[ Pobierz całość w formacie PDF ]

żaÅ‚uje najbardziej na Å›wiecie, bo nic nie uÅ‚ożyÅ‚o siÄ™ tak, jak stra promieniaÅ‚a szczęściem i miÅ‚oÅ›ciÄ…. Mali ani przez se­
oczekiwał. Johan jednak nie powiedział nic. Posłał jej tylko kundę nie wątpiła, że Margrethe powie  tak". Tym razem
ponure spojrzenie. jednak będzie potrzebowała czasu. Margrethe nie jest już
naiwną, dającą się tak łatwo oszukać młodą dziewczyną.
- No, to mam nadziejÄ™, że wszystko pójdzie dobrze. Cie­
Mali wyciągnęła rękę i dotknęła dłoni siostry. Była ciepła
kawym, co powiedzÄ… w Innstad, kiedy im przyprowadzisz
i lekko wilgotna. Na krótki moment ich oczy się spotkały
pannÄ™ z Buvika i gotowego syna - dodaÅ‚ ze zÅ‚oÅ›liwym chi­
i Mali uśmiechnęła się do Margrethe.
chotem.
- Tak się cieszę - powiedziała. - Tak się cieszę w twoim
- Chyba awantura nie bÄ™dzie wiÄ™ksza od tej, jaka wy­
buchła w Stornes, kiedy powiedziałeś, że chcesz się żenić imieniu...
z Mali - odparÅ‚ Bengt krótko. - Bo tak naprawdÄ™ to nie cho­
dzi tylko o pieniądze ani o dziedzictwo. Samo to szczęścia
nikomu nie da. Siostry zostaÅ‚y na chwilÄ™ same, tuż przed wyjazdem Mar­
grethe z Olausem i Bengtem do Innstad. Powrót do Buvika
- I ty to wszystko wiesz, tak? - zachichotał znowu Johan.
zostaÅ‚ odÅ‚ożony do wieczora i to Bengt miaÅ‚ ich odwiezć, je­
- Tak, ja to wiem - potwierdził Bengt, patrząc tamtemu
śli Margrethe pozwoli mu odwiedzić swoich rodziców, o co
w oczy. - Już raz byłem żonaty, ona wniosła wielki posag,
zapytaÅ‚ nieÅ›miaÅ‚o. Na to Margrethe siÄ™ zgodziÅ‚a, natych­
byliÅ›my bogaci, ale szczęśliwi nie, ani Eline, ani ja. SÄ… rze­
miast i z promiennym uśmiechem.
czy ważniejsze od pieniÄ™dzy, Johan, tego życie mnie nauczy­
ło. Drugi raz tego samego błędu nie popełnię, o nie. Mój Boże, jaka ona jest śliczna, pomyślała Mali. I teraz
taka szczęśliwa! Znowu poczuła w sercu ukłucie zazdrości,
Johan znowu siÄ™ zaczerwieniÅ‚, nie zaprosiÅ‚ ich do Å›rod­
ka, nie powiedział do widzenia. Po prostu przeleciał obok choć przecież życzyła siostrze jak najlepiej.
Mali i zatrzasnął za sobą drzwi. Odprowadziła ich do wozu, przytuliła siostrę, szeptem
raz jeszcze życzyÅ‚a jej powodzenia. Z uÅ›miechem pożegna­
-Jak to się stało, że on wpada w złość, kiedy mowa
Å‚a odjeżdżajÄ…cych, ale serce jej Å‚kaÅ‚o z tÄ™sknoty i samotno­
o pannach Buvik? - spytał Bengt, spoglądając pytająco na
ści. Powoli poszła w stronę domu, drżała mimo majowego
Mali.
słońca. Marzła, ale chłód nie pochodził z zewnątrz. Czaił
Ta zaś spuściła wzrok i wilgotną dłonią przygładziła
się gdzieś pod skórą. Nagle Mali poczuła się stara.
włosy.
49
48
a bez dworu nie bÄ™dÄ™ już takÄ… dobrÄ… partiÄ… - dodaÅ‚ z uÅ›mie­
chem.
Margrethe siedziała obok Bengta z Olausem na kolanach.
- Jeżeli tak myślisz, to znaczy, że niczego nie rozumiesz -
Koń szedł równym krokiem przez niewielką wieś, a ona my-
Margrethe popatrzyÅ‚a na niego ze zÅ‚oÅ›ciÄ…. Oczy jej siÄ™ roz­
ślała z rosnącym niedowierzaniem, że to teraz może być jej
iskrzyły. - Jeżeli wyjdę za ciebie, to nie dlatego, że masz
wieÅ› rodzinna. Jeżeli zechce. Jeżeli siÄ™ odważy. I jeÅ›li rodzi­
dwór, dobrze o tym wiesz. Nie potrzebuję żadnego dworu,
na w Innstad zechce przyjąć ją i Olausa, bo tego akurat
żebym mogÅ‚a żyć z tobÄ… szczęśliwie. Skoro już tak postano­
pewna nie była. O ile dobrze rozumiała, to ojciec Bengta
wię - dodała wolno.
doprowadziÅ‚ do jego małżeÅ„stwa z Eline. Nie liczyÅ‚ siÄ™ wte­
- W takim razie czego się boisz? - spytał Bengt.
dy z uczuciami syna, chodziło mu tylko o posag i synową
- Nie wiem. %7Å‚e oni bÄ™dÄ…... i nie chciaÅ‚abym być przyczy­
z dobrej rodziny. Tymczasem ona niczego takiego dać im
nÄ… kłótni miÄ™dzy tobÄ… i rodzinÄ…. Rodzice majÄ… przecież tyl­
nie może. Tylko samÄ… siebie, miÅ‚ość do ich syna oraz maleÅ„­
ko ciebie. To ty jesteś ich przyszłością.
kiego wnuka, ich dziedzica. Ale czy to wystarczy? Wiedzia­
- My jesteśmy ich przyszłością - powiedział i pocałował
ła bardzo dobrze, jakie by to było poruszenie, ile ludzkiego
ją w policzek. - Jeśli ty zechcesz. Wszystko zależy przede
gadania, gdyby wyszła za mąż za Bengta. Czy rodzina
wszystkim od ciebie, Margrethe. Jestem pewien, że i matka,
w Innstad to zniesie? I czy dla Bengta ona znaczy tyle, że
i ojciec przyjmÄ… ciÄ™ serdecznie, chociaż może dzisiaj przeży­
gotów byłby przeciwstawić się presji z wielu stron?
ją mały szok.
Wiatr rozwiewał jej długie włosy, a ona je odgarniała
Szok nie będzie chyba taki mały, myślała Margrethe
drżącymi, lodowatymi rękami. A co ja sama, zastanawiała
i poczuÅ‚a w żoÅ‚Ä…dku caÅ‚Ä… chmarÄ™ trzepoczÄ…cych skrzydeÅ‚ka­
siÄ™. Czy dam sobie radÄ™? Czy bÄ™dÄ™ mogÅ‚a żyć w Innstad, je­
mi motyli. Jak siÄ™ zachowajÄ…, kiedy ich spadkobierca wej­
śli jego rodzice przyjmą mnie zle? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •