[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dy George skończy z Maksem, zajmie się panem. Chce pan jeszcze trochę brandy?
Opuchnięte powieki uniosły się natychmiast.
- Max?
- Nic mu nie jest poza paroma skaleczeniami - zapewniła Hala Julia, czując lekką
zazdrość o konia. - Proszę to wypić - dodała, przysuwając flaszkę do jego ust.
Przyda mu się trochę alkoholu, pomyślała. %7łałowała, że sama nie może się napić.
Julia zdołała przetrwać szycie, nie wyskakując ze stodoły, żeby zwymiotować. Po-
wtarzała sobie, że jeśli Hal musiał to wytrzymać, to ona tym bardziej. Podejrzewała, że
tylko jej obecność - odcinała nitkę po każdym węzle George'a, a potem bandażowała
długi, równiutki szew - powstrzymała Hala przed wyrażaniem uczuć w grubych słowach.
%7łałowała, że nie mógł stracić przytomności. Po zakończeniu szycia, kiedy Julia chwiej-
nie wstała na nogi, Hal otworzył oczy i spojrzał na George'a.
- Dziękuję - wyszeptał.
Stajenny uśmiechnął się od ucha do ucha.
- Z panem poszło znacznie łatwiej niż z koniem, wielmożny panie. Pan nie gryzł i
nie kopał - powiedział George i pozbierał swoje rzeczy, po czym zostawił Julię sam na
sam z rannym.
- Kto mnie rozebrał?
- My, George i ja. Nie patrz tak na mnie! Twoja goła pupa wcale nie była najgor-
szym widokiem, na jaki musiałam dzisiaj patrzeć, zapewniam cię! - Jej słowa sprawiły,
że Hal się zarumienił.
- Nie odejdziesz, prawda? - zapytał ze znużeniem.
- Przez cały dzień nie było cię w domu, potem widziano cię na polu bitwy i jeśli
natychmiast nie wyjedziesz, zostaniesz przyłapana tutaj, na pielęgnowaniu mnie. O czym
ty myślisz, Julio? Nie ma ratunku, będziesz musiała mnie poślubić.
- Odmawiam. - Bandaż, który starała się zwinąć, wymknął się z jej rozdygotanych
palców i upadł w słomę. - Nie wyjdę za mężczyznę, który mnie wcale nie chce.
R
L
T
- Nigdy nie twierdziłem, że cię nie pragnę. Mówiłem, że nie powinienem się z tobą
ożenić. - Hal wyrzucał z siebie krótkie zdania, najwyrazniej tracąc siły. - A jednak wyj-
dziesz za mnie. To mniejsze zło. Uratowałaś mi życie. Przyjmiesz moje nazwisko, czy
tego chcesz, czy nie - dodał, po czym stracił przytomność.
Rozdział piętnasty
Na widok pierwszych promieni brzasku Julia westchnęła z ulgą, choć chciało jej
się płakać z wyczerpania. Przetrwała noc, czuwając wraz z George'em przy bredzącym w
malignie ciężko rannym Halu. Starali się spędzić trawiącą Hala gorączkę, przecierając
jego rozpalone ciało mokrym ręcznikiem. Na szczęście, woda, którą czerpali ze studni,
nie była skażona, choć w powietrzu unosił się trupi odór.
Nad ranem Julia doszła do wniosku, że Hal ma coraz większe szanse na przeżycie.
Przestał się rzucać w gorączce, która musiała spaść, bo był mniej rozpalony. George sie-
dział oparty plecami o gig, który wciągnął do stodoły i chrapał w najlepsze z wyciągnię-
tymi przed siebie nogami i ręką na kolbie karabinu.
Rozłożyła trochę słomy obok posłania Hala, przykryła ją kocem i przycupnęła na
niej, próbując uporządkować rozbiegane myśli. Po dłuższym rozważaniu, zmaganiach z
własnym sumieniem i zdrowym rozsądkiem podjęła decyzję, że wyjdzie za mąż za Hala.
Zdawała sobie sprawę z tego, że on jej nie pokochał, Oświadczył się, powodowany po-
czuciem honoru i troską o jej los. Uznał, że z jego powodu grozi jej kompromitacja, i dla-
tego poczuwał się do zapobieżenia temu, chociaż podkreślał, że nie zamierzał zmieniać
kawalerskiego stanu, który najwyrazniej mu odpowiadał.
Może wystarczy im do małżeńskiego szczęścia, że ona darzy go miłością. Nie ule-
gało wątpliwości, że Hal jej pragnie. Poza wszystkim, czy przedtem mogła marzyć o ta-
kim jak on kandydacie na męża? Niesłychanie atrakcyjnym, pochodzącym z arystokracji,
mającym własny majątek ziemski? Powieki ciążyły jej coraz bardziej. Wyczerpana prze-
życiami i lękiem o ukochanego, zapadła w niespokojny sen.
- Cicho, proszę ich nie budzić.
R
L
T
Julia rozpoznała głos, choć nie mogła chwilowo określić, do kogo należał, a tym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •