[ Pobierz całość w formacie PDF ]

py, które Phoebe słyszała już miliony razy. Masażystki są
w porządku, ale żeby żenić się z nimi.
Przez chwilkę poczuła gorycz i żal, słysząc rozmowę
Foksa z matkÄ…. Ale przecież miÄ™dzy innymi dlatego wÅ‚aÅ›­
nie chciała przeprowadzić rozmowę na temat jego kuracji
z całą rodziną. %7łeby przekonał się, jak zwykle traktowały
ją matki mężczyzn.
Christine pisnęła cichutko. Phoebe zaczęła głaskać ją
po plecach. Dziecko również zabraÅ‚a ze sobÄ… z wyracho­
wania. SpodziewaÅ‚a siÄ™, że zrobi w ten sposób napraw­
dę wielkie wrażenie na Foksie. Dzieci są najwspanialszym
straszakiem dla kawalerów. Gdyby przyszła mu ochota na
scandalous
szalony seks, widok dziecka natychmiast ostudziłby jego
zapał.
Ona sama zresztą także nie była gotowa na szalony seks.
Wciąż miała w pamięci ich ostatnie spotkanie. Wciąż
nie mogła przestać myśleć o Foksie. A przecież jeszcze nie
doszÅ‚a do siebie po poprzednim dramatycznym doÅ›wiad­
czeniu z mężczyznÄ…. Tego wieczoru nadarzaÅ‚a siÄ™ dosko­
naÅ‚a okazja, by mogÅ‚a upewnić siÄ™, że nic już... jeżeli kie­
dykolwiek. .. dla niego nie znaczy.
- No dobrze - zwróciła się do mamy i braci Fergusa.
- Wróćmy do tych silnych bólów głowy, które zdarzają się
Foksowi tak regularnie...
- Tutaj jestem - odezwał się Fox.
- Uh-huh. Nie sÄ… to migreny. Gdyby tak byÅ‚o, nie by­
Å‚abym w stanie walczyć z nimi za pomocÄ… masażu. Ma­
my zatem do czynienia ze skutkami silnego stresu, co już
zresztÄ… sugerowali Foksowi lekarze.
- Właśnie. - Niedzwiedz i Aoś pokiwali głowami.
- Moja praca z dziećmi daÅ‚a mi duże doÅ›wiadcze­
nie w walce ze stresem. Dzieci szczególnie cierpią
z tego powodu. Bardzo czÄ™sto sÄ… kompletnie pozbawio­
ne fizycznego kontaktu z innym człowiekiem albo też
kojarzą dotyk z bólem. Tak czy siak, bronią się przed
wszelkimi kontaktami. StosujÄ™ wobec nich swoistÄ… tera­
piÄ™ dotykowÄ…. %7Å‚eby zmusić je... delikatnie... do przy­
zwyczajenia się i zaakceptowania dotknięć. Staram się
nauczyć je, że kontakt z innym człowiekiem może być
wspaniałym przeżyciem.
scandalous
- Bardzo podoba mi siÄ™ to, co robisz dla tych dzieci -
powiedziała Georgia.
- Z tego, co już zdoÅ‚aÅ‚am zauważyć... Fox cierpi wsku­
tek tego samego rodzaju stresu. Został zraniony. I żeby
chronić siÄ™, zamknÄ…Å‚ siÄ™ w sobie. Bóle gÅ‚owy sÄ… takÄ… swoi­
stÄ… formÄ… obrony. Temu samemu sÅ‚użą także wszystkie je­
go zachowania. Zaszywając się w domu i uciekając w ból
głowy, tak naprawdę stara się chronić w ten sposób przed
większym bólem. Rozumiecie?
- Jasne - przytaknÄ…Å‚ Niedzwiedz.
- Ja chyba nie caÅ‚kiem. - AoÅ› siÄ™ zawahaÅ‚. - Chcesz po­
wiedzieć, że w cierpieniu znajduje poczucie bezpieczeÅ„­
stwa? %7Å‚e bóle gÅ‚owy sÄ… jego wÅ‚asnym, dobrowolnym wy­
borem?
- Nie! Skądże. Nikt dobrowolnie nie wystawiałby się na
takie cierpienie... Poza tym wszystkie jego rany sÄ… praw­
dziwe. Ale kiedy zwierzÄ™ cierpi, kryje siÄ™ w swojej norze,
prawda? Wypoczywa. Kryje się przed ryzykiem, dopóki
nie wydobrzeje na tyle, by móc znowu stawić mu czoło.
- Teraz rozumiem - powiedział Aoś.
- A zatem musimy wyciÄ…gnąć Foksa z jego jamy. Mu­
simy sprawić, by sam zechciał wyjść na zewnątrz... A to
oznacza, że musimy zorganizować mu zajęcia przyjemne
i niekryjące w sobie zagrożenia.
- Dobrze, dobrze, przez chwilę było to nawet całkiem
zabawne. - Fox byÅ‚ wyraznie zirytowany. - Ale co za du­
żo, to niezdrowo. Nie jestem jednym z twoich dzieci. Nie
potrzebuję żadnych  przyjemnych zajęć". Nie jestem też
scandalous
zwierzęciem chowającym się w norze. Phoebe, jeśli masz
jakiś program, który mnie dotyczy, mów do mnie, nie do
nich.
- Nie mogÄ™ tego zrobić, kochanie - powiedziaÅ‚a sÅ‚o­
dziutko, jak do małego dziecka - ponieważ wciąż spierasz
się ze mną. Niedzwiedziu, Aosiu, musicie trzymać moją
stronę, jeśli ma się nam to udać. Pani także, pani Lock-
wood...
- Możesz na mnie liczyć - zawołała Georgia ochoczo.
- To jest właśnie to, czego Fox potrzebuje najbardziej.
Wyjść z domu, znowu zacząć żyć. Jest taki załamany.
- Nie jestem załamany! - warknął Fox.
Dziecko poruszyÅ‚o siÄ™ niespokojnie. Phoebe wiedzia­
Å‚a, że zbliża siÄ™ pora karmienia. PostanowiÅ‚a wiÄ™c przy­
spieszyć.
- Dobrze. Oto program. Ja będę zajmowała się Foksem
dwa razy w tygodniu. Masaż, ćwiczenia relaksacyjne i na­
uka koncentracji, budowanie siły i wytrzymałości. Nauczę
go także technik panowania nad bólem, dopóki nie po­
zbędziemy się całkowicie jego bólów głowy.
- Brzmi bardzo rozsądnie - powiedział Aoś.
- Teraz Aoś i Niedzwiedz... Chciałabym, żeby jeden
z was znalazł czas i raz w tygodniu zabierał go na ryby.
- Na ryby? - Niedzwiedz ożywił się wyraznie.
- Na ryby? O czym my w ogóle mówimy? - wtrącił
Fox. Lecz nikt go nie słuchał.
- Chcę, żeby wyszedł z domu. Wiem, że trochę teraz
zimno na łódce, ale uważam, że to jest dobry pomysł. Nie
scandalous
bÄ™dzie mógÅ‚, tak po prostu, odejść i wrócić do domu, ro­
zumiecie? Będzie musiał siedzieć tam. A słońce i wiatr
działają naprawdę uspokajająco.
- Wchodzę w to! - zawołał Niedzwiedz.
Uśmiechnęła się.
- DziÄ™kujÄ™, milutki. Teraz ty, Aosiu. GdybyÅ› mógÅ‚ za­
brać go raz w tygodniu, wieczorem...
- Zabrać mnie? Czy ja wyglÄ…dam na takiego, który po­
trzebuje niańki?
Nie sprawiało jej przyjemności takie ignorowanie Fer-
gusa, ale miała jeszcze sporo do powiedzenia, a dziecko
zaczynało wiercić się coraz bardziej.
- ChciaÅ‚abym, Aosiu, żeby raz w tygodni Fox miaÅ‚ ja­
kieś niestresujące zajęcie. Takie jednak, żeby musiał wyjść
z domu. MyÅ›lÄ™, że to byÅ‚by niezÅ‚y pomysÅ‚, gdybyÅ› zabie­
rał go do siebie... Albo w jakiekolwiek inne, bezpieczne
miejsce. %7Å‚eby tylko wyrwać go z kolein codziennej ruty­
ny...
- Do diabła! Nie tkwię w żadnej rutynie - oznajmił
Fox głośno.
- Tak sobie myÅ›lÄ™... Może poker? - Phoebe siÄ™ zadu­
maÅ‚a. - CoÅ›, co moglibyÅ›cie robić w gronie kilku przyja­
ciół. Ale jeśli nie grywacie w karty, może być coś innego.
Chodzi o to, żeby wyciągnąć go z jamy.
- Zrobi się! - zapewnił Aoś. - Phoebe, jesteś cudowna.
- Jestem. - Zachichotała.
- A ja? Mnie nic nie przydzielisz? - upomniaÅ‚a siÄ™ pa­
ni Lockwood.
scandalous
- Nie przydzieli, bo jest zwolniona - powiedział Fox.
- Niestety, Foksie, nie możesz mnie zwolnić, bo nigdy
nie zostaÅ‚am zatrudniona. To jest tylko propozycja pro­
gramu. Georgio, chciałabym, żebyś dwa dni w tygodniu
spędziła z Foksem, ucząc go gotowania.
- Mam uczyć go gotowania? Nie ja mam gotować? -
Georgia była naprawdę zdumiona.
- Nie. Ty przygotujesz skÅ‚adniki i przepisy na jego ulu­
bione potrawy. Zrobisz też zakupy. Jest jeszcze za wczeÅ›­
nie, żeby zmuszać go do bywania w miejscach publicz­
nych. Ale to on musi gotować, przygotowywać produkty.
Ty tylko nadzoruj. BÄ…dz z nim.
- WspaniaÅ‚y pomysÅ‚, Phoebe. Teraz rozumiem, dlacze­
go moi chłopcy tak cię pokochali.
Fox wysoko podniósł ręce.
- Jeden z twoich chłopców nie jest w niej zakochany.
Prawdę mówiąc, jeden z twoich chłopców chciałby, żeby
Phoebe wyszła z nim na podwórko, na krótką rozmowę.
Nie wzywajcie policji i nie martwcie się, jeśli usłyszycie
krzyki. To tylko ja będę ją zabijał.
Phoebe siłą wstrzymała się od śmiechu.
- Wiem, że już pózno - zwróciła się do jego rodziny -
ale nadal chciałabym zabrać Foksa do siebie. Na pierwszą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •