[ Pobierz całość w formacie PDF ]

w kącie mężczyznę, kazał mu decydować. Człowiek był tym przerażony, gdyż
zdawał sobie sprawę, że każda decyzja, jaką może podjąć rozzłości demona,
który przegra i ten zabije go z zemsty. Postanowił jednak być sprawiedliwy
i rozsądził zgodnie z tym, co widział.
I jak przewidywał, drugi demon wpadł we wściekłość, chwycił go za
rękę i wyrwał ją z ciała; lecz pierwszy włożył na jej miejsce rękę trupa. Sza-
lejący demon wyrwał człowiekowi drugą rękę, a ten pierwszy natychmiast
zastąpił ją ręką ze zwłok. W ten sposób człowiek został pozbawiony kolejno
obu nóg, głowy i tułowia, a na to miejsce dano mu członki trupa. Zaś de-
mony, widząc porozrzucane na podłodze szczątki ciała, pożarły je i uciekły,
chichocząc.
Dla nieszczęśnika, który szukał schronienia w opuszczonym domu, by-
ło to tragedią i doprowadziło go do rozpaczy. Pożarte przez demony członki
jego ciała były tymi, które dali mu rodzice, zaś jego obecne ciało należało
do trupa. Kim więc właściwie był? Zdawał sobie sprawę z tego, co się stało,
lecz nie mógł sobie z tym wszystkim poradzić i zaczął się włóczyć po oko-
licy, popadając w szaleństwo. Przyszedł do świątyni i opowiedział mnichom
o swym nieszczęściu. Dzięki tej historii ludzie mogli zrozumieć istotę nauki
o nieistnieniu „ja”.
11.
Pewien dom odwiedziła piękna i wspaniale ubrana kobieta. Gdy go-
spodarz spytał ją, kim jest, odpowiedziała, że boginią bogactwa. Był tym
zachwycony i traktował ją z uprzejmością.
Wkrótce pojawiła się druga kobieta o brzydkiej powierzchowności
i biednie odziana. Gospodarz spytał, kim jest, a usłyszawszy że boginią ubó-
stwa, przeraził się i odpędzał ją; lecz ona nie chciała odejść i rzekła: „Bogini
bogactwa jest moją siostrą. Umówiłyśmy się, że nigdy nie będziemy się rozłą-
93
czać. Jeśli mnie wygnasz, ona odejdzie również”. Tak też się stało: gdy druga
kobieta odeszła, pierwsza również zniknęła.
Narodzinom towarzyszy śmierć, szczęściu zły los, a temu co dobre,
towarzyszy zło. Ludzie powinni zdawać sobie z tego sprawę. Głupcy obawiają
się niepowodzenia i ubiegają o sukces; ci, którzy pragną Oświecenia muszą
być ponad to: muszą wyzbyć się przywiązania do spraw ziemskich.
12.
Żył kiedyś ubogi artysta, który w poszukiwaniu powodzenia opuścił
swe strony, pozostawiając żonę i dom. Po trzech latach znojnej pracy odłożył
trzysta sztuk złota i postanowił powrócić. Wracając, zaszedł do wielkiej świą-
tyni, w której właśnie odbywała się wspaniała uroczystość składania ofiary.
Zrobiło to na nim tak wielkie wrażenie, tak że pomyślał sobie: „Dotych-
czas brałem pod uwagę jedynie sprawy teraźniejsze, a nie myślałem o swoim
szczęściu w przyszłości. Dobry los skierował tutaj moje kroki; muszę to wy-
korzystać i zasiać ziarna zasług. I z radością ofiarował świątyni wszystkie
swoje oszczędności, i wyruszył do domu bez pieniędzy.
Gdy powrócił, żona robiła mu wymówki za to, że nie przyniósł pie-
niędzy na utrzymanie. On odrzekł, że zarobił trochę pieniędzy, lecz złożył
je w miejscu, gdzie będą bezpieczne. Gdy nalegała, aby powiedział, gdzie są
ukryte, wyznał że oddał je mnichom w pewnej świątyni.
To rozzłościło żonę, która zwymyślała go i w końcu poskarżyła się
miejscowemu sędziemu. Gdy sędzia zapytał artystę, co ma na swoją obronę,
ten powiedział, że nie była to lekkomyślna decyzja, gdyż pieniądze te zarobił
długotrwałą, ciężką pracą i chciał, aby stały się podstawa przyszłego szczęścia
i powodzenia. Gdy przyszedł do świątyni, pomyślał że tam właśnie jest miej-
sce, gdzie można posiać złoto, aby w przyszłości zaowocowało pomyślnością.
I dodał jeszcze: „Gdy dałem mnichom to złoto, miałem wrażenie, że wyrzu-
cam wszelką zachłanność oraz skąpstwo z mojego umysłu i zrozumiałem, że
nie złoto, lecz wartości duchowe człowieka są prawdziwym bogactwem”.
Sędzia pochwalił postawę artysty, a ci, którzy usłyszeli o tym zdarze-
niu, pomagali mu w rozmaity sposób, wyrażając swą aprobatę. Od tego czasu
artyście i jego żonie zawsze sprzyjało szczęście.
13.
Pewien człowiek mieszkający w pobliżu cmentarza usłyszał nocą przy-
zywający go głos, który dochodził z grobu. Będąc zbyt bojaźliwym, by sa-
memu to wyjaśnić, człowiek ów następnego dnia powiedział o tym swemu
odważnemu przyjacielowi; ten postanowił pójść najbliższej nocy na miejsce,
z którego dochodził głos.
94
Lękliwy człowiek drżał ze strachu, gdy jego przyjaciel wszedł na cmen-
tarz i usłyszał ten sam głos dochodzący z grobu. Zapytał kim jest i czego
chce. Głos spod ziemi odpowiedział: „Jestem ukrytym skarbem i postanowi-
łem ofiarować się komuś. Ubiegłej nocy zaproponowałem to pewnemu czło-
wiekowi, lecz był zbyt bojaźliwy, aby tu przyjść, więc ty mnie dostaniesz,
bo jesteś tego wart. Jutro rano przyjdę do ciebie, razem z moimi siedmioma
towarzyszami”. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •