[ Pobierz całość w formacie PDF ]

będzie mnie na to stać.
 Upatrzyłeś sobie już jakieś miejsce?
 Nie, jeszcze nie.
 W takim razie mam dla ciebie propozycjÄ™.
Myślę, że warto się nad tym zastanowić. W ze-
szłym miesiącu zmarł nasz sąsiad, Bert Hubbard.
Wdowa po nim, Cassie, postanowiła przenieść się
do córki, do Kalifornii. Kupiliśmy od niej tę ziemię.
To niewielki kawałek graniczący z Triple M od
wschodu. Niewielki, ale trawa tam dobra i jest
woda. Moi bracia na pewno nie będą mieli nic
przeciwko temu, gdybyś zamieszkał tam na jakiś
czas. To żadna dobroczynność, Grady, będziesz
płacił nam za dzierżawę. Ale nie martw się, nie
obedrzemy cię ze skóry.
 Panie MacKenzie, to brzmi zbyt pięknie, żeby
było prawdziwe.
 Słuchaj dalej! Cassie sprzedała stado, ale kilka
sztuk błąka się po okolicy. Zegnasz je i będziesz
miał już coś na początek. I myślę, że to niezłe
rozwiÄ…zanie. Zanim wydasz na swoje ranczo
wszystkie oszczędności co do ostatniego centa,
będziesz miał sposobność przekonać się, czy życie
ranczera rzeczywiście ci odpowiada. A to życie
Lily z rodu MacKenziech 101
niełatwe, chłopcze. W zimie zimno, w lecie gorąco,
w deszcz czy suszę robotę trzeba zrobić. Przyj-
rzysz się więc wszystkiemu, popróbujesz swoich
sił i jeśli ci się spodoba, zaproponujesz cenę.
 Będziecie chcieli sprzedać to ranczo? Dlacze-
go, jeśli to dobra ziemia?
 Bo my mamy już tyle ziemi, że sami nie
wiemy, co z nią robić, Grady. Ranczo Lazy Hkupi-
liśmy tylko dlatego, bo byliśmy zaprzyjaznieni
z Hubbardami, a Cassie chciała wyjechać stąd jak
najprędzej. Dom jest w bardzo dobrym stanie,
niewiele tam jest do naprawiania. Zajmiesz siÄ™
robotą, a dzieci będą chodzić do szkoły tutaj,
w Triple M. Szkołę prowadzi, jak mówiłem, Bob,
ma kilka pań do pomocy, możesz więc być pewien,
że dzieci zostaną wyedukowane należycie...
Grady milczał, rozważając w duchu pewien
dylemat. Kim jest ten Cleve? Diabłem czy świętym?
Niezależnie jednak, kim, pokusa jest zbyt wielka.
 A dlaczego pan mi to proponuje, panie Mac-
Kenzie? Widzimy się przecież po raz pierwszy
w życiu.
 Bo wierzę w przeznaczenie, chłopcze. A poza
tym, wydaje mi się, że mam nosa do ludzi.
Pomyślałem sobie, że będzie dobrze, jeśli jakiś czas
pobędziesz tu w pobliżu.  Cleve uśmiechnął się.
 Zobaczymy, co z tego wyniknie... A więc, jak
Grady, co sÄ…dzisz o mojej propozycji?
 Byłbym ostatnim głupcem, gdybym ją od-
rzucił. Mam przecież troje dzieci.
102 Ana Leigh
 Myślę, że to nie cała stawka.
 Ma pan na myśli jeszcze Lily i mnie?
Grady ponownie zerknÄ…Å‚ w stronÄ™ drzwi do
kuchni. Widział, jak Lily całuje Betsy w policzek
i gdzieś odchodzi. Lily... Jakże pragnął kochać tę
kobietę i hołubić. Czyżby teraz miał prawo uwie-
rzyć, że to nie mrzonka, lecz marzenie, które ma
szansę się spełnić?
 I co, Grady, ubijamy interes?
 Tak, proszÄ™ pana.
 Kiedy podejmiesz ostatecznÄ… decyzjÄ™, poda-
my sobie ręce. W Teksasie ma to moc obowiązują-
cą. Ale najpierw musisz wszystko dokładnie obej-
rzeć. Myślę, że zrobimy tak. Wprzęgnę konia do
sań i zawiozę cię do Lazy H, to nie dalej niż pięć mil
stąd. Obrócimy szybko, nikt nie zauważy naszej
nieobecności. A więc jak? Jedziemy?
 Jedziemy, panie MacKenzie.
Przed odjazdem Cleve, mimo protestów Gra-
dy ego, załadował do sań kawę, cukier i kilka
konserw. W drodze gwarzyli sobie, Cleve opowie-
dział co nieco o klanie MacKenziech. Z tych
opowiadań wynikało, że niejedna tu para małżeń-
ska w dość burzliwy sposób docierała do ołtarza.
Niezależnie jednak od przedmałżeńskich perype-
tii, wszystkie pary małżeńskie w Triple M żyły
nadzwyczaj zgodnie.
Grady nie spodziewał się, że dom będzie taki
duży. Przyglądając się konstrukcji, zorientował się,
że najpierw postawiono tu dom niewielki. Duża
Lily z rodu MacKenziech 103
kuchnia, mała sypialnia, poddasze i to wszystko.
Potem jednak dom rozbudowano, pojawił się salo-
nik i jeszcze dwie sypialnie. Przebudowano też
duży kominek, palenisko otwarte teraz było z obu
stron, dzięki czemu ogrzewało i kuchnię, i salonik.
Cassie Hubbard, oprócz kilku drobiazgów, któ-
re darzyła sentymentem, niczego ze sobą nie
wzięła. Zostawiła wszystko, od bielizny pościelo-
wej począwszy, skończywszy na obrazkach na
ścianie. I chociaż dom przez cały miesiąc stał
opuszczony, wszędzie było znać rękę znakomitej
gospodyni.
 No i jak, Grady? Podoba ci siÄ™?
 Panie MacKenzie, ten dom przeszedł moje
najśmielsze oczekiwania. I tyle tu pokoi! Dzieciaki
będą oszołomione taką ilością miejsca!
 Zwietnie. Może jeszcze rzucisz okiem na
szopÄ™?
W szopie było równie schludnie jak w domu.
W kącie leżała nawet sterta siana do podkarmienia
koni.
 Wciąż wydaje mi się, że za chwilę się obudzę
 powiedział ze śmiechem Grady.  Może pan mną
porządnie potrząśnie!
 Nie ma potrzeby, chłopcze! Nie zapominaj
jednak o tym, że wszystko pięknie ładnie, ale
najgorsze przed tobą. Tak, jak powiedziałem, życie
ranczera niewiele ma wspólnego z piknikiem na
zielonej trawce. %7łeby wyjść na swoje, naprawdę
będziesz musiał zakasać rękawy.
104 Ana Leigh
 Nie szkodzi. Przywykłem do ciężkiej pracy.
A ile pan chce za dzierżawę?
 Jeszcze się nad tym nie zastanawiałem...
Może pięć dolarów co miesiąc? Jeśli zdecydujesz
się osiedlić tu na stałe, odliczymy te opłaty od ceny
kupna.
Grady uśmiechnął się szeroko.
 To może podajmy już sobie ręce, żeby to
przypieczętować.
 Mówmy sobie po imieniu, Grady  powiedział
Cleve, ściskając dłoń Grady ego.  A teraz wracajmy
do domu, zanim kobiety zaczną bić na alarm.
 Cleve? Czy twoja małżonka nie poczuje się
urażona, jeśli zostanę tutaj na noc?
 Wszyscy uszanujÄ… twojÄ… wolÄ™, Grady. Za-
stanów się jednak, to Wigilia, ten wieczór powinie-
neś spędzić z dziećmi.
 Wiem. Ale widzisz... Dzieciaki, kiedy będą
z Lily i twoją małżonką, prawie nie zauważą mojej
nieobecności. A ja chciałbym wszystko przygoto-
wać i przywiezć je tu jutro z samego rana. To
będzie dla nich najpiękniejszy prezent gwiazd- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •