[ Pobierz całość w formacie PDF ]

okropności obozów zagłady w Oświęcimiu i Majdanku. Sceny, których była
świadkiem, wywarły na niej takie wrażenie, że wyzbyła się wszelkich uprzedzeń
wobec śmierci.
Gdy osiadła na stałe w Stanach Zjednoczonych, już jako żona młodego
amerykańskiego lekarza, została asystentką profesora psychiatrii na Uniwersytecie
w Chicago i postanowiła pracować dla ludzi umierających. Rozumiała bowiem, jak
bardzo zarówno lekarze, jak i ludzie śmiertelnie chorzy potrzebują pogodzenia się z
własnymi uczuciami wobec nieuniknionej śmierci. Z tą myślą rozpoczęła cykl
seminariów w Szpitalu Billingsa przy Uniwersytecie Chicagowskim. Otwarcie
przyznaje, że kiedy zaczynała, była zupełną agnostyczką i nie wierzyła w istnienie
życia po śmierci: jej poglądy uległy głębokim przeobrażeniom, gdy zaczęła słuchać,
co ludzie umierajÄ…cy mieli jej do powiedzenia.
Jak to już przed nią zauważyli Barrett i Osis, jedną z wielu szczególnych
właściwości ludzi u progu śmierci jest bliskie darowi przewidywania rychłego zgonu
- paradoksalne uczucie wewnętrznego uniesienia.
Dr Elisabeth Kübler-Ross mówi:
Nawet najbardziej rozdrażnieni, najtrudniejsi pacjenci tuż przed zgonem odprężają
się, ogarnia ich spokój, nie czują bólu, nawet wtedy gdy ciało mają przeżarte
rakiem i pełne przerzutów. Przeważnie też zaraz po śmierci twarze zmarłych
wyrażają ukojenie i pogodę, co trudno mi było zrozumieć, ponieważ często przed
śmiercią ludzie ci byli zagniewani, zbuntowani i zrozpaczeni.11
Dr Karlis Osis zaobserwował to samo. Na pytanie jego ankiety: "Czy zauważyłeś
poprawę nastroju dochodzącego do stanu egzaltacji?" aż 169 ankietowanych
odpowiedziało twierdząco na podstawie obserwacji 753 zgonów. Oto konkluzje dr
Osisa:
Jeden z lekarzy po prostu stwierdził fakt: "Wielki niepokój, który narasta całymi
dniami, ustępuje zwykle na godzinę do trzech przed śmiercią". Inny dodał: "Na ogół,
mimo poprzednio obserwowanych cierpień i bólów, przychodzi uspokojenie. Ludzie,
ogarnięci dotąd paniką, często w ostatniej godzinie stają się pogodni". Pewien
internista wyznał nawet, że te obserwacje poważnie wpłynęły na jego światopogląd:
"Na twarzach pacjentów pojawia się taka pogoda, spokój, niemal szczęście. Trudno
to wytłumaczyć, lecz myślę, że sam nie będę się bał śmierci .12
Może najbardziej zagadkowym, ale często ,potykanym zjawiskiem jest to, co
skłoniło Barretta do podjęcie badań, a co wielokrotnie obserwowali dr Osis i dr
Kübler-Ross: umierajÄ…cy pacjent zdaje siÄ™ "widzieć" zmarÅ‚ych przyjaciół i krewnych,
a nawet porozumiewać się z nimi, choć nikt inny z obecnych nie może ich dostrzec
ani usłyszeć. Ten fenomen był znany od dawna niezależnie od badań specjalistów.
Dziewiętnastowieczny amerykański lekarz, dr Wilson z Nowego Jorku, który czuwał
przy śmierci swojego długoletniego pacjenta, tenora Jamesa Morre'a, pozostawił
szczególnie żywą relację:
To było około czwartej ... pochyliłem się nad łóżkiem i zauważyłem, że twarz ma
zupełnie spokojną, a oczy jasne... Nagle nastąpiło coś, czego nie zapomnę do
koÅ„ca życia, coÅ›, czego absolutnie nie da siÄ™ opisać. WyglÄ…da· na
najrozsądniejszego i najbardziej rozumnego człowieka, jakiego kiedykolwiek
widziałem... powiedział głosem silniejszym niż zwykle, odkąd się nim opiekowałem::
"O, jest matka. Dlaczego, mamo, przyszłaś mnie zobaczyć? Nie, nie, idę do ciebie.
Tylko poczekaj na mnie, jestem prawie gotów. Mogę to przeskoczyć. Czekaj ,
mamo". - Na jego twarzy malowało się niewymowne szczęście, sposób, w jaki
wypowiadał te słowa, zrobił na mnie niezmiernie silne wrażenie i jestem równie
pewien tego, że widział swoją matkę i rozmawiał z nią, jak tego, że tu siedzę. Aby
utrwalić to, co w moim przekonaniu było rozmową z matką, i aby mieć zapis
najdziwniejszego zdarzenia w moim życiu, natychmiast zanotowałem każde słowo,
które wypowiedział.13
Znany kaznodzieja dr Billy Graham opisał, jak jego umierająca babka nagle usiadła
na łóżku, mimo że poprzednio była na to zbyt słaba. Oświadczyła. że widzi swojego
zmarłego męża Bena, który stracił nogę i oko w wojnie domowej: "Tu jest Ben, ma
dwoje oczu i obie nogi!"14
Wśród licznych przykładów jest i taki: z wiarygodnych zródeł wiadomo, że ostatnie
wyszeptane cichutko słowa Księcia Windsoru, umierającego 22 maja 1972 roku.
brzmiały: ..Mamo ... Mamo ... Mamo ... Mamo".15 Czy buło to pierwsze od
dziesięcioleci spotkanie ze zmarłą matką, królową Marią, która tak cierpiała za
życia z powodu jego miłości do amerykańskiej rozwódki Waliis Simpson?
Zjawiska takie muszą budzić zastrzeżenia. Przypuszcza się, że są to tylko
halucynacje występujące w ostatnich chwilach życia, może na skutek
niedostatecznego dotlenienia mózgu lub działania w mózgu jakiejś naturalnej
substancji narkotycznej. Lecz mimo że doktorzy Barrett, Oris i Kubler-Ross, każde
z osobna, brali pod uwagę taką ewentualność, wszyscy w końcu ją odrzucili,
opierając się na specyficznych przypadkach, które zdawały się to wykluczać:
chodzi o sytuacje, w których umierający widzieli, jakby za grobem, osoby o których
śmierci nie byli przedtem poinformowani. Dla dr Barretta klasycznym przykładem
było zdarzenie opowiedziane mu przez jego żonę, lady Florence Barrett, pracującą
jako ginekolog w szpitalu położniczym w Clapton, we wschodniej części Londynu.
W połowie stycznia 1924 roku lady Barrett została wezwana do pacjentki, pani [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •