[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- ProszÄ™ o kieliszek Grand Manier.
Mieszanka mocnej, gorÄ…cej kawy i palÄ…cego, po
marańczowego likieru okazała się wybuchowa. Po
czuła falę gorąca rozchodzącą sie po ciele. Rhodri
roześmiał się, kiedy poczęła gwałtownie wachlować
się okładką płyty.
- Nie przejmuj się. Do twarzy ci z rumieńcem.
Sprawia, że twoje oczy błyszczą jak klejnoty. Zawsze
miałem słabość do błękitnych oczu.
- Gzy oczy Sary także były błękitne? - Do licha,
przemknęło Hilary przez myśl. Cóż za głupstwa opo
wiada.
144 NAGRODA POCIESZENIA
- Także. Ale zupełnie inne. Pozostając przy klej
notach, można by je nazwać turkusowymi, gdy twoje
podobne są do ciemnych szafirów. -Rhodri pochylił
siÄ™ dolewajÄ…c likieru i patrzÄ…c jej w oczy tak wymow
nie, że Hilary w zakłopotaniu jednym haustem wy
chyliła kieliszek.
- Nie tak szybko - ostrzegł ją rozbawiony Rhodri,
a ona uśmiechnęła się przepraszająco i wypiła łyk
kawy.
- Czy nadal jesteś w niej zakochany? - wyrzuciła
z siebie i przerażona zagryzła mocno dolną wargę. Co
się z nią dzieje? - Wybacz - dodała natychmiast.
- Nie było pytania. Absolutnie nic mnie to nie
obchodzi.
Rhodri obracał kryształowy kieliszek: z brandy,,
przyglądając mu się pod światło.
- Nie bardzo wiem, jakie plotki o Sarze i o mnie
do ciebie doszły, - zaczął wolno - ale śmiem przypu
szczać, że zaczęłaś od niewłaściwej strony. Miałem
w przeszłości znacznie dłuższe związki z innymi pa
niami.
Jeżeli sądzi, że mnie tym pocieszył, to się bardzo
myli, stwierdziła Hilary i skierowała w jego strońe
swój kieliszek. - Czy mogę poprosić o jeszcze? Sma
kuje mi ten Grand Manier. Nigdy go dotÄ…d nie
piłam.
- Nie możesz tego wlewać w siebie jak ciemne piwo!
- zawahał się Rhodri, potem jednak wzruszył ramiona
mi i dolał pół kieliszka. -1 tak nie będziesz prowadzić
dzisiaj samochodu, więc nie ma to większego znaczenia.
- Bardzo ci dziękuję - rzekła Hilary z uroczystą
powagą, ale łyknęła ostrożnie.
- No to dlaczego wszyscy ciągle mówią o twoich
zaręczynach z Sarą Morgan, a nie o związkach z ty
loma innymi kobietami?
Brwi Rhodriego zmarszczyły się ostrzegawczo.
NAGKODA POCIESZENIA f45
- Aż tyle to ich nie było. A poza tym, jeżeli już
o tym mówimy, po prostu nigdy mi nie zależało na
tych paniach tak bardzo, by stały się częścią mego
życia.
- Prócz boskiej Sary!
- Niezupełnie tak - przyglądał sie jej chwilę, po
czym znowu wzruszył ramionami. - Tak naprawdę to
moje zaręczyny z Sarą trwały dwa dni. Oficjalnie
trwały oczywiście dłużej, ale wszystko skończyło się
małżeństwem z jej obecnym mężem i żadnych oficjal
nych wyjaśnień nie ogłoszono.
Hilary gapiła się na niego zaskoczona.
- Jak to dwa dni? Nie bardzo rozumiem.
- Pokłóciła się ze swoim Rupertem, a właśnie
spieszyła się na ślub siostry, na którym przyrzekła
przedstawić tego swego tajemniczego narzeczonego.
Spotkała mnie w czasie podróży pociągiem. Odwioz
łem ją do domu w Newport, a rodzina uznała, że
jestem właśnie tym tajemniczym narzeczonym. Ponie
waż nie chciałem robić zamieszania - jestem w zasa
dzie bardzo sympatycznym facetem - podjąłem się
więc zastępstwa i nawet pożyczyłem jej jeden z pierś
cionków mojej matki, aby udawał zaręczynowy. Po
czym pojawił się Rupert, który ruszył w pościg na
tychmiast po kłótni, no a ja nie byłem już więcej
potrzebny. Ot i cała historia.
Hilary wpatrywała się w Rhodriego w milczeniu.
- A gdyby - zaczęła ostrożnie - ten Rupert nie
pojawił się, czy to narzeczeństwo trwałoby nadal?
- Tak, tak mi się wydaje. Pamiętaj, że znałem Sarę
od dziecka, to nie była przypadkowa znajomość.
Z drugiej jednak strony, należy uczciwie powiedzieć, że
ponieważ Sara była nieodwołalnie zakochana w rzeczo
nym Rupercie, jestem zadowolony, że rzeczy nie poszły
dalej, Moje serce nie zostało złamane na wieki - pochy
lił się nad nią patrząc głęboko w oczy. - Nie należę do
146 NAGRODA POCIESZENIA
mężczyzn, którzy nadal wzdychają do kobiety, która
jasno dała do zrozumienia, że jej nic nie obchodzę.
- Bardzo sie cieszę, że nie cierpisz już z powodu
nieodwzajemnionego uczucia, Rhodri.
- O - powiedział z niepewnym uśmiechem. - Tu
się mylisz, Hilary. Jeżeli chodzi o Sarę, która jest
teraz zamężną panią z co najmniej dwójką synów, to
nie jestem aż taki głupi, by pielęgnować jakieś nieod
wzajemnione tęsknoty, możesz mi wierzyć. Ale to nie
znaczy, że jestem zupełnie odporny na podobne uczu
cia do innej osoby twojej płci.
Hilary nie podobały się te wyznania. Popatrzyła
z niepokojem na zegarek.
- Czy Candida i Jack nie powinni już tu być?
- Czas już wyznać prawdę. Oni nie przyjadą dzi
siaj. Zaprosiłem ich na jutro i na niedzielę.
- Och, ale... - tu Hilary przerwała, zagryzając
wargi. O dokładnej dacie przyjazdu nie było mowy.
Candida powiedziała - weekend. Hilary zrozumiała,
że pozostali też przyjadą dziś wieczór, jak ona. Ze
rwała się zdenerwowana. - To ja teraz zadzwonię
i wyproszę łóżko u Neli.
- Nie, Hilary - Rhodri popchnÄ…Å‚ jÄ… z powrotem na
krzesło. - Chcę, żebyś została tutaj i wysłuchała
mnie. Zgodziliśmy sie na trzymiesięczny okres prób
ny, prawda?
Kiwnęła głową w milczeniu.
- I ustaliliśmy, że porozumienie może być zerwane
przez każde z nas, które poczuje się zmęczone.
Kiwnęła głową jeszcze raz.
- Ja po prostu zaprosiłem cię dzień wcześniej, żeby
ustalić, co będzie dalej.
- To nie jest trybunał, Rhodri. Myślałam, że jes
teśmy przyjaciółmi.
- Jesteśmy. W pewnym sensie. Może to tobie wy
starczy. Ja jednak nie będę ukrywał, że mam serdecz-
NAGRODA POCIESZENIA \4H
nie dość tej sytuacji - tu uśmiechnął się. - Nie patrz
tak. Nie zamierzam się na ciebie rzucać.
- Wcale tak nie myślałam.
- Chodzi mi tylko o to, że nie wytrzymam już
dłużej w tym platonicznym związku, moja mała przy
jaciółko. Składam się z ciała i krwi. I chcę ciebie
- ujął ją za rękę, a oczy Hilary błysnęły ostrzegawczo.
- Posłuchaj mnie. Jeśli powiesz teraz Rhodri, nigdy
nie będę dla ciebie niczym więcej niż przyjaciółką",
obiecuję, że możesz iść do łóżka w pokoju gościn
nym. A ja nie tknÄ™ ciÄ™ nawet palcem. Z drugiej
strony, jeśli powiesz, że tak jak ja pragniesz czegoś
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Archiwum
- Indeks
- H209. Heyer Georgette Wyrafinowana gra
- Catherine Bybee Silent Vows (pdf)
- Catherine George W słońcu Toskanii
- Wharton William Niezawinione śÂ›mierci
- Christie Agatha Zatrute pioro
- 01 Ana Leigh Lily z rodu MacKenziech
- Valerie Frankel The Girlfriend Curse (retail) (pdf)
- Lions.Commentary.On.Unix.6th.Edition
- Williams Cathy His convenient mistress
- Frank Herbert Hellstrom's Hive
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- cyklista.xlx.pl