[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rzyszył,, A nawet wcale nie zamierzała się zwracać w tej
sprawie do adwokata, lecz z pewnoÅ›ciÄ… on najprÄ™dzej po­
trafi wyjaśnić, co czy kto kryje się pod nazwą Fundusz
Powierniczy Catalina.
Ken Amberson wiedziaÅ‚ tyle o instytucji, którÄ… wypÅ‚aca­
ła; mu pobory, ile o bożonarodzeniowym nastroju, czyli nic.
Hopę zatelefonowała do siedziby funduszu, lecz sekretarką
odmówiła udzielenia jakichkolwiek wyjaśnień. Morgan coś
wspominaÅ‚, że powinien pokazać siÄ™ w studiu,; jednak ni­
gdzie nie pojechaÅ‚ i nie odstÄ™powaÅ‚ Hope. PoczÄ…tkowo su­
gerowaÅ‚, żeby zatelefonowaÅ‚a do jakiegoÅ› banku i gieÅ‚do­
wego poÅ›rednika sprzedaży nieruchomoÅ›ci, a w koÅ„cu ode­
braÅ‚ jej sÅ‚uchawkÄ™, przeprowadziÅ‚ rozmowÄ™ ze swym ad­
wokatem i umówił się z nim ną spotkanie.
- Nie stać mnie na niego - stwierdziła, gdy wprowadzał
samochód do podziemnego garażu biurowca.
- Już ci mówiłem, wystarczająco dużo mu płacę.
Wjechali windą na szesnaste piętro i wysiedli dokładnie
przed drzwiami biura spółki adwokackiej. Na widok Mor­
gana recepcjonistka przybrała promienny wyraz twarzy.
- Witaj, Morgan. ZawiadomiÄ™ Barry'ego, że przyjecha­
Å‚eÅ›. - Natychmiast podniosÅ‚a sÅ‚uchawkÄ™ i wystukaÅ‚a nu­
mer. - Pan Loomis? Morgan Delacourt już jest.
Hope pomyślała, że chyba istotnie on wystarczająco
dużo płaci adwokatowi, skoro go tu tak traktują. Chyba że
recepcjonistka jest w nim zadurzona.
- Możesz wejść. - Recepcjonistka przesÅ‚aÅ‚a Morgano­
wi rozkoszny uśmiech, on jej podziękował i wziąwszy
Hope pod rękę, poprowadził ją w' kierunku drzwi.
Anula & Irena
scandalous
WIECZNA MIAOZ " 153
Za dużym biurkiem siedziaÅ‚ elegancko ubrany mężczy­
zna, który szybko podniósł się z okazałego, skórzanego
fotela.
- Miło cię widzieć, Morgan. A pani jest z pewnością
Hope Henley - powiedział, wyciągając rękę ponad
rzezbionym biurkiem.
Hope podaÅ‚a mu dÅ‚oÅ„ i uÅ›miechnęła siÄ™ nerwowo. Dla­
czego ten człowiek jej nie lubi?
- Hope - przystąpił do prezentacji Morgan - to
jest Barry Loomis. Potrafi uzyskać interesujÄ…ce ciÄ™ infor­
macje.
'"- Siadajcie, proszÄ™. - Barry rzuciÅ‚ Morganowi scepty­
czne spojrzenie, zanim wskazał dłonią fotele. - Morgan
wyjaśnił mi, jaki ma pani problem, panno Henley. Chodzi
o holding spółek akcyjnych, będący właścicielem Bachelor
Arms.
- Dziękuję, że znalazł pan dla nas czas - powiedziała
Hope, mając nadzieję, że przezwycięży wyrazną niechęć
adwokata. Zerknęła na Morgana, ale on z uÅ›miechem zado­
wolenia wyciągnął się w fotelu i rzucił na biurko umowę
najmu.
- Fundusz Powierniczy Catalina - przeczytał Barry. -
To wygląda na organizację powołaną dla obrony interesów
inwestorów. - Połączył się telefonicznie z jakąś Arlene
i wyjaÅ›niÅ‚ jej, w czym rzecz. - Dowiemy siÄ™ czegoÅ› bliż­
szego za kilkanaście minut - oznajmił.
"  Barry, może chcesz, żebyÅ›my siÄ™ na ten czas wynie­
śli? Możemy iść na dół na kawę. Hope jest uzależniona od
kawy. - Morgan zwróciÅ‚ siÄ™ do adwokata, a do Hope skie­
rował porozumiewawczy uśmiech.
- Właściwie wolałbym, żebyś został - odparł Barry. -
Mamy parę spraw do omówienia. - Spojrzał krzywo na
Anula & Irena
scandalous
Hope i dodał: - Może panna Henley sama by mogła zejść
na kawÄ™,
- Oczywiście - powiedziała pospiesznie i wstała z fotela.
Ze wszystkich zawrotów gÅ‚owy, które jÄ… jeszcze nawie­
dzały, ten okazał się najgorszy. Zachwiała się, zaczęła drżeć
i z zamkniÄ™tymi oczami bÅ‚agaÅ‚a w duchu, żeby pokój prze­
stał wokół niej wirować. Morgan w jednej chwili znalazł
się przy niej, podtrzymał ją i posadził z powrotem w fotelu.
- Panna Henley nigdzie nie pójdzie - oznajmiÅ‚ adwo­
katowi.
- Musimy porozmawiać o interesach.
- To rozmawiajmy. Hope nie będzie to przeszkadzało.
Dobrze się czujesz? - zapytał ją cicho.
Skinęła lekko głową, choć świat nadal wokół wirował,
a serce waliło jej jak młotem.
- Rozumiem, że ona jeszcze nie doszÅ‚a do siebie - ode­
zwał się Barry.
- Ma się już o wiele lepiej.
- Ale dolegliwości fizyczne nie ustąpiły - powiedział
adwokat nieprzyjemnym tonem.
- Ależ nie, Barry, to tylko lekki zawrót głowy.
- Morgan, jestem adwokatem. Miałem już z takimi
sprawami do czynienia. Niech zgadnÄ™, czy hojne odszko­
dowanie nie przyspieszyłoby znacznie rekonwalescencji?
Hope otworzyła oczy, zła, że mówią o niej, jakby sama
nie była w stanie.
- Czuję się o wiele lepiej - powiedziała do Barry'ego
i dodała ironicznie: - Dzięki za zainteresowanie.
- Adwokat uśmiechnął się krzywo.
- Pewnie mnie pani uważa za drania bez serca.
- Jest adwokatem, co na jedno wychodzi - zażartował
Morgan.
Anula & Irena
scandalous
Barry obrzucił go groznym spojrzeniem i zwrócił się do
Hope.
- Skoro Morgan nalega, żeby byÅ‚a pani obecna - po­
wiedział ze srogą miną - to przystąpmy niezwłocznie do
rzeczy. Fakty są takie, panno Henley, że on wydał już na
panią znaczącą sumkę. Dostałem pierwszy rachunek...
- Morgan? - Spojrzała na niego z przerażeniem. - Och,
nie, chyba nie kazali ci płacić grzywny? Powiem policji, że
to nie była twoja wina. A koszt naprawy samochodu...
- Panno Henley, ja mówię o wydatkach poniesionych
na panią w szpitalu - przerwał jej Barry. - Pani opiekuńczy
protektor zapłacił za wszystko, czego nie obejmowało
ubezpieczenie.
- Za wszystko? - powtórzyła oszołomiona. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •