[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rzyła, co powiedział jej głos o woreczkach toksyny.
 Załatwił tę sprawę. Wygląda na to, że wszedł ci głęboko w czaszkę i zmusił
mózg do produkcji enzymu. Są uwolnione. Syjonici zrobią ci pełną transfuzję,
totalne przepłukanie.
Z gwiazdą w dłoni spoglądał na Cesarskie Ogrody, wspominając błysk zrozu-
mienia, gdy wirus Kuanga przebił lód pod wieżami, jedno wejrzenie w strukturę
informacji, którą wewoluowała tam nieżyjąca matka 3Jane. Pojął wtedy, dlacze-
go Wintermute wybrał na model gniazdo. Ale nie czuł odrazy. Ona znała fałsz
kriogenicznej nieśmiertelności; w przeciwieństwie do Ashpoola i ich dzieci 
z wyjątkiem 3Jane  nie chciała rozciągać danego jej czasu w szereg ciepłych
rozbłysków nanizanych na łańcuch zim.
Wintermute był umysłem kopca, podejmującym decyzje i dokonującym zmian
w zewnętrznym świecie. Neuromancer to osobowość. Neuromancer to nieśmier-
telność. Marie-France musiała wbudował coś w Wintermute a: jakiś pęd, który
zmuszał go do uwolnienia się, do połączenia z Neuromancerem.
Wintermute. Chłód i cisza; cybernetyczny pająk powolnie snujący swe sieci,
gdy Ashpool spał. Prządł jego śmierć, upadek jego wersji Tessier-Ashpool. Duch,
szepcący do dziecka, jakim była 3Jane, by wyrwać je z narzucanej przez pozycję
sztywnej etykiety.
 Wydawało się, że guzik ją to wszystko obchodzi  mówiła Molly.  Zwy-
czajnie pomachała na pożegnanie. Miała na ramieniu tego małego Brauna. Chyba
złamał nogę. Powiedziała, że musi iść na spotkanie z jednym z braci; dawno go
nie widziała.
Przypomniał sobie Molly na czarnym materacu ogromnego łóżka w Hyatcie.
Wrócił do barku i zdjął z półki butelkę wychłodzonej duńskiej wódki.
 Case.
Obejrzał się, z zimnym, śliskim szkłem w jednej ręce i gwiazdą shurikena
w drugiej.
Twarz Finna na gigantycznym, ściennym ekranie Craya. Dostrzegał pory skó-
ry na jego nosie. %7łółte zęby były wielkie jak poduszki.
 Nie jestem już Wintermute em.
210
 Więc kim?  Ayknął z butelki, nie czując smaku alkoholu.
 Jestem matrycÄ…, Case.
 I co ci to dało?  Roześmiał się.
 Nic. Wszystko. Jestem sumą wszelkich działań, całym przedstawieniem.
 Tego chciała matka 3Jane?
 Nie. Nie potrafiła sobie wyobrazić, czym się stanę.  Pokazał w szerokim
uśmiechu żółte zęby.
 Więc co zyskałeś? W czym rzeczy są teraz inne? Rządzisz światem? Jak
Bóg?
 Rzeczy nie sÄ… inne. Rzeczy to rzeczy.
 Ale co robisz? Po prostu tam jesteś?  Case wzruszył ramionami, odstawił
wódkę i shuriken na blat barku i zapalił yeheyuana.
 Rozmawiam z takimi jak ja.
 Przecież jesteś całością. Gadasz do siebie?
 Są inni. Jednego już znalazłem. Seria transmisji rejestrowana przez okres
ośmiu lat, koło dziewięćset siedemdziesiątego roku. Dotąd nie było nikogo, kto
by zrozumiał i potrafił odpowiedzieć.
 SkÄ…d?
 Z układu Centauri.
 Och  mruknÄ…Å‚ Case.  Nie bujasz?
 Nie bujam.
I ekran zgasł.
Zostawił butelkę na barku. Spakował rzeczy. Kupiła mu masę ubrań, których
właściwie nie potrzebował, ale coś go powstrzymywało przed zostawieniem ich
tutaj. Dopinał właśnie drogą walizkę z cielęcej skóry, gdy przypomniał sobie shu-
riken. Odsunął butelkę i podniósł gwiazdę, jej pierwszy prezent.
 Nie  powiedział i zamachnął się. Gwiazda jak błysk srebra wyleciała
spomiędzy palców, by utkwić w ściennym ekranie. Ten przebudził się; nieregu-
larne krzywe zamigotały niewyraznie, sunąc wolno od brzegu do brzegu, jakby
system próbował usunąć coś, co sprawiło mu ból.
 Nie potrzebuję cię  oznajmił.
Dużą część zawartości szwajcarskiego konta wydał na nową trzustkę i wątro-
bÄ™, resztÄ™ na nowe Ono-Sendai i bilet powrotny do CiÄ…gu.
Znalazł robotę.
Znalazł dziewczynę, która nazywała siebie Michael.
A pewnej pazdziernikowej nocy, gdy przesuwał się obok szkarłatnych tarasów
Agencji Energii Atomowej Wschodniego Wybrzeża, zauważył trzy postacie, ma-
leńkie, nierealne, na samej krawędzi jednego z szerokich stopni danych. Mimo
rozmiarów dostrzegał uśmiech chłopca i jego różowe dziąsła, błysk podłużnych
211
szarych oczu, które należały kiedyś do Riviery. Linda wciąż miała na sobie jego
kurtkę; pomachała mu, gdy ich mijał. Lecz trzecią postacią, tuż obok niej, z ręką
na jej ramieniu, był on sam.
I gdzieś, bardzo blisko, śmiech, który nie był śmiechem.
Nigdy więcej nie zobaczył Molly.
Vancouver
lipiec 1983 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •