[ Pobierz całość w formacie PDF ]

co jest między nimi. Zbliżył się, nachylił i lekko dotknął rozgrzanego
policzka. Emocje, które temu towarzyszyły, były tak silne, że sam poczuł się
zdziwiony. Potrzebuje jej, zależy mu na niej tak bardzo, że aż trudno to
znieść.
Dzisiejsza awantura mogłaby stanowić pretekst do zerwania. Przecież
nie miała prawa żądać od niego, by nie brał udziału w akcji. Pewnie chciała,
by rozbitek został uratowany, tyle że przez kogoś innego.
Nie, ona tylko nie chciała, żebyś działał głupio, żebyś odstawiał
bohatera. To z powodu śmierci męża. Przecież opowiadała, jak ruszył do
ataku, nie czekając, aż ktoś będzie go osłaniał. Pamięta tę rozpacz w jej
oczach.
Rachel poruszyła się, przewróciła na plecy. Koc zsunął się na podłogę.
Na szczęście się nie obudziła. Mogłaby dostać ataku serca na widok
wpatrującego się w nią faceta. Powinna spać wygodnie, we własnym łóżku, a
nie na tej nierównej kanapie. Bez namysłu ją podniósł. Była ciepła, miękka,
pachniała lawendą. Myśli o zerwaniu odeszły hen, hen.
Mruczała coś przez sen, a on ściskał ją mocno. Nie pozwoli jej odejść.
Muszą wspólnie stawić czoło złym duchom, wyjaśnić sobie pewne sprawy.
 Ben?  wyszeptała, a jej ciało zesztywniało.
 Ciiii, tak, to ja. Zaniosę cię do łóżka.
 Ben.  Otworzyła zaspane oczy i uśmiechnęła się.  Hej, czekałam na
ciebie.
 Muszę iść  powiedział, ale jedno spojrzenie wystarczyło, by
porzucić ten pomysł. Ujął jej twarz w dłonie i palcem wodził po wargach. 
Powinniśmy porozmawiać, a nie iść do łóżka.
Jego ciało mówiło coś wręcz przeciwnego. Rachel wysunęła język i
92
R
L
T
koniuszkiem dotknęła jego kciuka. Ten prosty gest wywołał istny pożar.
Pożądanie ogarnęło całe ciało, od palców rąk i nóg, przez pierś, w której jak
oszalałe waliło serce, aż do pulsującego członka.
 Porozmawiamy jutro  wyszeptała.
 Och, Rachel, co ty ze mnÄ… wyprawiasz...
 Ja nic nie zrobiłam. Na razie.
Nie miał siły zignorować tej obietnicy. Podłożył ręce pod jej pośladki.
Objęła go kolanami. Jęknął z pożądania i ustami zaczął ugniatać jej miękkie
wargi. Umysł zamilkł ostatecznie, nic nie mogło go powstrzymać.
Rachel przylgnęła do niego, dłonią błądziła w poszukiwaniu zamka
błyskawicznego. Rozsunęła go i wzięła w rękę naprężony członek. Bena
przeszył dreszcz, z trudem trzymał się na nogach. Boleśnie powoli, a jedno-
cześnie zadziwiająco szybko przeniósł ją na niską szafkę w rogu pokoju i
posadził na brzegu.
Odrzuciła głowę do tyłu i patrzyła na niego uwodzicielsko. Pieścił ją.
Kiedy zdążyła ściągnąć majtki? Podniosła głowę i spojrzała na niego. W jej
oczach kryła się figlarna radość, a jednocześnie taka ufność i pragnienie, że
jego zdrowy rozsądek znikł bezpowrotnie.
 Pośpiesz się  szeptała.
 Nie mam wyjścia.
Natarł mocniej, aż usłyszał pełen radości jęk. Potem następny,
gwałtowniejszy. Skurcz. I znów prośba o szybsze tempo. Cały czas
utrzymywała kontakt wzrokowy. To było cudowne  patrzeć, jak dochodzi.
Zciskał jej biodra, kołysząc lekko i czekając na ostudzenie emocji. Ale nawet
potem nie wypuszczał jej. Nie mógł. Była już cząstką niego, takiego
zespolenia nie zniszczy kilka niebacznie wypowiedzianych słów. Pocałowała
go w szyjÄ™.
93
R
L
T
 Jesteś wspaniałym kochankiem  oświadczyła.
 To nie ja. To coś poza mną  odrzekł, z trudem kryjąc zadowolenie.
Uwolniła się z uścisku, wstała, wyciągnęła dłoń i zaprowadziła go do
sypialni, gdzie wszystko zaczęło się od początku. Znacznie pózniej Ben
spojrzał na zegar. Było wpół do trzeciej. Szczęśliwi czasu nie liczą.
Przeciągnął się. W każdym z mięśni czuł słodki ból. Zamknął oczy, poddając
się wyczerpaniu i silnemu poczuciu, że oto znalazł coś, co może jest
nieuchwytne i trudne do określenia, ale na pewno dobre i słuszne.
 Nie śpisz?
 No właśnie, pójdę już do domu. Riley nie powinien mnie tu zastać.
 Racja, nie chciałabym, żeby pomyślał coś złego.
 Co to znaczy  złego ?  zapytał, odsuwając się.
 Nie powinien myśleć, że zająłeś miejsce jego ojca.
Ben poczuł ulgę i rozczarowanie jednocześnie. Czyżby uważała, że nie
nadaje się na ojca? Przecież świetnie mu idzie z dzieciakami. Każdy wyspiarz
to potwierdzi.
Zaraz, zaraz, a skąd się bierze uczucie ulgi? Czy z pewności, że ona nie
będzie od niego oczekiwać niczego ponad to, co już jest do tej pory? I wtedy
nagle oznajmiła:
 Miałam ci powiedzieć, że już tak nie mogę dłużej.
To był grom z jasnego nieba. W ciszy, która nagle zapadła, usłyszał, że
Rachel przełyka ślinę.
 Chciałam to zrobić, ale ty jesteś jak narkotyk, uzależniasz  dodała.
A więc oboje podobnie oceniają swój związek. Poczuł ukłucie, jakby go
coś użądliło. Przecież miał dokładnie ten sam zamiar.
 Rozumiem cię.  Usiadł. Cisza dzwięczała w uszach.
 Może masz rację. Jesteśmy sąsiadami i przyjaciółmi. I niech tak
94
R
L
T
zostanie.
Rachel chwyciła go za rękę.
 Jak to sobie wyobrażasz? Nasze domy dzieli zaledwie pięćdziesiąt
metrów i co, mamy się rozstać na zawołanie?
Uniósł jej rękę do ust, ucałował dłoń, a potem każdy palec po kolei.
 Musimy odnalezć w sobie tę siłę, która obojgu pomogła przetrwać
największe tragedie. I iść dalej.
Odsunął jej rękę i wstał. Włożył dżinsy, koszulkę przewiesił przez
ramiÄ™.
 WychodzÄ™.
95
R
L
T
ROZDZIAA DZIEWITY
 Dzięki ci, Boże, że stworzyłeś niedziele.  Rachel opadła na kanapę w
salonie Lissie. Przez otwarte przeszklone drzwi kobiety obserwowały
chłopców, uganiających się po nasiąkniętym wodą trawniku.
 Lepiej już znosisz zle przespane noce?  zapytała Lissie ze
znaczącym uśmieszkiem.
 Nie miewam takich.
Przynajmniej od ponad tygodnia. Od nocy akcji ratunkowej, którą
zwieńczyło mocno erotyczne zerwanie z Benem.
Nie zastała go w domu, gdy tamtego ranka poszła odnieść mu bokserki.
I tak przez resztę tygodnia  ciągle nieobecny. Czasami słyszała, jak póznym
wieczorem zajeżdża przed dom, ale nawet najwcześniejszym rankiem nie
było po nim śladu.
Lissie twierdziła, że policja wszczęła śledztwo w sprawie kradzieży
łodzi przez trzech niefortunnych turystów.
 O ile wiem  mówiła  Ben niezle zmył głowę temu, który wyszedł
bez szwanku. Uświadomił mu, że pozbawili rodzinę środków utrzymania i
pytał, jak mają zamiar zadośćuczynić tym biednym ludziom.
 Już widzę Bena w tej sytuacji.  Rachel się uśmiechnęła.  Osiągnął
jakiÅ› skutek?
 Tak, młodzi ludzie kupili rodzinie nową łódz.
 No to punkt dla Bena.
Gdzie on teraz jest? Tydzień bez jego spojrzeń i dotyków to dla niej
stanowczo za długo. Zgodził się z nią, że powinni wycofać się z relacji, która
prowadzi w niewiadomym kierunku. Teraz żałowała, że w stosownym mo-
96
R
L
T
mencie nie ugryzła się w język, ale może dobrze się stało. Przerwa w
kontaktach pozwoli jej spojrzeć na wszystko z właściwej perspektywy.
Dlaczego więc jest taka smutna i przygnębiona? Może przez to, że od
tygodnia ulewa goni ulewę, a pozostają po nich kałuże i bajora. Riley je [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •