[ Pobierz całość w formacie PDF ]

solennie do dalszej nauki po wakacjach. No, i do utrzymywania ze mną stałego kontaktu w
Milwaukee. Uznałem więc sprawę za wyczerpaną.
W Fort Benton mieszkańcy tłumnie wylegli na nasze spotkanie. Okrzykom i wiwatom na
cześć szeryfa nie było końca. Aż wreszcie, kiedy się wszystko uspokoiło, ludzie się rozeszli, a
Rothcliffem zaopiekował się kulawy strażnik więzienia, zasiedliśmy w hotelowym pokoju
szeryfa, dokoła okrągłego stołu.
Niezastąpiony Pears dwoił się i troił, pragnąc wszystkim dogodzić, i znosił najwyszukańsze
 jego zdaniem  potrawy. Na zakończenie tej uczty, na ogólne żądanie, szeryf zdjął z
gwozdzia gitarę i przy jej akompaniamencie zaśpiewał tę znaną mi piosenkę, w której powtarza
siÄ™ refren:
Więc pamiętajcie, ludziska,
Na prerii zielonej kobiercu
Najbardziej siÄ™ ceni, co w sercu,
Nie broń, co w ręku połyska...
Myślę, że nie tylko na prerii. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •