[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Chłopczyk miał dziewięć lat, a do Zatoki Słonego był niezły kęs drogi. Co
prawda, była młodsza, gdy już samodzielnie włóczyła się po wyspie, lekceważąc
wszelkie niebezpieczeństwa z właściwą dzieciom beztroską, teraz martwiła się
jednak o rodzeństwo.
%7ływe Srebro podciągnął się wyżej, oparł łokciami o wierzch poręczy.
Ojciec mnie przyprowadził, ale został na skraju. Kazał zapytać, czy ci cze-
go nie trzeba. Jagoda, czemu się pokłóciliście?
Spytaj ojca powiedziała sucho.
On siÄ™ martwi. Mama siÄ™ martwi. . .
Nie może być? mruknęła Jagoda ironicznie.
%7Å‚ywe Srebro westchnÄ…Å‚.
Smutno bez ciebie. Wróć do domu, Jagoda.
Ojciec kazał ci to powtórzyć?
Nieee. . . Chłopiec potrząsnął głową. Ale ja wiem, że by chciał. Po-
słuchaj. . . Wychylił się jeszcze bardziej, przybierając tajemniczą minę. Ma-
ma i ojciec rozmawiali dzisiaj, bardzo pózno w nocy. Tylko ja słyszałem, reszta
spała. Mama płakała. Jagoda. . . zniżył głos do szeptu. Boimy się. Ja i Ty-
grys, i Błyskawica. Co się stało? Czy ty już nie wrócisz do domu?
Jagodzie łzy stanęły w oczach. Biedny dzieciak. Nie był niczemu winien, a na-
gle znalazł się pomiędzy dwiema skłóconymi stronami, całkiem zdezorientowany.
Ucałowała brata w czoło.
37
Nie wiem, Sreberko. Chyba lepiej będzie, jeśli powiesz ojcu, żeby tu przy-
szedł. Powinniśmy porozmawiać. . . chyba tak. . .
Chłopiec pobiegł, uskrzydlony nowiną. Jagoda odwróciła się do Srebrzanki,
która dotąd tkwiła przy szafliku z talerzami, udając głuchą.
Czy ja dobrze robiÄ™?
Dobrze uspokoiła ją Srebrzanka. Nie należy nikogo skazywać bez
sądu. Słony jest bardzo porządny w gruncie rzeczy. Nie daliście mu się wytłuma-
czyć. Kto wie, jak było naprawdę?
* * *
Zebrali się wszyscy. Słony siedział na krześle ustawionym w rogu rozległe-
go tarasu. Wyglądał mizernie, jakby nie spał już od kilku nocy. Stali mieszkańcy
Osady Magów usadowili się na barierce, na przyniesionych stołkach lub wprost
na kamiennych płytach. Między nimi a Mówcą pozostała wolna przestrzeń pod-
kreślająca potępienie. Cisza przedłużała się.
Czekamy powiedział wreszcie krótko Wiatr Na Szczycie.
Słony odetchnął głęboko i powiódł wzrokiem po tych wszystkich twarzach
poważnych i wyczekujących.
Zjawili się siedem miesięcy temu. Wędrowiec i Stworzyciel przedstawi-
ciele góry Kręgu. Zadawali pytania. Chciałem ich zbyć, ale okazało się, że wie-
dza. Spójrzcie prawdzie w oczy. Nie było trudno was tu znalezć. Trochę logiki,
trochę szczęścia, jeden Mistrz Obserwator o wystarczająco dużym zasięgu. Zwy-
kła metoda eliminacji możliwych miejsc. . . i trafili. Mogli wybrać wszystkich jak
kraby z kosza. Ale nie chcieli. Ktoś tam postanowił, że wolą was mieć tutaj
w jednym miejscu, spokojnych i nie sprawiających kłopotów. Chcieli ode mnie
regularnych, szczegółowych raportów. Co dwadzieścia pięć dni. Co robicie, jak
siÄ™ rozwijacie. . . nad czym prowadzicie badania. O dziecku Srebrzanki. . .
I ty się zgodziłeś. . . ? wysyczał Nocny Zpiewak.
Srebrzanka położyła mu rękę na ramieniu, gestem nakazując spokój.
Nie mogłem się nie zgodzić. Od razu zaczęli grozić. Mam rodzinę. Który
z was wie, jak to jest budzić się o świcie i z sercem w gardle liczyć dzieci, czy
którego nie brakuje? O mało nie oszalałem. Ale to nie było najgorsze.
Słony przerwał i przetarł ręką oczy.
Jagoda. . . Ukrywałem talenty %7ływego Srebra i Tygryska, ale wiedzą o Ja-
godzie. O tym, że ma czynny talent. I to ogromny. Sprzedałem się za obietnicę, że
jej nie skrzywdzą. Poderżnąłbym sobie gardło, gdyby tego zażądali.
Dlaczego mieliby zrobić coś złego Jagodzie? spytał Myszka. To wiel-
38
ki talent, choć nieuznany w Kręgu.
Póki moja córka była dzieckiem, nie obchodziło ich, gdzie jest i co robi.
A teraz dorosła i stała się łakomym kaskiem. Zastanawiają się. . . zastanawiają. . .
mag z trudem wyduszał z siebie słowa, dławiąc się wręcz ze wstrętu . . . jakie
dzieci dałoby się. . . z niej. . . wyhodować. . .
Urwał i zakrył twarz dłonią.
Na Miłosierdzie. . . szepnął ktoś. Chyba zwymiotuję.
Słony znów zaczął mówić, patrząc w ziemię. Wyrzucał z siebie nagromadzone
napięcie.
Nie mogłem. . . po prostu nie mogłem. Zniło mi się to po nocach: moja
dziewczynka, uprowadzona gdzieś daleko, zgwałcona, zmuszona do rodzenia. . .
Zdawałem sobie sprawę, że nie zrezygnują, ale miałem nadzieję. Grałem na zwło-
kę. Tutaj mogła chociaż wybrać. Założyć normalną rodzinę.
Zamilkł ostatecznie.
Jak muchy w słoju powiedział Diament bezbarwnym głosem. Patrzą
na nas, kalkulują i w każdej chwili mogą zrobić z nami, co zechcą.
A więc o to chodzi? Wygasają im linie błękitnych odezwał się Wiatr
Na Szczycie. Słyszałem o tym jeszcze w Zamku. Srebrzanka i jej dziecko. . .
Zastanawiam się. . . mówił bardzo wolno. Zastanawiam się. . . Ja sypiałem
tylko z Różą. A inni? Gryf, ty bywałeś w Ogródku. I ty, Zpiewak. Wężownik,
Stalowy. . . Możliwe, że któryś z was ma gdzieś dziecko.
Ostatnio chcieli wiedzieć, ile tu jest miejsca i ile ruin nadaje się do wy-
remontowania odezwał się Słony. Coś kręcą. Wypytują o rozmaite rzeczy
dotyczące samego miasta, smoczych terytoriów, zwierzyny i roślin. Moim zda-
niem chcieliby na nowo skolonizować wyspę. My zrobiliśmy początek. Pewnie
uznali to za korzystne.
Poroniony pomysł. Bzdura. Uważają, że my tak po prostu się z tym pogo-
dzimy?
A jakby ci zaproponowali ułaskawienie, spokój i ładną żonę tylko za to,
żebyś miał jak najwięcej błękitnych dzieci, tobyś się nie zgodził?
Obrzydliwe i do tego nierealne. I tak już jest nas za dużo. Smoki by tego nie
zniosły. Napad na Promienia najlepiej o tym świadczy. Stanowimy konkurencję
do zdobyczy rzekł Stalowy.
A właśnie, dlaczego smoki nie podniosły alarmu? Przez siedem miesięcy
żadnej reakcji?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Archiwum
- Indeks
- Petecki Bohdan (Bernard Jan) Ewa wzywa 07... 007 Telefonował morderca
- 088 Ewa wzywa 07... Rekontra Laniewski Jerzy
- Białołęcka Ewa 03 Piołun i miód
- Ostrowska Ewa Snila sie sowa
- Barańska Ewa Z kim płaczą gwiazdy
- Fabian Dusan RytuaśÂ‚. Tom I
- 351. DUO Gates Olivia Sytuacja kryzysowa
- 168. Hardy Kristin Zawsze walentynki
- 01 1 AC system On Board Diagnostic
- EBOOK Kanalia Paweł Pollak
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- hodowlakur.xlx.pl