[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Widać przyjazd rodziców zbyt ją zajął. Postanowiłam skupić się na nauce, co skutecznie
utrudniał mi brat. W lany poniedziałek, kiedy siedziałam nad ksią\kami i notowałam
najwa\niejsze rzeczy, które - jak sądziłam - powinnam umieścić w referacie z historii, do mo-
jego pokoju niespodziewanie wpadł Marcin i po raz trzeci tego dnia chlusnął mnie wodą z
wiadra. Moje notatki przemokły, atrament się rozmazał i trzeba było na nowo brać się do
roboty. W tej sytuacji marną pociechą było to, \e mama wściekła się na Marcina za zalanie
podłóg i ścian. Tego dnia tata raczył nam obwieścić, \e dostał bardzo dobry i bardzo drogi
kontrakt we Włoszech. Miał tam pojechać za trzy dni, ale mieliśmy się nie martwić, bo wróci
na wakacje i wtedy wszyscy pojedziemy w góry.
Był to zarazem dzień, w którym chyba po raz pierwszy zaczęłam powa\nie
zastanawiać się, co właściwie trzyma mnie w domu i czy jestem komukolwiek potrzebna. W
końcu setki nastolatków uciekają z domów i jakoś potem \yją. Mało tego, przecie\ takie
aktorki, jak Demi Moore czy Patricia Arquette, równie\ uciekły z domu, \eby robić wielką
karierę. Dlaczego nie miałabym pójść w ich ślady?
Z ka\dym dniem czułam się gorzej, wydawało mi się, \e jeden skręt by mi pomógł, ale
niestety, na Krisa nie mogłam ju\ liczyć, a zawartość woreczka trzymałam na najczarniejszą
godzinę. Stwierdziłam w końcu, \e dłu\ej tak być nie mo\e i muszę wszystko dokładnie
przemyśleć. Pojechałam do Kwiatu Lotosu, gdy\ było to miejsce, w którym mogłam znalezć
trochę spokoju i posiedzieć w samotności. Poza tym ta kawiarnia, mimo wszystko,
wywoływała we mnie dobre wspomnienia. Usiadłam na wysokim stołku przy barze, marząc,
\eby podszedł do mnie przystojny mę\czyzna, jak w filmach, i zaproponował drinka.
Niestety, marzenia są tylko doraznie dobrą receptą na problemy, które w moim wypadku były
bardzo rzeczywiste i musiałam się z nimi zmierzyć.
Jak doszło do tego, \e straciłam chłopaka, wszystkich przyjaciół, mam problemy w
szkole, rodzice mnie nie zauwa\ają, nikt mnie nie kocha, a moje \ycie w ogóle nie ma sensu?
To wina przeprowadzki? A mo\e narkotyków, które wpychał mi ukradkiem Kris i spółka?
Mama twierdziła, \e przechodzę trudny wiek, ale rodzice zawsze w ten sposób tłumaczą sobie
dojrzewanie dzieci. Czy zatem miałam pecha i spotykałam niewłaściwe osoby? A mo\e
jednak - co byłoby najgorsze, ale nale\ało to wziąć pod uwagę - to moja wina?
- Przepraszam, czego się pani napije? - przyjemny męski głos wyrwał mnie z tych
ponurych myśli. W pierwszej chwili pomyślałam, \e to barman, ale to nie był on. Obok mnie
siedział przystojny, na oko dwudziestokilkuletni chłopak, i przyglądał mi się z zachwytem.
- Colę? - moja odpowiedz zabrzmiała bardziej jak pytanie. Zaraz, co to przed chwilą
myślałam o przystojniakach Proponujących drinka samotnym dziewczynom?
- Dwa razy cola z lodem i cytryną - zwrócił się nieznajomy do barmana. - Jestem
Michał - przedstawił się.
- Sandra - Michał poczekał, a\ pierwsza podam rękę, a potem uścisnął ją lekko, co
było miłą odmianą, gdy przypomniałam sobie innych chłopców, którzy chyba bardzo lubili
się popisywać siłą, mia\d\ąc dłonie w uściskach. Robił tak i Marcin, i Fil, i Kris, i... Arek!!!
Nie uwierzycie, ale właśnie w tym momencie mój ekschłopak wmaszerował z
wymalowaną lalunią Klaudią do Kwiatu Lotosu. No có\, powinnam liczyć się z tym, \e
spotkam znajomych, wybierajÄ…c siÄ™ do tak popularnej knajpy. Ale z drugiej strony - dlaczego
nie kto inny, tylko znowu on?! I wtedy coś się we mnie zmieniło. Nie wiem, czy było to
działanie instynktowne, czy świadomie na to wpadłam, ale nagle przybli\yłam się do nowego
znajomego, ładnie się uśmiechnęłam i zaczęłam z nim rozmawiać, jakbyśmy znali się od
bardzo dawna.
- Wreszcie jakieś ciekawe towarzystwo, myślałam ju\, \e nie znajdę tu normalnego
chłopaka.
- Nie, to ja obawiałem się, \e znajdę tu tylko nudne dziewczyny. Jak widać, myliłem
siÄ™.
- Czemu akurat ja? - poczułam się bardzo dowartościowana, słysząc ten komplement,
do tego stopnia, \e wydał mi się podejrzany.
- Wiesz, Sandra, piękne i inteligentne dziewczyny trafiają się tak rzadko, \e zauwa\am
je z daleka.
Poczułam nagły przypływ sympatii do tego chłopaka. Gdyby tylko mnie zapytał,
pewnie opowiedziałabym mu cały \yciorys ze szczegółami i zwierzyła się z wszelkich kło-
potów. Kątem oka zerknęłam na Arka, który patrzył na mnie z takim niedowierzaniem, \e
poczułam się jak naprawdę wyjątkowa osoba. Dostrzegła nas równie\ Klaudia, ale tym razem
to ja mogłam na nią spojrzeć z wy\szością i lekcewa\eniem. Arkowi brakowało tyle do
Michała, ile kału\y przed moim domem do jeziora Zniardwy.
- Czym się zajmujesz? Uczysz się? - zapytał Michał.
- Tak, w liceum, kończę pierwszą klasę. A ty? Pewnie ju\ dawno po?
Michał potwierdził skinieniem głowy.
- Teraz pracuję, je\d\ę trochę po kraju. Zatańczysz? Rety, jeszcze pyta, czy zatańczę?
Pewnie, \e zatańczę!
 Je\d\ę po kraju . Jak to brzmiało! Pewnie do tego ma samochód i jest bogaty. I umie
tańczyć, co było dla mnie bardzo wa\ne. Arek potrafił tylko deptać po palcach. Czułam, \e
gdyby mnie poprosił, rzuciłabym wszystko i pojechała z nim nawet na koniec świata. Mimo
\e ju\ zdą\yłam się poczuć niczym Kopciuszek, który spotkał swego księcia, okazało się, \e
to nie był koniec niespodzianek, które na ten wieczór przygotował dla mnie Michał.
- A co właściwie robisz? - zapytałam, gdy skończyliśmy tańczyć.
Nie wróciliśmy do baru, lecz usiedliśmy przy stoliku w przyjemnie mrocznym kącie
sali. W tym momencie odkryłam, \e Arek nic a nic mnie nie obchodzi i wcale nie zale\y mi
na tym, \eby był zazdrosny. Teraz liczył się ju\ tylko Michał! I niech ktoś mi powie, \e
miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje!
- ZajmujÄ™ siÄ™ modÄ…, je\d\Ä™ trochÄ™ po kraju i wyszukujÄ™ nowe twarze dla naszej firmy.
- To znaczy, \e szukasz modelek? - nie mogłam uwierzyć własnym uszom.
- No tak, głównie modelek - potwierdził Michał. Miałam ochotę podskoczyć z radości,
ale spróbowałam się opanować. W końcu dopiero się poznaliśmy, na wszystko przyjdzie czas. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •