[ Pobierz całość w formacie PDF ]

na ciebie kosy...
Ethan mruknął głucho, co wcale nie zabrzmiało pokojowo.
- Chciałabym już stąd pójść - wyjąkała Claudia, nabrawszy w płuca
powietrza.
- Zabierz torebkę - warknął.
Obeszła czarnego, który trzymał się wciąż za nogę, i podniosła
torebkę.
Ethan podał jej na wyciągniętej dłoni kluczyki od auta.
- Otwórz drzwi od strony kierowcy i właź do środka - rozkazał. Coś
w jego tonie kazało jej działać szybko.
Pobiegła do auta. Ręce jej się trzęsły i nie od razu mogła utrafić
kluczykiem w otwór zamka, ale w końcu się udało. Siadła za kierownicą,
cisnęła torebkę na podłogę, włożyła kluczyk w stacyjkę i w pośpiechu
przesunęła się na sąsiedni fotel.
Za moment zjawił się Ethan. Wrzucił laskę na tylne siedzenie, wsiadł
i zatrzasnął drzwi.
Jeden z powalonych podźwignął się z ziemi, trzymając się jedną ręką
za bok. W drugiej miał nóż. Dołączył do niego ten, którego Ethan
oszczędził, i obaj ruszyli w kierunku samochodu.
Z drzwi pobliskiego domu wybiegło jeszcze dwóch młodych
opryszków w czerwono-czarnych bluzach; nadciągali też inni.
Mallory cofnął trochę auto, skręcił koła i wyprysnął pełnym gazem
spomiędzy zaparkowanych samochodów, mijając jednego z
nadbiegających napastników dosłownie o centymetry.
Claudia odetchnęła głęboko, próbując dojść do siebie.
- To było... Ty i ta twoja laska... Coś nadzwyczajnego...
- Zamknij się! - krzyknął napiętym głosem Ethan. Dotknięta,
popatrzyła na niego uważnie i dostrzegła zbielałe knykcie palców na
Anula & polgara
kierownicy i cienką, zaciśniętą Unię ust.
Chryste, uciekłam grabarzowi spod łopaty, pomyślała. W następnej
chwili przypomniała sobie opowiedzianą jej przez Ricka historię o tym,
co się stało, gdy Ethan, jeszcze jako uczeń, przestał nad sobą panować - i
posłusznie zamilkła.
Anula & polgara
ROZDZIAŁ ÓSMY
Szum w uszach odgradzał Mallory'ego od rzeczywistości. Ściskał z
całej siły kierownicę, usiłując stłumić przypływ furii i adrenaliny,
rozsadzający go od wewnątrz.
Miał szesnaście lat, gdy ostatni raz wpadł w szał tak jak dziś, i doznał
takiego strachu. Tyle że wtedy strach przyszedł później, gdy czekał na
wiadomość, czy Robert Parkington przeżyje operację. Gdyby nie
przeżył, postawiono by Ethanowi zarzut zabójstwa. Nigdy o tym nie
zapomniał.
Pamiętał dobrze tępy, ale donośny dźwięk, z jakim głowa Parkingtona
walnęła o żelazną poręcz. W tej samej sekundzie wiedział, że jest bardzo
źle. Chłopak leżał skulony przy poręczy, tam gdzie posłał go cios
Ethana, zadany z całej siły, w przypływie wściekłości.
To prawda, Parkington był łobuzem, który znęcał się nad słabszymi,
ale tak naprawdę nikomu nie zrobił większej krzywdy. Nie zasłużył na
taką bliskość śmierci. Nie był zabójcą. W przeciwieństwie do zbirów,
którzy zabili rodziców Ethana. I gnojków, którzy napadli na Claudię.
Tym razem nie stracił panowania nad sobą, ale niewiele brakowało.
Używaj siły, lecz nie nadużywaj jej, uczył go mistrz, gdy chodził na
lekcje kendo, japońskiej sztuki walki kijem. Gniew jest siłą, jak prąd ele-
ktryczny czy grawitacja. Może być użyteczny, ale i niszczycielski.
Dzisiaj mu się udało. Był na luzie, gniew go pobudzał, ale nie
zaślepiał. Zrobił tylko tyle, ile było trzeba, aby uwolnić Claudię.
Kontrolował swoją furię i dzięki temu zyskał przewagę nad
przeciwnikami. Ale gdy przypomniał sobie pobladłą buzię dziewczyny,
zwierzęcy strach w jej oczach, rozpaczliwą obronę... miał ochotę tam [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •