[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Och tam.
W tym mo men cie pod eks cy to wa nej Eve wy padł z ręki but, któ ry za mie rza ła ci -
chut ko na su nąć so bie na sto pę. Nie, Boże, dla cze go mi to ro bisz?
 Ktoś tu jest, synu?  spy ta ła chłod nym gło sem Ve ro ni ca.  Masz go ścia?
Na ko ry ta rzu za le gła na dłu gą se kun dę ci sza.
 Tak  od po wie dział Dra co.  Eve, cara, wyjdz i przy wi taj się z nami.
Eve wy da wa ło się, jak by nogi wro sły jej w zie mię i że za żad ne skar by świa ta nie
wyj dzie z ga bi ne tu. Ale prze mo gła się ja koś i po chwi li sta ła już przed trój ką ko biet
w ko ry ta rzu. Jo sie rzu ci ła się na przód, by ją przy tu lić. Dwie po zo sta łe ko bie ty przy -
pa try wa Å‚y jej siÄ™ ba daw czo.
 Mamo, to Eve Cur tis.  Dra co wziął ją pod ra mię i lek ko po pchnął na przód. 
Eve, moja mat ka, Ve ro ni ca Mo rel li.
 Bar dzo mi przy jem nie, pani Mo rel li&
 A to Cla re.  Ze sztyw nia Å‚a Eve po czu Å‚a, jak Dra co od wra ca jÄ… ku dru giej z ko -
biet.
 Je stem jego byłą żoną  tłu ma czy ła pięk na, mimo że już nie mło da blon dyn ka, su -
nąc ku niej na dwu na sto cen ty me tro wych szpil kach i uśmie cha jąc się sze ro ko.  Do -
praw dy, miło cię po znać, Eve. Gdzie ją ukry wa łeś, Dra co? I od jak daw na je ste ście
ra zem?
 Po zna li śmy się wczo raj rano  po wie dział Dra co wy mi ja ją co.
 Do brze, wiem, że to nie moja spra wa  od po wie dzia ła Cla re.
 Mu szę wra cać do biu ra  po wie dzia ła Eve na gle.
 Biu ra?  do py ty wa Å‚a siÄ™ Ve ro ni ca.
 Eve pro wa dzi wła sną fir mę, mamo.
 Do praw dy? Mu si my kie dyś na pić się kawy i wte dy wszyst ko mi opo wiesz.
Za wsty dzo na Eve zro bi ła nie śmia ło dwa kro ki w stro nę drzwi, ale za trzy mał ją
głos Cla re:
 Je śli pro wa dzisz wła sną fir mę, to chy ba mo żesz zo stać tu z nami i chwi lę po roz -
ma wiać?
Na ostrze gaw cze spoj rze nie by łe go męża blon dyn ka za mil kła.
 Prze pra szam, ale na praw dę mu szę iść  po wtó rzy ła Eve.
Za pa no wa ła nie zręcz na ci sza. W tym mo men cie Jo sie za wo ła ła, że prze cież ma
jesz cze je chać na po po łu dnio we za ję cia do szko ły, więc może po je dzie ra zem z cio -
ciÄ… Eve?
 No, nie wiem& ?  Star sza pani utkwi Å‚a py ta jÄ… cy wzrok w twa rzy syna. A po nie -
waż ten mil czał, za py ta ła Eve:  Mo gła byś fak tycz nie ją pod rzu cić do szko ły w dro -
dze do biu ra? Zwłasz cza że, jak wi dzę, zna cie się już tro chę?  do da ła uszczy pli wie.
Eve była nie co zdzi wio na tą proś bą, ale zgo dzi ła się.
Star sza ko bie ta zła pa ła dłoń Jo sie.
 Chodz, Jo se phi na. Mu sisz się prze brać. Nie mo że my ka zać cze kać pan nie Cur -
tis.
 Prze pra sza my za prze rwa nie wam  uśmiech nę ła się Cla re, gdy jej cór ka wy szła
już z po ko ju z bab cią.  Seks po po łu dniu jest taki de ka denc ki i pe łen dzi ko ści&
 Cla re, prze stań!  zga nił ją Dra co.
 Prze pra szam cię bar dzo, Dra co  cią gnę ła po zor nie ule głym to nem.  Po pro stu
jak ciÄ™ zo ba czy Å‚am, gdy wy cho dzi Å‚eÅ› z ga bi ne tu, to&  wes tchnÄ™ Å‚a no stal gicz nie. 
Przy po mnia Å‚o mi siÄ™ to two je wiecz nie nie na sy co ne spoj rze nie.
 Cla re, bła gam!
Eve po czu ła ukłu cie cze goś, co nie bez piecz nie przy po mi na ło za zdrość. Za mknę ła
oczy i po my śla ła, że jak za chwi lę stąd nie wyj dzie, to chy ba zwa riu je. Sły sza ła wie -
le o przy jaz niach roz wod ni ków, ale to, cze go była świad kiem, było wprost nie do -
rzecz ne.
Na szczę ście w tym mo men cie w ko ry ta rzu po ja wi ła się Ve ro ni ca Mo rel li, pro wa -
dzÄ…c ubra nÄ… w mun du rek Jo sie.
 Nie mo gła nic zna lezć i nie dzi wię się temu. Dla cze go się upie rasz, synu, by
miesz kać w tym za gra co nym domu dla la lek, ni g dy tego nie zro zu miem.
Eve opa dła szczę ka. Je śli mat ka Dra co uwa ża ła, że tu jest cia sno, to do ja kich
stan dar dów przy wy kła?
 Bar dzo miło było was obie po znać  skła ma ła i w ślad za Jo sie wy szła.
Dziew czyn ce nie za my ka ła się bu zia w tak sów ce.
 Nie masz po ję cia, jak bar dzo się cie szę, że je steś z tatą!
 Nie je stem&  od po wie dzia Å‚a sta now czo Eve, ale na po tkaw szy py ta jÄ… ce spoj rze -
nie na sto lat ki, za mil kła.
 No zwał, jak zwał. Coś chy ba musi jed nak być na rze czy, bo tata spo ty ka się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •