[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- zauważyłem.
Tomek tylko wzruszył ramionami.
- Powiedz lepiej, gdzie mieszkasz, to po ciebie przyjedziemy - powiedział Olbrzym.
Chłopak zawahał się.
- Podjedzcie pod Wysoką Bramę - zaproponował.
Z Olbrzymem pojechaliśmy do jego chaty odświeżyć się przed wizytą i przemyśleć
sprawę dalszych poszukiwań. Olbrzym dzwonił do domu historyka, ale cały czas nikt nie
podnosił słuchawki. Ubraliśmy się w sportowe marynarki i podjechaliśmy w umówione
miejsce po Tomka. Wysoka Brama to fragment dawnych murów miejskich. Tomek czekał na
nas elegancko ubrany. Potem pokierował nas na osiedle domków jednorodzinnych nad
jeziorem Krzywym. Blisko brzegu, z dostępem do wody, stała willa taty Małgosi. Dziewczyna
czekała na nas w ogrodzie od strony ulicy i osobiście otworzyła furtkę. Teraz była ubrana już
nieco skromniej, ale malunki na twarzy zostawiła.
- Chodzcie, przedstawię was tacie - pociągnęła mnie i Tomka za ręce.
Przeszliśmy wzdłuż ściany domu do ogrodu od strony jeziora. Stała tam długa ława z
drewna, otoczona Å‚awkami do siedzenia.
- Tato! - Małgosia wołała do siwego, opalonego mężczyzny o sportowej sylwetce,
ubranego w koszulÄ™ i pulower.
Gospodarz ruszył w naszą stronę. Był mojego wzrostu i miał około pięćdziesięciu lat.
- Jerzy - przedstawił się nam ściskając każdemu mocno rękę.
Zauważyłem, że szczególnie dużo uwagi poświęcał Tomkowi i głęboko spojrzał mu w
oczy. Już wiedziałem, po kim Barbie odziedziczyła tę głęboką barwę zrenic.
- Panowie pozwolą! - Jerzy zwrócił się do reszty towarzystwa. - To są goście
zaproszeni przez moją córkę. Pan Tomasz z Ministerstwa Kultury i Sztuki zajmujący się
poszukiwaniami zaginionych dzieł sztuki, redaktor Olbrzym i Tomek, kolega Małgosi.
Przy stole siedziało dwóch panów. Jeden z nich był łysiejący, budową ciała
przypominał kuleczkę i miał dziecięcy uśmiech okularnika z nadwagą. Był to poszukiwany
przez Olbrzyma historyk, Stanisław P. Drugą osobę znałem z pierwszych stron gazet - był to
Krysek, znany olsztyński rajdowiec. Po chwili z willi wyszły pani Danuta, mama Małgosi, i
żona rajdowca. Obie niosły półmiski z sałatkami i sosjerki. Małgosia pobiegła do kuchni
pomóc im, a my zostaliśmy sami.
- Jaki pan ma problem? - zapytał Jerzy przewracając kawałki mięsa na grillu.
Olbrzym opowiedział o swoich kłopotach z nocnym rajdowcem.
- To karygodne - stwierdził Krysek.
- Musimy złapać tego kogoś na gorącym uczynku - uznał Jerzy. - Chciałbym zrobić to
z zaskoczenia. Mogę liczyć na panów pomoc?
- Oczywiście - zgodnie odpowiedzieliśmy z Olbrzymem.
Stanisław P. nachylił się w moją stronę.
- Może zejdziemy nad wodę? - zaproponował pochylając się w moim kierunku.
Mieliśmy jeszcze chwilę do posiłku, więc z historykiem zszedłem na brzeg jeziora, na
pomost i na Å‚aweczkÄ™.
- Czy wolno mi zapytać, co pana sprowadza do Olsztyna?
- Czemu uważa pan, że mam ważny powód, żeby odwiedzać Olsztyn?
- Zna pan Olbrzyma. To wystarczy jako znak firmowy jakiegoÅ› dziwnego
przedsięwzięcia związanego z historią.
- Tak jest, ale tylko po części...
Opowiedziałem o zagadce i wskazówkach odnalezionych przez Damiana.
- Cesarz i Ifigenia w kamieniu Ayny - zastanawiał się pan Stanisław. - Jedyne co mi
przychodzi do głowy, to liceum numer jeden. Budynek dawnego Gimnazjum Męskiego
powstał w latach 1886-1887. W auli na pierwszym piętrze zawieszono obraz olejny Heinricha
Gaertnera  Ifigenia w Taurydzie , oparty na motywach sztuki scenicznej Goethego pod tym
samym tytułem. W 1901 roku na cokole przed szkołą ustawiono pomnik cesarza Wilhelma I
w wojskowym uniformie i pikielhaubą na głowie. Było to dzieło głuchoniemego rzezbiarza z
Berlina, Petera von Woedtkego.
Wezwano nas na posiłek, w czasie którego żartowaliśmy, słuchaliśmy opowieści
Kryska z testów jego nowego auta i cieszyliśmy się miłym nastrojem majowego wieczoru.
Gdy już zmierzchało, pożegnaliśmy przemiłych gospodarzy. Tomek przez cały czas kolacji
prawie się nie odzywał. Jedynie przez kilka minut rozmawiał z Kryskiem na temat
szczegółów technicznych nowej maszyny rajdowca. Umówiliśmy się, że pan Jurek i Krysek
przyjadą do nas za godzinę i będziemy czaić się na nocnego rajdera.
- Dokąd cię odwiezć? - Olbrzym zapytał Tomka.
- Pod Wysoką Bramę - sucho odparł chłopak.
- Teść wygląda na porządnego człowieka - Olbrzym zażartował z Tomka.
- %7ładen teść - zezłościł się Tomek.
Zawiezliśmy chłopca i wróciliśmy do domu dziennikarza. Przebraliśmy się w stroje
polowe i wkrótce nadjechali pan Jurek i Krysek. Pan Jurek miał kamerę wideo. Jako
organizator  Rajdu Ayny musiał dopilnować, żeby nikt nie łamał przepisów. Mieliśmy
czekać i czuwać na zmianę do bladego świtu. Na dworze panował przenikliwy chłód i było [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •