[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Mężczyzna wbieży jednym skokiem.
Kto pojął najgłębsze jądro prometejskiej sagi  mianowicie narzucającą się tytanicznym dążeniom jednostki
nieuchronność występku  ten musi też odczuć nieapolliński charakter tego pesymistycznego wyobrażenia, Apollo
bowiem chce w taki oto sposób uspokoić poszczególne istoty, że wytycza między nimi granice i swymi wymogami
samopoznania i miary ciągle przypomina o nich jako o najświętszych prawach świata. Aby jednak przy tej apollińskiej
tendencji forma nie zastygła w egipską sztywność i chłód, aby przy próbie wyznaczenia każdej fali toru i pola nie
zamarł ruch całego jeziora, wysokie dionizyjskie bałwany burzyły od czasu do czasu wszystkie owe małe kręgi, w
które  wola" jednostronnie apollińska usiłowała zakląć Hellenów. w nagły przybór dionizyjskiej fali bierze potem na swe
barki poszczególne małe wzgórki fal jednostek, podobnie jak brat Prometeusza, tytan Atlas  Ziemię. Owo tytaniczne
dążenie do tego, by niejako stać się Atlasem wszystkich jednostek i na barczystych plecach nieść je coraz wyżej,
coraz dalej, jest wspólne prometeizmowi i dionizyjskości. Prometeusz Ajschylosa jest w tym sensie dionizyjską
maską, w swym zaś wspomnianym już głębokim dążeniu do sprawiedliwości Ajschylos zdradza wnikliwemu spojrzeniu, że
jest synem Apolla, boga indywiduacji i sprawiedliwych granic. Tak więc dwoistą istotę Ajschy-losowego Prometeusza,
jego naturę zarówno dionizyjską, jak apollińska, można by tak oto wyrazić pojęciową formułą:  Wszystko istniejące
jest sprawiedliwe i niesprawiedliwe, a w obu [przypadkach] jednako usprawiedliwione".
To jest twój świat! To się nazywa światem!
10
Ugruntowana tradycja mówi, że w swej najstarszej postaci grecka tragedia miała za przedmiot tylko cierpienia
Dionizosa i że przez dłuższy czas jedynym obecnym na scenie bohaterem był właśnie Dionizos. Z taką samą pewnością
jednakże można twierdzić, że aż do Eurypidesa Dionizos nie przestawał nigdy być tragicznym bohaterem i że
wszystkie słynne postaci greckiej sceny: Prometeusz, Edyp itd., są tylko maskami owego pierwotnego bohatera
Dionizosa. To, że za wszystkimi tymi maskami kryje się bóstwo, stanowi jedną istotną przyczynę tak często podziwianej
 idealności" typu owych słynnych postaci. Nie wiem już kto głosił, że wszelkie jednostki jako jednostki są komiczne, a
tym samym nietragiczne, skąd należałoby wnioskować, że Grecy w ogóle nie m o g l i znosić jednostek na scenie
tragedii. Wydaje się, że istotnie tak odczuwali, tak jak w ogóle Platońskie odróżnienie i deprecjacja  idola",
odwzorowania, od  idei" tkwi głęboko w helleńskiej istocie. Używając terminologii Platona, trzeba by o tragicznych
postaciach helleńskiej sceny mówić mniej więcej tak: jeden prawdziwie realny Dionizos zjawia się w wielu postaciach,
w masce walczącego bohatera i niejako wplątany w sieć jednostkowej woli. Sposobem mówienia i działania
zjawiający się teraz bóg przypomina jednostkę, która błądzi, dąży do czegoś, cierpi, to zaś, że w ogóle z j a wi a
si ę on w ten epicko tak określony i wyrazny sposób, jest zasługą Apolla, interpretatora snów, który wykłada chórowi
jego dionizyjski stan przez to metaforyczne zjawienie się. W rzeczywistości jednak ów bóg jest cierpiącym
Dionizosem z misteriów, bogiem doświadczającym na sobie cierpień indywiduacji, o którym zadziwiające mity
opowiadają, jak to chłopcem będąc, został rozdarty przez tytanów na kawałki i w tej postaci zaczął być czczony jako
21
Zagreus. Nadmienia się przy tym, że owo rozdarcie, z istoty dionizyjskie c i e r p i e n i e , równa się przemianie w
powietrze, wodę, ziemię i ogień, że więc stan indywiduacji, zródło i praprzyczynę wszelkiego cierpienia, winniśmy
uważać za sam w sobie wymagający odrzucenia. Ze śmiechu tego Dionizosa powstali bogowie Olimpu, z jego łez ludzie.
W swym istnieniu jako rozdarty bóg Dionizos przejawia dwoistą naturę okrutnego zdziczałego demona i łagodnego
dobrotliwego władcy. Epoptowie oczekiwali zmartwychwstania Dionizosa, które musimy teraz pojmować jako kres
indywiduacji. To na cześć przyjścia tego trzeciego Dionizosa grzmiał radosny śpiew epoptów. I tylko w tym
oczekiwaniu widać promień radości na obliczu rozdartego świata, rozsypanego w jednostki, jak to mit ukazuje obrazem
pogrążonej w wiecznym smutku Demeter, która po raz pierwszy znów się r a d u-j e, dowiedziawszy się, że może r a z
j e s z c z e urodzić Dionizosa. W przytoczonych poglądach mamy już wszystkie składniki głębokiego, pesymistycznego
podejścia do świata, a zarazem w y k ł a dni ę t r a g e d i i od strony m i s t e r i ó w : podstawowe rozpoznanie jedności [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl