[ Pobierz całość w formacie PDF ]

w domu przed wyjściem. Wydawał jej się jeszcze szczuplejszy, a może tak tylko wyglądał przy dobrze
zbudowanym Michale? Obserwowała dyskretnie obydwu. Bardzo się różnili. Konrad był krótko
obciętym, ciemnym szatynem o szarych oczach. Miał szczupłą, pociągłą twarz. Ubrał się w garnitur, białą
koszulę i krawat. W ręce trzymał torbę z laptopem.
Widać było, że leci służbowo, jakby prosto na salę konferencyjną.
Michał przeciwnie, był ubrany turystycznie w niebieskie dżinsy, błękitny bawełniany podkoszulek i
letnią kurtkę z kapturem. Blondyn o niebieskich oczach i gęstej niesfornej czuprynie. Byli podobnego
wzrostu, ale Michał wydawał się wyższy, potężniejszy.
Zastanawiała się, czym tak naprawdę kierował się jej mąż, wysyłając ją w podróż z tak przystojnym
mężczyzną. Nie był zazdrosny jak inni mężowie? Może uznał, że nie jest dość ładna, by musiał się
obawiać? Może już jej od dawna nie kochał? Właściwie nigdy nie rozmawiali o innych kobietach. Nie
powinna mieć złudzeń, na pewno były w jego życiu. Taki młody, przystojny, na stanowisku. A może nadal
jakaÅ› jest i mieszka tam, w Nowym Jorku?
To by wiele tłumaczyło. W takim razie byłby świetnym aktorem, ponieważ niczym się nie zdradził.
Czytała gdzieś, że biznesmeni, tak jak pokerzyści, muszą perfekcyjnie panować nad emocjami, specjalnie
się ich szkoli. A także że w dzisiejszym biznesie honor to przeżytek, liczą się zyski, notowania. Niewiele
wiedziała na ten temat. Nie miała pojęcia, jak sobie radził
Konrad, czy tak do końca uczciwie zarabiał pieniądze? Uciekała od takich myśli. Gdy żyła Sara,
zostawiała te problemy na potem. A teraz ją przerażały. Może lepiej nie wiedzieć? Nie.
Właśnie z taką postawą musi walczyć. Koniec strusiej metody, powinna być świadoma wszystkiego,
mieć oczy i uszy otwarte.
Konrad był dla niej wielką zagadką. Paradoksalnie, znacznie większą niż na początku ich znajomości.
Dzisiaj na przykład wzbudzał w niej mieszane uczucia. %7łal i niechęć mieszały się w niej ze
współczuciem i zatroskaniem. Naprawdę wyglądał na chorego, chyba zle się czuł. Dobrze, że będą go
leczyć w tej Ameryce. %7łeby to tylko nie było nic poważnego.
Miała dosyć chorób i śmierci.
Co za myśli ją naszły? Przecież była na lotnisku, przed nią wspaniała wyprawa do nieznanego kraju,
powinna się cieszyć. Wystarczyło popatrzeć na Piotrusia, aż kipiał energią i radością. Dosłownie
zachłystywał się wszystkim. Szczęśliwe dziecko.
***
Konrad patrzył, jak jego najbliżsi odchodzą. Michał i Magda, a między nimi trzymany za ręce Piotruś.
Zacisnął zęby z całej siły. Oni wyglądali wspaniale, jak sympatyczna, kochająca się rodzinka. On ledwo
panował nad uczuciem żalu i wściekłości.
Malec był tak podekscytowany podróżą, lotniskiem i samolotami, że stale im gdzieś znikał. Bez
przerwy musieli go szukać. Jego czerwony plecak tylko migał w tłumie. Chłopiec nie rozstawał się z
aparatem fotograficznym, co chwila błyskał flesz. Zadawał mnóstwo pytań, na które Konrad starał się
spokojnie odpowiadać. Dopiero gdy przyszedł czas pożegnania, przycichł. Długo tulił się do taty.
Konradowi ciężko było się z nim rozstać. Jego kochany synek, te błyszczące, żywe oczka, rumiane
policzki i ta zachłanność na wszystko.
Ten dzieciak to gejzer energii. Bystry, spostrzegawczy, myślący. Superchłopak, jego syn.
Wodził za nim wzrokiem, starając się jak najwięcej zapamiętać. Czy jeszcze go zobaczy?
Natomiast Magda była dzisiaj wyciszona, często się zamyślała. Pewno na swój sposób przeżywała tę
podróż. To w końcu jej pierwsza wyprawa. Tak ładnie wyglądała w garsonce z szarej wełny i czarnym
golfie. Taka szczupła, elegancka. Jego żona. Przez ramię miała przewieszoną torbę z laptopem Piotrusia.
Zaaferowana, niespokojna, chciała mieć wszystko i wszystkich pod kontrolą.
- Dbaj o siebie - poprosiła. - Nie pracuj tyle i dzwoń do nas, chcę wiedzieć na bieżąco o wynikach
badań i diagnozie. Szkoda, że nie możesz lecieć z nami.
- Będziemy cały czas w kontakcie - zapewniał ją. - O nic się nie martw, wszystko jest pod kontrolą,
miłej podróży. Takie jest życie, nie zawsze ma się to, co by się chciało.
Następnym razem się uda.
- Tak myślisz?
- Na pewno! - Uśmiechnął się.
- No to do zobaczenia, Konradzie. Wylatujesz za dwie godziny? Tak się rozlatujemy w różne strony
świata. Dziwne, nie uważasz?
- Ależ skąd. W dzisiejszych czasach to normalne - przekonywał ją. - Kobiety dużo podróżują i to
często służbowo, chciałyście emancypacji, to ją macie. - Znów posłał jej uśmiech.
- Pewno masz rację. - Nie była jednak przekonana. Ona musiała się uczyć świata od nowa, tak bardzo
się zmienił przez te kilka lat jej zamknięcia w domowym kokonie. Przytuliła się do niego, pocałowali się.
- Zlicznie wyglądasz - wyszeptał tak jakoś ciepło. - Kocham cię. - Zaskoczył ją, tak dawno tego nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •