[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Z tego względu prowadził z nią lekką rozmowę i trzymał się z daleka od spraw
natury emocjonalnej. Wolał poruszać tematy o charakterze zawodowym, więc
wypytywał ją o szczegóły pracy projektantki wnętrz, a Dani z entuzjazmem udzielała mu
odpowiedzi. Była przy tym bezgranicznie zadowolona, co świadczyło o tym, że wybrała
sobie zawód, który dawał jej satysfakcję.
R
L
T
- Aż trudno uwierzyć, że kobiety bywają tak wyuzdane - zauważył przekornie, gdy
Daniella opowiadała mu zabawną historyjkę o pewnej klientce, która położyła się na
łóżku, żeby sprawdzić, czy sięgnie do regulatora oświetlenia, mającego ułatwić jej
podglÄ…danie siebie i kochanka w lustrach na suficie.
- Zapewniam cię, że niektóre z nich są wyjątkowo mało subtelne - potwierdziła
lekko zarumieniona Dani.
Wcześniej pozwoliła sobie na jeden kieliszek szampana, który sprawił, że stała się
zaskakująco rozmowna. Pogawędka o upodobaniach seksualnych innych z pewnością nie
była najodpowiedniejsza w zaistniałych okolicznościach, jednak Dani wcale się tym nie
przejęła. Jej wcześniejsze zdenerwowanie znikło bez śladu. Bawiła się fantastycznie, a
Niccolo dowiódł, że potrafi być znakomitym kompanem, jeśli tylko zechce.
Niestety, posiłek nieubłaganie dobiegał końca, a noc zbliżała się wielkimi krokami.
- Niccolo, spędziłam z tobą cudowny wieczór - wyznała Dani. - Dziękuję.
- Zapewniam cię, Daniello, że cała przyjemność po mojej stronie - odparł szczerze.
Popatrzyła na niego zamyślona.
- Wiesz dobrze, że wszyscy używają zdrobniałej formy mojego imienia -
zauważyła. - Ty, odkąd pamiętam, zawsze zwracasz się do mnie tak oficjalnie. Powiesz
mi, dlaczego?
Rzeczywiście, robił to z rozmysłem. Przed laty, kiedy Eleni za wszelką cenę
pragnęła pozostać w angielskiej szkole, żeby uczyć się razem z nową przyjaciółką,
Niccolo był zdecydowany do tego nie dopuścić. Z tego powodu postanowił okazać Dani
swoją dezaprobatę i zwracać się do niej sztywno i formalnie.
Bez trudu wytrzymał jej przenikliwe spojrzenie.
- Wcale nie jestem jedynym człowiekiem, który mówi do ciebie w taki sposób -
zauważył.
Zmarszczyła brwi.
- Nie całkiem rozumiem... Och! - Odetchnęła głęboko, nagle spięta. - Masz na
myśli mojego dziadka?
Niccolo rzeczywiście zwrócił uwagę na to, że Daniel Bell zawsze zwraca się do
wnuczki w sposób zaskakująco oficjalny.
R
L
T
- Tak. - Położył rękę na jej dłoni. - Ale zapewniam cię, że kierują nami inne po-
budki.
- Słucham? - Zerknęła na niego niepewnie.
Tego wieczoru nie miała najmniejszej chęci poruszać tematu dziadka i jego
machinacji.
Niccolo uśmiechnął się do niej życzliwie.
- O ile nie jestem w błędzie, pan Bell używa twojego pełnego imienia, aby
przypomnieć otoczeniu, że nie jesteś wnukiem, którego oczekiwał. Poza tym z
pewnością chce dać wszem wobec do zrozumienia, że nosisz imię na jego cześć.
Dani musiała przyznać, że Niccolo wyciągnął całkiem trafne wnioski po zaledwie
kilkugodzinnej znajomości z jej dziadkiem. Ona sama dopiero jako nastolatka
zrozumiała, że dziadek dokucza nie tylko jej, ale także jej matce, która ośmieliła się nie
urodzić męskiego potomka.
- A ty, Niccolo? - spytała, z trudem maskując grymas twarzy. - Dlaczego
konsekwentnie zwracasz się do mnie pełnym imieniem?
Wyraznie wyczuł, jak bardzo jest spięta, więc delikatnie pogłaskał kciukiem jej
zesztywniałe palce. Właśnie uzyskał niezbity dowodna to, że jej dziadek był
niezadowolony z braku wnuka, przez co Dani od wielu lat cierpiała.
- Ponieważ, Daniello, w przeciwieństwie do twojego dziadka, jestem absolutnie
zachwycony twoją kobiecością.
- Naprawdę? - Wstrzymała oddech, zaskoczona nieoczekiwanym komplementem. -
To bardzo miło z twojej strony, Niccolo, proszę cię jednak, byś postarał się zrozumieć
mojego dziadka. Z pewnością również byłbyś rozczarowany, gdyby nasze dziecko
okazało się dziewczynką. Przecież oczekujesz, że twoim spadkobiercą będzie potomek
płci męskiej, zgadza się?
Niccolo był Włochem, a mężczyzni w tym kraju kochali wszystkie dzieci, bez
względu na płeć. Wiedział doskonale, że jego rodzice bardzo pragnęli mieć więcej
synów, lecz gdy po kilku poronieniach jego matka urodziła Eleni, trzynaście lat młodszą
od Niccola, dziewczynka od razu stała się ulubienicą rodziny.
R
L
T
- Musisz mnie lepiej poznać, Daniello - westchnął cicho, wstał i obszedł stół, a na-
stępnie zatrzymał się obok niej i pomógł jej wstać. Ich twarze nagle znalazły się w odle-
głości zaledwie kilku centymetrów od siebie. - Gwarantuję ci, że to dziecko... - Położył
dłoń na jej brzuchu. - Nasze dziecko będzie kochane i szczęśliwe niezależnie od płci.
Dani wstrzymała oddech, a jej oczy zaszkliły się od łez. Wiedziała, że Niccolo
mówi poważnie i z pewnością będzie bardzo kochał ich dziecko. Była mu za to
wdzięczna, gdyż doskonale wiedziała, że mógł się zachować zupełnie inaczej. Problem w
tym, że choć deklarował miłość do nienarodzonego dziecka, nie kochał jego matki...
Zrobiła krok do tyłu i delikatnie odsunęła jego ciepłą dłoń.
- Miło to wiedzieć, Niccolo. Dziękuję - powiedziała. - Pragnę cię zapewnić, że to
był najbardziej romantyczny wieczór w moim życiu.
Wpatrywał się w nią szeroko otwartymi oczami.
- Ale...? - podpowiedział jej domyślnie.
- Czasem mam wrażenie, że czytasz mi w myślach - odparła z uśmiechem.
- A ja mam wrażenie, że zmieniłaś zdanie w sprawie wspólnej nocy, którą na
dzisiaj zaplanowaliśmy. - Przechylił głowę. - Dobrze rozumuję?
Dani spojrzała na niego z obawą. Rzeczywiście, właśnie o to jej chodziło, lecz nie
była pewna, jak Niccolo zareaguje na jej postanowienie. Z trudem przełknęła ślinę.
- A czy będziesz bardzo zły, jeśli twoje wnioski okażą się trafne? - spytała
ostrożnie.
Niccolo nie odrywał wzroku od jej twarzy. Nie mogąc znieść jego przenikliwego
spojrzenia, Dani odwróciła się i podeszła do balustrady.
- Może powinniśmy byli pójść do łóżka dzisiaj po południu, a nie czekać do
wieczora... - Urwała, żeby zapanować nad przyśpieszonym oddechem. - Miałam zbyt
dużo czasu do namysłu, Niccolo... - Odwróciła się twarzą do niego. - Jeśli nie masz nic
przeciwko temu, teraz pójdę do swojej sypialni i spędzę tę noc samotnie.
Niccolo zmrużył oczy.
- Mówisz to tak, jakbyś sądziła, że będę cię do czegoś zmuszał.
- Nie bÄ…dz niemÄ…dry...
R
L
T [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •