[ Pobierz całość w formacie PDF ]

że wchodzę. Wydawała się dość spokojna, choć oczy dość
szybko napełniły jej się łzami. Może przypomniała jej się ta
chwila, kiedy wyprowadziłam ją z pokoju, owiniętą narzutą?
- Przyszła pani zadać mi pytania& o Bonniego?  powiedziała
drżącym głosem, potwierdzając przynajmniej pewną część
moich podejrzeń.
Przytaknęłam, a ona wzdychając ciężko zaczęła opowiadać o
tym, jak ciężko jej było w domu, w którym nikt jej nie
rozumiał, jak poznała miłego chłopaka, dzięki któremu czuła
się piękna i wyjątkowa, a on ukrywał przed nią swój stan.
Przecież poznała go w Toruniu, w ludzkim klubie, skąd mogła
przypuszczać, że nie jest człowiekiem, jak ona? Nie
zauważyła, kiedy ją omotał, kiedy zaczął nią sterować,
zmuszać, by robiła straszne rzeczy, takie, których nigdy nie
zrobiłaby sama z siebie. Nie chciała tego, ale on miał nad nią
kontrolę. Ona nie chciała! Zmusił ją, by przyprowadziła mu
koleżankę, a on ją zabił, na jej oczach, zrobił to, jakby to było
zupełnie proste! I czuła przymus, by go słuchać, by zabić,
kiedy kazał jej to zrobić. Jej opowieść układała się w logiczną
i spójną całość. Przerażająco logiczną.
Płakała, zalewała się łzami, ale nie przestawała mówić, jakby
pękła w niej jakaś tama. Ze szczegółami opowiedziała o
Amelii, porzuconej koło baru Pilon. O trójce czarowników
zabitych w horderskim mieszkaniu. O lokaju i każdej kolejnej
dziewczynie z haremu krwiodajek. Po pół godzinie uznałam,
że usłyszałam dość. Wyszłam na korytarz, głównie po to, by
odetchnąć świeżym powietrzem. Roman opierał się o ścianę,
usta miał zaciśnięte w wąską, pobielałą linię, kły odznaczały
się pod górną wargą.
- I jak, teraz wiesz już wszystko?
- Prawie. Jestem bliżej prawdy niż kiedykolwiek. 
Skrzywiłam się lekko.
Może byłoby mi lżej, gdybym nie wiedziała, ale za pózno. O
kilkanaście lat. Musiałam wiedzieć. To była kwestia zasad, a
tych musiałam się trzymać, tym mocniej, im mocniej
zmieniało się moje życie w ostatnim czasie. Możesz zabrać
dziewczynÄ™ z policji, ale nie zabierzesz tak Å‚atwo policji z
dziewczyny.
- Ostatni akt. Słuchaj uważnie. I włącz nagrywanie, jeśli masz
tam odpowiedni sprzęt  powiedziałam nim wróciłam do
Claudii.
- Muszę ci zadać jedno pytanie  zagaiłam.
Uniosła głowę i mimo łez widziałam, że jest czujna, całkiem
przytomna.
- Jak sądzisz, dlaczego on to zrobił? Nie daje mi spokoju to, że
nie wiem&
- On& Myślę, że chciał być kimś więcej niż był&  zawahała
się na chwilę, ale kontynuowała  miał dość bycia nikim.
- Ale dlaczego zabójstwa? Dlaczego musiał zabić, by być
kimÅ›?
- Bo to pokazało, że miał siłę! Dość dużą by zabić! Miał
władzę nad tymi ludzmi, magicznymi& Zdołał nawet dostać
się do pałacu księcia i zabić! To więcej niż zabójstwo, to
prawdziwy wyczyn! Czuł, że może być z siebie dumny. Nikt
się po nim tego nie spodziewał, ale pokazał, co potrafi. Już
nikt nigdy go nie zlekceważy& Myślę, że właśnie dlatego to
zrobił. Mówił mi o tym&
Przytaknęłam i wstałam, zamykając notes, w którym
notowałam fragmenty jej wypowiedzi.
- To koniec, Claudio  powiedziałam, stojąc przy drzwiach 
możesz odetchnąć. Ten koszmar się skończył. Wszyscy
rozumiemy, że on jest wampirem, a ty tylko niewinną
dziewczyną, zbyt słabą, by się bronić. Nikt nie może winić
ofiary, jestem pewna, że ludzie szybko o tobie zapomną i
zaznasz spokoju. Bonawentura zostanie ukarany, a ty możesz
wrócić do swojego dawnego, bezpiecznego życia. Do rodziny,
do szkoły, jakby to się nigdy nie wydarzyło. Jakby nie było
ostatnich miesięcy. Mogę poprosić Romana, by usunął ci
wspomnienia z czasu, który spędziłaś z Bonawenturą,
wspomnienia tych okropnych rzeczy, które widziałaś. Byłabyś
taka, jak przedtem& Nikt nie musi wiedzieć, że byłaś
wplÄ…tana w taki koszmar& My zatuszujemy wszystko, nikt,
nigdy się nie dowie  mówiłam spokojnym, perswazyjnym
tonem.
Emocje przepływały przez jej twarz jak kolorowe szkiełka w
kalejdoskopie. Czułam, że to narasta, buduje się w niej, ale i
tak zaskoczył mnie gwałtowny wybuch. Gdzieś zniknęła
słodka, skrzywdzona nastolatka. W ułamku chwili zobaczyłam
dziewczynę, która miała ręce po łokcie unurzane w krwi.
- Nigdy tam nie wrócę! Nie możesz mi tego zrobić! Nie jestem
zwykłym śmiertelnikiem! Zwykli ludzie nie trzymają w
dłoniach życia innych, nie czują jaką to daje siłę! Byłam
bogiem i nie mogę żyć, jakby to się nie wydarzyło! Nie
pozwolę wam odebrać mi tej siły! Bonnie silny? Byłby nikim,
gdyby nie ja! Musiałam go zmusić, by zabił tą sukę! Trzymać
ją, bo zamiast ją gryzć, chciał uciekać! Musiałam mu mówić,
co ma robić! To ja jestem silna, nie on!
Krzyczała te i wiele innych słów, ale ja już jej nie słuchałam. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •