[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Klepnęła go.
- Och, doprawdy
- Taa, spójrz tylko na te ślicznotki, które stoją w kolejce, aby się do
mnie dorwać.
Zerknęła na puste miejsce po swojej lewej.
- Zdaje się, że w kolejce stoi tylko jedna osoba.
- Na szczęście jest najlepsza.
Pochylił się, aby znowu ją pocałować, przechylając głowę, aby zbliżyć
się do jej ust. Uporczywe skamlenie Lady skróciło jego pocałunek, gdy znowu
do niej poszedł. Po kilku dodatkowych rzutach, Lady weszła z powrotem na
łódz, wytrząsnęła wodę z futra i weszła na Beau, aby odpocząć. Beau jęknął
w proteście, gdy Lady kręciła się, aby znalezć bardziej wygodną pozycję na
jego szerokim ciele - co najwyrazniej musiało zaliczyć jej łapę pod jego
podbródkiem. Beau nie ruszył się ze swojego miejsca, chociaż wyglądał na
raczej zirytowanego, że robił za osobiste łóżko Lady.
- Spokój powinien potrwać przynajmniej trzydzieści minut - Gabe
powiedział ze śmiechem.- Może powinienem był zostawić psy w domu.
Melanie pokręciła głowa.
- Zwietnie siÄ™ bawiÄ….
- Tak, ale czy ty?
- Oczywiście, że tak. Zawsze się świetnie bawię, gdy z tobą jestem.
Z wędką w ręce, Gabe podał jej zaskakująco lekki styropianowy
pojemnik, który kupił w przystani, kiedy nabyła swoją wędkarską licencję.
Potrząsnęła nim lekko i zauważyła, że nie był pusty.
- Co w niej jest? Surówka z białej kapusty?
- Nie sądzę, abyś chciała to zjeść - powiedział. Zcisnął swój haczyk
między dwoma palcami i wyciągnął w stronę Melanie.- Podaj mi jedną -
powiedział.
- Co jednÄ…?
- Przynętę.
Pokręciła głową w niezrozumieniu.
- Jest w pojemniku.
- Och - nie udawała bojazliwej, kiedy powiedziała, że nigdy nie
wędkowała; w ogóle nie miała o tym pojęcia. Podniosła wieko pojemnika i
zajrzała do niego. Coś małego i białego wierciło się na łożu czegoś, co
okazało się być trocinami. Przy bliższej inspekcji, dostrzegła coś, co wyglądało
na setki pulchnych robaków wijących się w pudełku. Krzyknęła i wyrzuciła
pojemnik w powietrze, odsuwajÄ…c siÄ™ jak najdalej.
Gabe spojrzał na nią.
- Czego się tak wystraszyłaś?
- Twoja przynęta roi się od robaków.
Zaśmiał się.
- To robaki są moją przynętą.
Zakryła usta tyłem dłoni, czując jak wzięły ją mdłości. Powinna
odmówić sosowi z kiełbasy.
- Jesteś taką dziewczyną - powiedział Gabe.
- Myślałam, że już to ustaliliśmy - wymamrotała za swojej dłoni.
Pochylił się nad pudełkiem, aby gołą dłonią zebrać do pojemnika robaki,
które uciekły.
- O mój Boże - powiedziała, przełykając z trudem swoje śniadanie, tam
gdzie było jego miejsce.- Już nigdy nie dotkniesz mnie tą ręką.
- Och, proszę cię - powiedział, nabijając wijące ciało robaka na swój
haczyk.- Chyba nie boisz siÄ™ dzieci much, prawda?
- Boje się? Nie - odwróciła głową, nie będąc w stanie patrzeć, jak dodał
drugie małe stworzonko na swój haczyk.- Czy mnie to brzydzi? Bardzo.
- Myślę, że jednak powinien się zdecydować na rybie głowy -
powiedział.- Musiałabyś je nabić na swój haczyk przez oko, inaczej trafiłabyś
w kość.
Melanie wzdrygnęła się na obraz, jaki wyczarowały jego słowa.
- Chcesz, abym zwymiotowała?
- Oczywiście, że nie. Co za dupek opisałby wbijanie haczyka w ciasny
tyłek robaka i przesunięcie haczyka przez środek ciała małego, wijącego się
ciała?
- Oczywiście ty, nigdy nie byłbyś takim dupkiem - powiedziała.
Zaśmiał się o otarł nadgarstkiem pot ze swojego czoła.
- Ach, cóż, nie przeszkadzałby ci to tak bardzo, gdybyś nie była taką
dziewczynÄ….
Spojrzała na niego ze złością, ale nie mogła wkurzać się na kogoś, kto
oczywiście próbował ją zdenerwować.
Zarzucił wędkę do wody z wyćwiczoną łatwością, pokręcił małą korbę,
aż coś kliknęło wewnątrz bębenka, a następnie włożył wędkę w uchwyt na
krawędzi łodzi.
- Twoja kolej - powiedział, wyciągając wędkę w jej stronę.
- Moja kolej na co?
- Abyś nabiła na haczyk swoją przynętę.
Nerwowo oblizała swoje usta i przysunęła się o krok do pojemnika z
wijącymi się stworzeniami. Gdy tylko znalazły się w linii jej wzroku, to
odwróciła wzrok i zamknęła oczy.
- Mógłbyś zrobić to za mnie?- zapytała.- Proszę.
- A myślałem, że kiedyś chciałaś zostać entomologiem. Dzieci motyli też
cię tak przerażały.
- Nie, ale gąsienice są wegetarianami. Nie pożerają gnijącego mięsa.
- Ale to czyste robaki - próbował jej wytłumaczyć.
Nie było mowy o tym, żeby dotknęła czerwia, a tym bardziej nabiła go
na haczyk.
- W takim razie popatrzę, jak ty wędkujesz - powiedziała.
Gabe westchnął i litując się nad nią, nabił przynętę na jej haczyk.
Pokazał jej jak zarzucił wędkę i jak nawinąć korbę w jej stronę. Spostrzegła,
że była bardzo kiepska w zarzucaniu wędki - jej haczyk nigdy nie wylądował
niż kilka stóp od boku łodzi - i nie miała cierpliwości, aby dać osiąść żyłce bez
motania. Więc zarzucała i zwijała, zarzucała i zwijała, zarzucała i zwijała,
straciła swoją przynętę, czekała aż Gabe ją uzupełni, zanim znowu zarzuciła i
znowu zwinęła.
Gabe wreszcie wziął od niej wędkę, zarzucił ją na kila metrów wzdłuż
jeziora, a potem wsadził rączkę w uchwyt, niż oddał jej wędkę.
- A teraz najważniejsza część wędkowania - powiedział, siadając na
ławce, która była skierowana do przodu i zakładając ręce na oparciu. Poklepał
puste miejsce obok siebie, aby usiadła.
- Co jest najważniejszą częścią?
- Siedzenie w ciszy i pozwolenie umysłowi na wędrowanie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •