[ Pobierz całość w formacie PDF ]

w rachubÄ™.
- Przecież się zabezpieczaliśmy. Wzruszyła ramionami.
- To samo powtarzałam sobie, kiedy zrobiłam test ciążowy. A potem wzięłam opa-
kowanie prezerwatyw i przeczytałam: dziewięćdziesiąt siedem procent skuteczności.
- Ta wiadomość jest zapewne wydrukowana drobnym drukiem. - Wykrzywił usta
w ironicznym uśmiechu.
- Nie, wielkimi literami na samym froncie.
- Do diabła z nimi. - Skupił się teraz na Laurze. - Więc stwierdziłaś, że jesteś w
ciąży, a mnie nie powiedziałaś o tym, bo...
- Bo ty zdążyłeś już mi oświadczyć, że mnie nie chcesz.
Wypieki na jej policzkach dowodziły, że ciągle czuje się dotknięta jego zachowa-
niem i gdyby mógł, wymierzyłby sobie kopniaka. Był taki pewny, że robi to, co trzeba i
że ma racjonalne powody, a mimo to udało mu się wszystko spieprzyć. Teraz za to płaci.
- No i co?
- No i wyjechałeś z tą wokalistką. Zgodnie z planem, o którym mnie poinformowa-
Å‚eÅ›.
- A tobie nie przyszło na myśl, że w zmienionych okolicznościach warto by było
zadzwonić? - zapytał z pretensją w głosie. Dowiedział się, że powołał do życia nową
istotę, dopiero wtedy, gdy jej już nie było, i ta świadomość będzie go zawsze prześlado-
wała.
- Dzwoniłam.
- Kiedy?
- Tydzień po twoim wyjezdzie, kiedy poszłam do szpitala.
L R
T
Przecież chybaby o tym pamiętał?
- Dzwoniłam - powtórzyła - ale twój telefon był wyłączony i nie mogłam nawet zo-
stawić wiadomości. Zresztą nie wyobrażam sobie pisania takiej wiadomości. Zate-
lefonowałam więc do Cosain i rozmawiałam z Brianem, twoim asystentem. Powiedział
mi, że do ciebie dzwonił i że obiecałeś skontaktować się ze mną. Nie oddzwoniłeś. Two-
je intencje były oczywiste: żadnych zmartwień. Nie próbowałam więcej dzwonić, nie
chciałam zaprzątać twojej uwagi swoimi zmartwieniami.
Przestał słuchać. Przypominał sobie tamten dzień. Laura mówi, niestety, prawdę.
Brian poinformował go, że próbowała się z nim skontaktować, a on istotnie nie oddzwo-
nił. Uznał, że od rozstania upłynęło za mało czasu, by mogli rozmawiać z sobą bez emo-
cji. Podejrzewał, że Laura za nim tęskni i próbuje go odzyskać, i chociaż mile łechtało to
jego ego, bał się, że jej ulegnie i ich romans rozkwitnie na nowo.
- Przypominasz sobie? Brian dzwonił do ciebie?
- Dzwonił.
- A ty nie zareagowałeś.
- Nie wiedziałem. - Wmawiał sobie, że gdyby znał prawdę, naturalnie oddzwoniłby
do Laury. Cholera, przecież wróciłby z trasy. Zrobiłby... coś.
Ona jednak nie dała mu szansy. Pozbawiła go jej. Ich oboje pozbawiła szansy.
- Nie chciałeś wiedzieć. - Wróciła do drzwi frontowych. - A skoro teraz już o
wszystkim wiesz, możesz wyjść. I nie wracaj. Z nami koniec.
Zatrzymał ją, gdy go mijała. Działał instynktownie, nie myślał, co robi, kiedy
chwytał ją za ramiona i odwracał, by na niego popatrzyła.
- Naprawdę sądzisz, że to takie proste? Między nami skończone, naszego dziecka
nie ma, do widzenia.
Wyrwała mu się. Jej oczy ciskały gromy, ale wolał, gdy się złościła, niż gdyby
miała płakać.
- To ty rzuciłeś mi do widzenia i odszedłeś. A nasze dziecko nie zdążyło doświad-
czyć miłości.
Położył dłonie na jej ramionach. Chciał, by spojrzała mu w oczy, by usłyszała, co
chciał jej zakomunikować.
L R
T
- Wróciłbym, Lauro, gdybym o tym wiedział.
- Chyba ci wierzę - odparła. - Może jednak lepiej, że nie wróciłeś. Naprawdę. Mia-
łeś rację, że odszedłeś. Nie ma sensu udawać, że było między nami coś więcej niż kilka
miesięcy udanego seksu i dobrej zabawy.
- Coś nas ominęło - zauważył cicho, niezbyt pewny swoich uczuć.
- Jak sądzisz, co by to miało być? Zostałbyś z niechcianą kobietą z powodu dziec-
ka, którego nie planowałeś? - Zwiesiła smutno głowę. - Lepiej, że jest, jak jest. Było mi
trudno to zrozumieć i nadal jest mi trudno o tym mówić, uważam jednak, że dobrze się
stało.
- Nieprawda. - Przyciągnął ją do siebie, przeniósł spojrzenie z jej błękitnych, za-
snutych smutkiem oczu na usta i koniuszek języka, którym zwilżała wargi. - Tak jest le-
piej. - DotknÄ…Å‚ ustami jej warg.
Nagromadzone w nich emocje wybuchły.
L R
T
ROZDZIAA PITY
Laura drgnęła i całym ciałem przywarła do Ronana, choć wiedziała, że nie powin-
na. Nie było to żadne rozwiązanie, mimo wszystko jednak odczuła ulgę. Podzieliła się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •