. A szyfr? Jaki jest szyfr? Jaka jest kombinacja
zamka? Nie pamiętam! Taksówkarz dzwoni do mnie przez domofon, kompletna porażka,
wyciągam wszystkie rzeczy z walizki. Nie mam innego wyjścia, mogę tylko wziąć inną,
dlatego że nie pamiętam tej przeklętej kombinacji cyfr. Jestem na siebie wściekła. W takich
chwilach jestem chodzącym nieszczęściem i zawsze mi się to zdarza, kiedy się bardzo
spieszÄ™.
Zdenerwowana, staję przed lustrem w łazience i obserwując swoją twarz małego Buddy,
staram się wykonać kilka ćwiczeń oddechowych, które, jak powiadają, mają zbawienny
wpływ na zrelaksowanie się. Zazwyczaj to działa. Szukając prezerwatyw, znajduję faks od
mojej przyjaciółki Soni, dotychczas nie miałam czasu go przeczytać. Zrobię to w samolocie.
Zjeżdżam windą - wbieganie po schodach jest korzystne dla mięśni, ale schodzenie po nich
nie ma żadnego sensu. Znowu zderzam się z grupą, którą widziałam wcześniej pod
drzwiami. W czasie, gdy taksówkarz pakuje moje rzeczy do bagażnika, nie mogę się
powstrzymać od zapytania tej samej blondynki:
- Macie spotkanie w sprawie pracy? Ze wszystkimi umówił się na tę samą godzinę? -
Chcę wiedzieć więcej o Felipe.
- Nie, mamy tylko powtórkę, ale on ma klucze - tłumaczy mi.
Wypytuję ją nadal, wsiadając do taksówki:
- Czym siÄ™ zajmujecie?
Twarz blondynki promienieje z radości. Jakiś bardzo wysoki chłopak z grupy zbliża się
do nas, żeby przyłączyć się do rozmowy. Zamykam drzwi taksówki i otwieram okno.
- Jesteśmy zawodowymi aktorami - wyjaśnia blondynka, unosząc z dumą swój mały
podbródek.
I dodaje, jakby dla zaspokojenia mojej ciekawości, której nie mogę już ukryć, albo żeby
jeszcze bardziej mnie zainteresować:
- Felipe sprzedaje kawałki życia.
Taksówkarz rzuca mi niespokojne spojrzenie we wstecznym lusterku. Orientuję się, że
zaparkował w niedozwolonym miejscu, i po chwili ruszamy z piskiem opon.
Tuż przed wylotem i dokładnie w chwili, gdy chciałam wyłączyć komórkę, otrzymuję
wiadomość. To Cristián.  Masz ochotÄ™ zjeść ze mnÄ… kolacjÄ™ dziÅ› wieczorem? . Na miÅ‚ość
Boską! Wyjeżdżam z Hiszpanii z dwoma pytaniami: co miały znaczyć te słowa o kawałkach
życia Felipe? I co mam teraz zrobić z Cristiánem? Przy mojej niecierpliwoÅ›ci i ciekawoÅ›ci nie
wiem, czy na odpowiedzi na takie pytania będę umiała poczekać do powrotu.
Już od paru godzin lecimy, a ja grzebię w plastikowej torbie, przeglądając zakupy
zrobione w duty - free. Muszę znosić chrapanie łysawego, gruboskórnego zwierzęcia
siedzącego obok mnie. Z obrzydzeniem na twarzy odwracam się, żeby mu się przyjrzeć, i
widzę, że jego głowa opada na moje ramię. Niech nawet nie przyjdzie mu do głowy opierać
siÄ™ o mnie!
Próbuję się czymś zająć, jak zawsze podczas lotu samolotem. Coraz bardziej boję się
latać. Przypominam sobie o faksie od Soni i zaczynam go czytać.
Kochana Val,
to straszne i pospolite, ale przynajmniej wprawi Cię w dobry nastrój, dziś... Sonia.
Nigdy się nie zmieni. Sonia jest moją przyjaciółką od trzech lat i już się zdążyłam
przyzwyczaić, że zawsze w odpowiednim momencie przesyła mi odpowiednią wiadomość.
Pracuje jako szefowa produktu w jakichś laboratoriach farmaceutycznych i spędza życie,
marząc o awansie. Kiedy zobaczyłam ją po raz pierwszy, natychmiast przypomniałam sobie
bohaterkę japońskich filmów animowanych, Candy, które puszczali we francuskiej telewizji
kiedy byłam mała. Candy zawsze nosiła spódniczki mini i buty do kolan. Sonia jest taka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •