[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Dlatego tym razem to ona go powstrzymała. Powstrzymała ich oboje.
Ciekawe, co by było, gdyby tego nie zrobiła. Wróciliby do niego i dokończyli wszystko w łóżku? Wzięliby
razem kąpiel, by się pozbyć resztek przebrania?
Może przy okazji uporaliby się z tym, co ich łączy. Nie, Matthew nie dopuściłby do tego. Właśnie tego się
bał - tego, co ich łączy.
Po zakończonym zadaniu sama wróci do Margot. Jutro wstanie i pojedzie do Bayswater, przefarbuje włosy
na ciemny kolor, pójdzie na jogę, przesadzi kwiatki i będzie się zastanawiać, co Matthew będzie robił przez
resztę życia.
A on będzie tu, w Center City. Wróci do dawnego życia: praca, spotkania z bratankiem, samotność.
Podczas rozwodu nie sądziła, że zdoła się jeszcze kiedykolwiek zakochać, że jeszcze kiedyś zechce wyjść
za mąż, dzielić z mężczyzną życie i ciało. Nie myślała, że będzie ją stać, by domagać się wszystkiego, na co
zasługuje, więc postanowiła z nikim się nie wiązać. A potem poznała Matthew.
Czuła na sobie jego ramiona w tańcu. Czuła jego usta na swoich. Jego oddech na karku.
Matthew, dlaczego tak jest? Aączy nas coś wspaniałego, a to dopiero początek.
Początek, z którego nic się nie rozwinie.
Ugięły się pod nią kolana i usiadła na skraju łóżka.
Kocham go. Kocham Matthew Graya.
Kochała go i nie mogła go mieć.
Ale przez chwilę był jej mężem. W każdym razie w oczach bywalców baru MacDougal. Nosili obrączki,
tańczyli, siedzieli koło siebie. Małżeństwo, które wyrwało się na drinka.
Odpowiadał jej ciężar obrączki na palcu. Zaskoczyło ją to. Myślała, że obrączka za dziesięć dolarów
przypomni tandetny związek z Davidem Andersenem, ale nie. Sztuczna obrączka była od Matthew i nosiła
ją, udając, że jest jego żoną.
I to było bardzo przyjemne. Dzięki temu wyrwała się wspomnieniom i pozwoliła sobie marzyć, jak to jest
być żoną Matthew, wyobrażać sobie, jak to by było naprawdę.
Zerknęła na palec, na miejsce po obrączce.
Idiotko. Fałszywa obrączka to dowód sztuczności waszego związku. Nie ma go i nie będzie. Spójrz
prawdzie w oczy!
Pierścionki z cukierków... Będziemy mieli pamiątkę, coś, co nam o sobie przypomni, gdy...
Jaśniej chyba nie mógł powiedzieć, że nie ma dla nich wspólnej przyszłości. Matthew nie zmieni zdania.
Kiedy w sobotę wrócą do domu...
Chwileczkę: on wróci do siebie, ona do Margot. Matthew obejrzy film w telewizji, pójdzie spać, rano
pobiega, jak gdyby nigdy jej nie było w jego życiu.
- Witajcie, mieszkańcy Center City - zawołał prezenter w radiu. - Dziś sobota,
dziesiąty lipca, słuchacie naszej stacji w upalny poranek, jest ósma rano...
DziesiÄ…ty lipca.
Tej nocy jej ukochany zaryzykuje życie. Sama myśl, że mogłaby go stracić, była nie do zniesienia.
Wyłączyła radio, położyła się, otuliła ramionami.
Rozpłakała się, ale nie starała się powstrzymać łez. Zakryła tylko usta dłonią. Nie chciała, by ją usłyszał.
Wez się w garść, dziewczyno. Musisz być silna. I przygotowana.
Zerknęła na rudą perukę na komodzie. Stanęły jej przed oczami twarz matki i siostry. Matkę już straciła;
Margot była jej obca od lat. Musi jednak położyć temu kres. Kiedy Margot wróci do domu, wszystko się
zmieni.
Zbliżą się do siebie, czy Margot to się podoba, czy nie. Mia wezmie sprawę w swoje ręce, zamiast biernie
przyjmować to, co przyniesie los.
Szkoda, że nie może tak samo potraktować Matthew.
Rozdział 16
O pół do dziewiątej wieczorem Mia z drżeniem otworzyła szafę siostry. Powoli oglądała poszczególne
stroje, zastanawiała się, w co się ubrać, choć nie była w stanie myśleć logicznie. Wszystkie ciuchy Margot
jak najbardziej nadawały się na dzisiaj: mikroskopijne sukieneczki, obcisłe bluzeczki, skórzane spodnie...
Lecz sama myśl, że włoży coś takiego, że w tym stroju wyjdzie z domu, że znowu stanie się kobietą, którą
przysięgła sobie już nigdy nie być...
To dla Margot, powtarzała sobie. Robisz to ze względu na siostrę. %7łeby ocalić czyjeś życie. I żeby złapać
zabójcę Roberta Graya.
Odetchnęła głęboko, zamknęła oczy i zdjęła pierwszy lepszy wieszak. Była na nim czerwona koszulka i
dobrana minispódniczka. Znalazła odpowiednie sandały, na niskim obcasie, tak że mogła w nich biec, ale na
tyle efektowne, że pasowały do wizerunku przynęty, i zajrzała do szuflad w poszukiwaniu stanika bez
ramiączek. Margot miała ich wiele.
Mia umierała ze zdenerwowania przez cały dzień, przy czym konieczność ubrania się jak Margot była
najmniejszym z jej problemów. Narażała się na niebezpieczeństwo, ryzykowała także życie Matthew, choć
wcale nie mieli gwarancji, że złapią mordercę i ocalą komuś życie.
Rzuciła ubranie na łóżko, usiadła, ukryła twarz w dłoniach. Oddychaj głęboko, powtarzała sobie.
Oddychaj. Nie idziesz tam sama. Matthew będzie z tobą.
Przynajmniej jeszcze przez kilka godzin.
- Mia? Szykujesz siÄ™?
Zarumieniła się, choć przez zamknięte drzwi nie mógł jej zobaczyć.
- Tak, będę gotowa za jakieś trzy kwadranse! - zawołała.
- Chyba odwrotnie założyłem perukę - usłyszała. - Jakoś inaczej dzisiaj wygląda.
Roześmiała się.
- PoprawiÄ™!
Odszedł. Widzisz, Matthew, potrzebujesz mnie, pomyślała. Sam nie radzisz sobie nawet z peruką.
Znowu miała łzy w oczach, ale zamrugała szybko, żeby się nie rozpłakać. Czas się ubrać i umalować,
sprowadzić siostrę do domu. Nie czas na łzy.
Wstała i podeszła do toaletki Margot, uginającej się pod kosmetykami. Usiadła na stołeczku, podpięła
włosy i przyjrzała się swojej twarzy w owalnym lustrze. Cóż, na pewno nie mogę udawać przynęty bez
cienia makijażu.
Jakiego rodzaju makijaż nosi przynęta? Jak wamp? Jak gwiazda porno?
Mia malowała się tylko na dwa sposoby: na co dzień i od święta, a mąż krytykował nawet jej wieczorowy
makijaż:  Za blada ta szminka, nie uważasz? Wez bardziej seksowną, czerwoną. Umalowałaś rzęsy? W
ogóle ich nie widzę .
A Matthew Gray pewnie nawet nie ma pojęcia, czym się rzęsy maluje.
Ma dziś wyglądać jak przynęta, kobieta, której płacą za to, by uwodziła mężczyzn. To oznacza wygląd
seksowny, ale niewyzywający, nie chce przecież nadmiernie zwracać na siebie uwagi.
Zazwyczaj nakładała na twarz krem nawilżający z filtrem słonecznym, pudrowała nos, muskała cieniem
powieki, a rzęsy tuszem, podkreślała usta różowym błyszczykiem i szczotkowała włosy. Na wieczór
zastępowała błyszczyk szminką i podkreślała oczy dyskretnymi kreskami.
Dzisiaj musi być seksowna i niewinna jednocześnie. Seksowna, żeby kusić, niewinna, żeby nie wzbudzać
podejrzeń.
- Margot, chyba się nie pogniewasz, że używam twoich kosmetyków - szepnęła.
Zaczęła od kremu nawilżającego, następnie posmarowała twarz fluidem, czego zazwyczaj nie robiła.
Upudrowała twarz, podkreśliła różem kości policzkowe. Jej twarz była nieskazitelna, promieniała. Zdziwiło
ją, że nie wygląda sztucznie i nienaturalnie. Mimo wszystko nie wyobrażała sobie, że mogłaby się tak
malować na co dzień. Umalowała oczy - najpierw jasnym cieniem, jak uczono na pokazach kosmetycznych,
potem ciemnym. Podkreśliła oczy mocnymi kreskami, starannie utuszowała rzęsy. Jasnoczerwoną szminką
pomalowała usta. Spojrzała w lustro. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •