[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Angielką? Jak udało jej się uciec przed okropnymi torturami i egzekucją?
Wiedział jak.
Westchnął głęboko.
- Czy byłaś z nimi... długo? - zapytał. Nie czekał na odpowiedz. - Lily, czy oni...
Czy zdarzyło się najgorsze, którego spodziewał się Doyle? I on sam? Nie musiał jednak
czekać na odpowiedz. Była przerażająco oczywista. Nie było innej możliwej odpowiedzi.
- Tak - odparła miękko.
Zaległa cisza. Gdzieś w górze zaskrzeczała mewa, jej głos zabrzmiał niemal żałobnie.
- Po kilku miesiącach, po siedmiu, dołączył do oddziału na kilka dni angielski agent i
przekonał ich, żeby mnie puścili - ciągnęła dalej. - Wróciłam do Lizbony. Nikt nie chciał mi
uwierzyć, dopiero kapitan Harris przyjechał w jakichś sprawach do Lizbony. Wracał ze swoją żoną
do Londynu. Wzięli mnie ze sobą. Kapitan miał do ciebie napisać, ale ja nie chciałam czekać.
Przyjechałam tu. Musiałam to zrobić. Musiałam dać ci znać, że nadał żyję. Próbowałam zeszłej
nocy, kiedy w twoim domu odbywało się przy... przyjęcie, ale uznali mnie za żebraczkę i chcieli mi
dać kilka pensów. Przykro mi, że tak się wszystko potoczyło dziś rano. Teraz, kiedy już wszystko
wiesz, nie... nie zostaną tu dłużej. Jeśli tylko mógłbyś... zapłacić mi za dyliżans, pojadą... gdzieś.
Pewnie znajdzie się jakiś sposób na zakończenie małżeństwa, z powodu tego, co zrobiłam. Jeśli ma
się pieniądze i wpływy, a to, jak mi się wydaje, posiadasz. Musisz to zrobić, a wtedy mógłbyś...
zrealizować swoje plany.
Mógłby poślubić kogoś innego. Lauren. Nagle poczuł, jakby Lily przybyła do niego z innej
epoki.
Wspomniała o rozwodzie. Za jej niewierność. Ponieważ pozwoliła, by ją zgwałcono,
zamiast dać się torturować i zabić. Ponieważ chciała za wszelką cenę przeżyć. I przeżyła.
Lily zgwałcona.
Lily niewierna.
Jego słodka, ukochana, niewinna Lily.
- Lily. - Dopiero teraz zauważył, że schudła. Jej szczupła sylwetka zawsze była pełna
wdzięku. Teraz sprawiała wrażenie wymizerowanej. - Kiedy ostatni raz jadłaś?
Odpowiedziała dopiero po chwili.
- Wczoraj. Po południu. Mam niewiele pieniędzy. Starczy mi jedynie na kawałek chleba w
wiosce.
- Chodzmy. - Znów wziął ją za rękę. Była zimna, a jej uścisk słaby. - Potrzebna ci gorąca
kąpiel, musisz zmienić ubranie, coś zjeść i przespać się. Czy masz ze sobą jakieś rzeczy?
- Torbę. - Spojrzała w dół, jakby spodziewając się, że pojawi się nagle w jej pustej dłoni. -
Chyba ją gdzieś upuściłam. Miałam ją ze sobą, kiedy rano poszłam do wsi. Chciałam sobie kupić
coś do jedzenia. A wtedy powiedziano mi o... o twoim ślubie.
- Znajdzie się - zapewnił. - Nieważne. Zabieram cię do domu.
I do czekających na nich kłopotów, nad którymi jeszcze nie zaczął się zastanawiać.
*
- Nie chodzi o to, że chcę potraktować cię jak służącą - wyjaśnił. To były pierwsze słowa,
jakie padły, od kiedy opuścili plażę. - Idąc tędy, możemy po prostu uniknąć ciekawskich oczu.
Drzwi, przez które weszli do domu, nie znajdowały się we frontowej części budynku. Lily
odgadła, że było to wejście dla służby. A nagie kamienne schody, po których wchodzili na górę,
również przeznaczone były dla służby. I całkiem puste. Reszta domu z pewnością nie, biorąc pod
uwagÄ™ powozy znajdujÄ…ce siÄ™ przez stajniami, w wozowni i przed tarasem.
Neville otworzył drzwi, za którymi ukazał się szeroki, wyłożony dywanami korytarz.
Wzdłuż widniały obrazy, rzezby i drzwi. Znajdowali się już w takim razie w głównej części
budynku. Trzy osoby pogrążone w rozmowie zamilkły i spojrzały na nią zaciekawione, z
zakłopotaniem i niepewnie powitały Neville'a. Skinął szybko głową, ale nie powiedział ani słowa.
Lily, której dłoń nadal więził w swojej, również się nie odezwała.
Na koniec otworzył drzwi, uwolnił ją z uścisku, i popychając lekko, wprowadził do środka.
Pokój był duży, kwadratowy i wysoki. Kiedy zerknęła w górę, ujrzała złocone gzymsy biegnące u
sufitu, a na nim malowidło przedstawiające tłuściutkie, nagie postacie chłopczyków ze skrzydeł-
kami. Domyśliła się, że znajduje się w sypialni, wyłożonej dywanami i bogato umeblowanej. Aóżko
zwieńczał baldachim ze zwisającą zasłoną z ciężkiego jedwabiu. Ciemny róż i zieleń mebli
pasowały do siebie idealnie.
Lily nie spotkała w swoim życiu równych wspaniałości, z wyjątkiem może wielkiego holu,
który przez chwilę widziała poprzedniego wieczoru.
- Natychmiast każę podać ci coś do jedzenia i do picia - odezwał się Neville. Przeszedł przez
pokój i pociągnął za ozdobiony chwostem jedwabny pasek wiszący koło łóżka. - A potem każę
przygotować ci w ubieralni gorącą wodę na kąpiel. Prawdopodobnie uda nam się odszukać twoją
torbę, teraz jednak z pewnością znajdzie się dla ciebie jakaś koszula nocna i peniuar. Musisz się
przespać, Lily. Sprawiasz wrażenie zmęczonej.
Tak, była zmęczona. Jednak zmęczenie towarzyszyło jej już tak długo, że ledwo je
zauważała. Wiedziała, że jest głodna, chociaż nie wiedziała, czy zdoła coś przełknąć. Neville [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •