[ Pobierz całość w formacie PDF ]

o Smierci siostry Olgi, rozpaczy i chorobie matki Slizgay si po nim, jak chwilowe cienie,
znikajce bez Sladu.
Czu si tak, jak wódz na polu bitwy.
Wszystko zostao zbadane dokadnie, obmySlane, przygotowane. Wróg, w swoim czasie
otoczony z czterech stron otrzyma miadzcy cios. Zwycistwo wyczuwao si tak wyraxnie,
e na mySl o bitwie, jakiS rozkoszny dreszcz przeszywa wodza.
Wyglda niecierpliwie koca pobytu w Samarze.
Nareszcie nasta upragniony dzie. Uljanow natychmiast wyjecha do Petersburga; niedaw-
no zoy podanie o dopuszczenie go do egzaminu dyplomowego na uniwersytecie.
Z nikim nie podtrzymujc stosunków w stolicy, zoy egzamina i zapisa si do adwokatury.
Czytajc papier o tem, uSmiecha si zagadkowo. Przypomnia sobie niebieskie oczy i zo-
towos gówk, pochylon nad stoem. Przemkna mySl:
 Helena mieszka w Petersburgu. Mógbym pójS do niej i powiedzie, e jeden drobny
etap przeszedem i e przejd wszystkie, bo tak postanowiem!
Skrzywi usta pogardliwie i szepn:
 Poco?
Powróci do Samary, gdzie zamieszkaa Marja Aleksandrówna, i rozpocz karjer ad-
wokack.
Pierwsz spraw, oddan mu, bya obrona robotnika, oskaronego o kradzie.
Uljanow odwiedzi swego klienta w wizieniu. May, o zych, biegajcych oczach czo-
wiek, ujrzawszy adwokata, zacz przysiga na wszystkie SwitoSci, e nie dotkn niczego
i e kupiec oskary go o kradzie przez szczególn do niego nienawiS.
 KiedyS na wiecu, panie adwokacie, powiedziaem, e on upi nas ze skóry i pije krew.
ZemSci si na mnie teraz...  twierdzi robotnik.
Tego byo doS dla modego obrocy.
Wystpi na sdzie i dowodzi, e kradzie w pewnych okolicznoSciach nie moe by ka-
ran, bo robotnik móg by potajemnie zabra jakS drog czS maszyny i spieniy j, gdy-
by posiada instynkty zbrodnicze, z punktu widzenia utartego prawa. Nie uczyni tego, dowo-
dzc uznawanej przez ogó moralnoSci; dopiero teraz, z powodu wrogich dla niego uczu
handlarza, zosta postawiony pod prgierzem cikiego oskarenia.
Stary, powany prokurator, uSmiechn si pobaliwie, wskazywa na nieodparte poszlaki
i dowody, Swiadczcego przeciwko podsdnemu.
61
Uljanow odpiera to swemi argumentami. Prokurator zkolei zbija twierdzenia obrocy.
Sprawa, drobna i zwyka, zacigna si do wieczora. Wreszcie oskaryciel i obroca wyczer-
pali swoje dowodzenia i umilkli.
Prezes sdu, zniecierpliwiony dug procedur, surowym gosem rzek, zwracaj si do
oskaronego.
 Podsdny! Do was naley ostatnie sowo!
Znudzony, godny i ziewajcy robotnik wsta leniwie i mrukn:
 Niewiadomo, poco byo tyle gadaniny! Ukradem, bo ukradem, lecz có w tem nadzwy-
czajnego?... Nie ja  pierwszy, nie ja  ostatni...
Wodzimierz Uljanow przegra spraw. Spojrzawszy na klienta, prokuratora i sd, parskn
beztroskim Smiechem.
Niebywaa wesooS zapanowaa na sali.
Ten anegdotyczny wystp modego adwokata zadecydowa o jego karjerze. Kilka nastp-
nych spraw Uljanow znowu przegra, wic zaniecha praktyki.
Rozumia, e nie mia zdolnoSci do obracania si w granicach twardych paragrafów ko-
deksu karnego, nie umia wykorzysta faktów w SciSle ograniczonej paszczyxnie prawa.
Chcia raczej prawo nagi do wypadków, nieraz odrzucajc kompetencj w jego zakresie
pewnych zjawisk o szerszem znaczeniu. Dowodzi, e sprawiedliwoS jest róna dla poszcze-
gólnych warstw spoeczestwa. To, co dobre jest i sprawiedliwe dla apownika  urzdnika
z uniwersyteckiem wyksztaceniem, to nie moe by zastosowane do ciemnego wieSniaka, lub
zawsze godnego wyrobnika. Nieraz mimowoli stawa si oskarycielem, obroc i sdzi
w jednej osobie. Taka logika Uljanowa spotykaa si z szyderstwem lub pogardliwym uSmie-
chem wykwalifikowanych sdziów.
W biegu pewnej sprawy prokurator zauway zjadliwie:
 Obroca, widocznie, zamierza sta si prawodawc, wprowadzajcym cakiem nowe idee
do kodeksu!
 Tak! Mam ten zamiar!  natychmiast odpowiedzia Uljanow z takim wyrazem twarzy
i takim tonem, e nikt nie móg zrozumie, czy powanie mówi ten nieudolny adwokacik,
czy drwi.
Wyrzekajc si karjery prawniczej, Wodzimierz zacz studjowa now ustaw fabryczn
i pogbia swoj wiedz w zakresie socjologji. Pracowa nad broszur o rynkach, o ekonomicz-
nych bdach ludowej partji i zacz pisa du rozpraw, zatytuowan  Przyjaciele Ludu ,
zaznaczajc w niej wyraxnie drogi i cel walki, któr musiaa wszcz socjaldemokratyczna par-
tja, dopiero pod wpywem teorji Marksa i Engelsa organizujca si na terenie Rosji.
Nie skoczywszy z tem, wyjecha do Petersburga, szukajc w stolicy ludzi jednakowo
z nim mySlcych.
Nie znajdywa ich jednak. W kókach marksistów przewodzia liberalna inteligencja, za-
patrujca si na socjalizm teoretycznie, widzca w nim historyczn faz ekonomicznego roz-
woju, w której masy ludnoSci odgryway biern rol.
Ludzie nie wychodzili poza granic panujcej ideologji, marzyli o zmianach istniejcego prawa
i porzdku pastwowego wobec nowej, nadchodzcej fazy dziejowej w rozwoju spoeczestwa.
Miotano si bezsilnie, nie widzc wyjScia z labiryntu sprzecznoSci i usypiajc dz czy-
nu skromn prac nad rozpowszechnieniem wSród robotniczej masy broszurek liberalnego
 komitetu oSwiecenia .
62
Jednak nawet tak niewinn dziaalnoS naleao ukrywa w mroku konspiracji, bo surowy
rzd carski Sciga j i tpi nieubaganie.
Uljanow kilka razy spotyka si z kierownikami komitetu oSwiecenia i kóek, szerzcych
uSwiadomienie w klasie robotniczej.
Spotkania te skoczyy si gwatownem zerwaniem.
Uljanow patrzy na marksistów petersburskich z tak xle ukrywan pogard, e doprowa-
dzi ich do oburzenia, chocia nie jeden z wyznawców Marksa pod badawczym wzrokiem
przybyego z nad Wogi  towarzysza czu si zmieszanym, przygnbiony i pyta siebie:
 Jacy my jesteSmy rewolucjoniSci?!
 Czy wasza partja ma na celu rewolucyjn walk o socjalistyczny nastrój Rosji?  rzuca
im pytanie Uljanow guchym, chrapliwym gosem.
 Niezawodnie!  odpowiadali mu marksiSci.  Wiemy, e musi wybuchn walka klasowa.
 Tymczasem trudnicie si rozdawaniem ogupiajcych broszurek ndznego komitetu
oSwiatowego, kierowanego przez liberaln inteligencj, zawsze bezwoln, tchórzliw, zatrut
do rdzenia, do ostatniej komórki mózgu ideologj buruazji. Có? My wam nie bronimy tego!
Idxcie swoj drog ku wasnej zgubie!
Takie twierdzenie obrazio wszystkich.
 W imieniu kogo, jakich  my przemawia do nas towarzysz Uljanow?  woano ze
wszystkich stron.
Wodzimierz mruy oczy i rzuca ze, syczce sowa:
 Mówi do was w imieniu tych, którzy zaczynaj ju zrywa wszelkie stosunki z tak
zwanem spoeczestwem i wkrótce wycign rce do naturalnego wroga buruazji, z któr oni
nic wspólnego nie maj i mie nie chc.
  Któ to jest? Gdzie takie warstwy si znajduj?
 Dowiecie si o tem niebawem!  odpowiedzia Uljanow i ju wicej nigdy nie widziano
go na zebraniach kóek socjal-demokratów petersburskich.
Oburzali si na niego, bo syszeli, e nazywa ich pogardliwie  skowronkami liberalizmu
buruazyjnego . Zapomnieliby o zuchwaym marksiScie nadwoaskim, gdyby nie cay sze-
reg utworów tego zagadkowego czowieka.
Byy to tak zwane  óte kajeciki , wykonane na hektografie, a nabierajce coraz szersze-
go rozgosu i niezwykej poczytnoSci.
Pisane prostym, raczej prostackim, jurnym stylem, doskonale przystosowanym do podkre-
Slenia zasadniczej mySli, nie mogy one by zaliczone do utworów literackich lub naukowych.
Nosiy cechy surowoSci i gniewu fanatycznych ojców koScioa, miay charakter bulli papie- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl