[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zobaczyła go, jak stoi przy oknie sypialni i wpatruje się w morze roziskrzone blaskiem księżyca.
Odwrócił się do niej i uśmiechnął, ujrzawszy, że ma na sobie piżamę zakrywającą ją od szyi do kostek
nóg, ale nie skomentował tego jej purytańsko skromnego stroju.
- Dziś wieczorem zachowywałaś się bardzo miło wobec mojej matki - powiedział.
Lexi zamrugała zaskoczona. Nie to spodziewała się usłyszeć. Ale właściwie co?
- Ona też odnosiła się do mnie łagodniej niż dawniej.
- Owszem. Ostatnio wiele się wydarzyło i została już babką. Myślę też, że fakt, że jej matka jest
umierająca, skłonił ją do zmiany sposobu postrzegania świata. - Xenon wzruszył ramionami. - Krąg
życia stale się obraca. To jej uświadomiło, jak cenny jest czas, jaki nam jeszcze pozostał.
Jego nasycone emocją słowa zawisły w powietrzu i Lexi poczuła bolesny skurcz serca.
- Tak. %7ładne z nas nie powinno nigdy o tym zapominać - rzekła.
Ogarnął ją spojrzeniem. Była już bez okularów i pomyślał, jak bardzo młodo wygląda. I
niewinnie. Czasami trudno było uwierzyć, że dorastała w takich surowych warunkach. Włosy spadały
jej kaskadą na ramiona. Zastanawiał się, jak by zareagowała, gdyby powiedział, że jej starania, by
wyglądać skromnie, kompletnie się nie powiodły. Pomimo pruderyjnego stroju nadal emanowała
zmysłowością.
- Jesteś gotowa iść do łóżka? - spytał kpiącym tonem.
- Co masz na myśli?
- Nie sądzę, żebyś naprawdę chciała się tego dowiedzieć. Połóż się wygodnie, a ja, zanim do
ciebie dołączę, dam ci wystarczająco dużo czasu, żebyś mogła udać, że zasnęłaś.
Lexi zaczerwieniła się i wśliznęła pod kołdrę. Jego słowa sprawiły, że przez chwilę poczuła się
głupio. Czy właśnie o to mu chodziło, żeby zwątpiła w sensowność swojego postanowienia?
Istotnie, czy świat by się zawalił, gdyby uległa i pozwoliła, aby Xenon znów się z nią kochał?
L R
T
Oczywiście, że jej świat by się zawalił, odpowiedziała sobie natychmiast. Znalazłaby się z
powrotem w tym dawnym mrocznym punkcie swojego życia, w którym nieustannie cierpiała, a jej
przyszłość była niejasna i niepokojąca. Zapomnij o tym, powiedziała sobie stanowczo.
Leżała, liczyła owce, usiłując usnąć, i wsłuchiwała się w odległy szum prysznica. Jednak chyba
rzeczywiście czuła się bardziej znużona, niż sądziła, gdyż powieki zaczęły jej ciążyć. Była już
pogrążona w półśnie, gdy Xenon położył się obok niej, toteż nie zaniepokoiło jej to tak, jak powinno.
Ale gdy się poruszył, uświadomiła sobie, jak jest blisko. Zdawało jej się, że wyczuwa w
powietrzu emanujący z niego testosteron.
Wstrzymywała oddech chyba przez minutę, dopóki ciszy nie przerwał jego kpiący głos:
- Będziemy tak leżeć, udając, że śpimy?
Powoli wypuściła powietrze z płuc.
- Nie, zamierzam pytać, co proponujesz zamiast tego.
- Moja odpowiedz mogłaby cię zaskoczyć. Chodz tutaj - rzekł, po czym objął ją ramieniem i
przyciągnął do siebie.
Lexi bez przekonania spróbowała się wyswobodzić.
- Nie - zaprotestowała.
- Nie dramatyzuj, Lex. Odpręż się. Tylko cię obejmuję, nic więcej.
Chciała mu powiedzieć, żeby się odsunął na drugą stronę łóżka i zostawił ją w spokoju, lecz coś
ją powstrzymało, ponieważ w istocie przyjemnie było czuć go blisko przy sobie. Zapragnęła nawet
wtulić się w niego, jak czyniła dawniej tyle razy. Nagle jednak ogarnęła ją konsternacja. Xenon po raz
pierwszy leżał przy niej i tylko ją obejmował. Co to znaczy?
Zamknęła oczy. Jej grecki mąż dotąd zawsze uważał, że małżeńskie łóżko to miejsce na seks -
na mnóstwo seksu. Prawdę mówiąc, gdy tak teraz leżała tuż przy nim, nie potrafiła zapomnieć, jaki to
był zawsze fantastyczny seks.
Oczywiście do czasu drugiego poronienia. Wtedy Xenon zaczął sypiać w sąsiednim pokoju. Po-
wiedział, że daje jej czas na dojście do siebie. Ale pogrążona w smutku i żałobie Lexi poczuła się na
domiar złego porzucona i samotna. Jednak im dłużej sypiali oddzielnie, tym łatwiej było jej do tego
przywyknąć.
Pózniej już nigdy więcej się z nim nie kochała.
Teraz, po wpływem tych gorzkich wspomnień, znowu spróbowała wyśliznąć się z jego objęć,
lecz jej na to nie pozwolił.
- Odpręż się - powtórzył.
- Nie uda ci się uśpić mojej czujności.
- Nieładnie, Lex. Czyżbyś sugerowała, że mam jakiś podstępny ukryty motyw?
- A nie masz?
L R
T
- W tym momencie nie. - Przez materiał piżamy pogładził ją lekko po biodrze. - Powiedz, czy
kolacja sprawiła ci przyjemność?
- Masz na myśli potrawy czy twoją zaskakującą uwagę o pracujących kobietach?
Znieruchomiał i westchnął.
- Nie powinienem był nigdy powstrzymywać cię przed kontynuowaniem kariery piosenkarki -
powiedział.
- Nikt nie zdoła powstrzymać nikogo przed niczym wbrew jego woli - odparła.
- Ale przedstawiłem ci ultimatum. Oznajmiłem jasno, że nie zgadzam się, żebyś dalej śpiewała.
- I może w gruncie rzeczy miałeś rację - rzekła powoli. - Nasze małżeństwo w żadnym razie by
nie przetrwało, gdybym usiłowała kontynuować solową karierę, która od początku była skazana na
niepowodzenie. W końcu to sobie uświadomiłam. Zranił mnie tylko sposób, w jaki to powiedziałeś.
- Jak to?
Ukrytej w nocnym mroku Lexi łatwiej przyszło odpowiedzieć na to pytanie otwarcie i szczerze. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl