[ Pobierz całość w formacie PDF ]

89
R
L
T
Nigdy nie musiał się hamować tak jak z V. J. Dlatego właśnie stał za
kamerą. Uwolniona pasja brała go w posiadanie. Musi znalezć sposób, by nad
nią zapanować. Nie chciał być jak ojciec, którym emocje zawładnęły do tego
stopnia, że zmieniał się w bestię.
Inteligentna, zabawna i prostolinijna Victoria Jane Lewis, która nie
wyjeżdżała z Teksasu, bo opiekowała się chorą matką, zasługuje na coś
lepszego.
Etapy romansu mają dla niej znaczenie. Jej największą potrzebą
emocjonalną jest zagranie głównej roli w napisanej przez siebie bajce. Będzie
więc trzymał ręce z dala od niej, zabierze ją na kolację i potraktuje jak
księżniczkę.
Po batalii z makijażem, aby przykryć siniak, V. J. włożyła czarną
sukienkę i stłumiła myśli o tym, że matka przewraca się w grobie. Nie po raz
pierwszy zresztÄ….
Sukienka jakby zapraszała do grzechu. Czarna, dopasowana, miała
dekolt w kształcie serca. Pod spodem, pod karmazynową koronką, stanik
unosił biust do góry. Ekspedientka z butiku dobrze wydała pieniądze Krisa.
Los sprawił, że ich ścieżki się przecięły. Ona i Kris to pokrewne dusze,
romantycy w bezlitosnym świecie. Kris ukrywał swą prawdziwą naturę,
najwyrazniej nie mając pojęcia, że widać ją w jego filmach, ulubionej
muzyce, w heroicznej postawie wobec jej braci. W sposobie, w jaki całował,
w całym jego ciele.
Gdyby była w stanie go przekonać, by zaakceptował emocjonalną
stronę swej natury, droga do jego serca stanęłaby otworem, ale to on musiałby
zrobić pierwszy krok. Niestety Kris ani myślał zrzucić zbroi. Przez chwilę w
samochodzie miała wrażenie, że przebiła się przez jego pancerz, ale było to
złudzenie.
90
R
L
T
 Amatorka  wyszeptała do odbicia w lustrze.
Kris potrzebuje silnego bodzca, silniejszego niż diabelski młyn,
skuteczniejszego i trwalszego..
Poczuła skurcz w żołądku. Musi postępować zdecydowanie, jeśli chce
zajrzeć w głąb jego duszy. Pragnęła zakochać się na zabój i jeśli jej się uda, on
z nią będzie. Kiedy to się stanie, wszystko się ułoży. Przyszłość, uczucia,
jakby marzenie stało się rzeczywistością.
Wystarczy jeden bodziec.
Piętnaście minut ćwiczyła chodzenie w szpilkach, zanim przestała się
potykać. Gdy weszła do salonu, Kris siedział przy laptopie i coś pisał.
Podniósł wzrok, kiedy zwróciła się do niego po imieniu. Bez słowa odsunął
krzesło i znalazł się przy niej. Chwycił ją za rękę i zakręcił w wolnym
piruecie. Poczuła gorąco, gdy dotknął jej nagich pleców.
 I właśnie na to  oznajmił  warto było czekać. Nie wiem, co
powiedzieć. Wyglądasz wystrzałowo.
 Dzięki.  Skłoniła głowę zawstydzona jawnym pożądaniem
widocznym na jego twarzy.
 Masz w torebce szminkę?  zapytał.
Przyciągnął ją bliżej i objął za szyję, dotykając jej lekko opuszkami
palców. Wzdrygnęła się.
 A mam mieć?
 Jasne. Będzie ci potrzebna.
Nachylił głowę i pocałował ją. Kiedy to robił, traciła równowagę. Jego
dłonie błądziły po jej plecach, ogrzewając je, uwrażliwiając. Przytulił się do
niej mocno. Jego usta wolno i zmysłowo skubały jej wargi, a jednak
pocałunkowi temu brakowało pasji. Tuliła się do niego mocno, ale on się
odsunął, robiąc chwiejny krok do tyłu.
91
R
L
T
 Przypomnij mi, żebym ci kupił jeszcze kilka par tych butów. Ta
wysokość jest dla mnie idealna.
 Wracaj  powiedziała.  Zobacz, co dla ciebie mam.
Przysunął się ostrożnie, gdy jednym palcem odsunęła dekolt sukni,
ukazując tuż nad sutkiem tatuaż w postaci czerwonego motylka. Słowa
zamarły mu na ustach. Ta dziewczyna ciągnie go do piekła. Na samo dno
czeluści.
Kiedy poprawiła sukienkę, powiedziała:
 Umieram z głodu. Jesteś gotowy? Dokąd idziemy?
 Nie pamiętam. Daj mi chwilkę  rzucił i wpatrując się w sufit,
przeczesywał włosy.  Wez szminkę.
Mówił to z tak silnym akcentem, że poczuła dreszcz. Chciała, by
powiedział tym głosem coś naprawdę prowokacyjnego, przy tym jej
dotykając. Motylek wywarł na nim wrażenie, ale nie takie, jakiego
oczekiwała.
Musi w tej grze podnieść stawkę. Ale jak?
Casa di Luigi to jeden z najelegantszych lokali w Dallas. Stoły były
pokryte czarnymi obrusami w białe wzory i na każdym z nich leżało więcej
sztućców, niż posiadała przeciętna rodzina. Obsługiwał ich tłum kelnerów.
Kris zamówił czerwone wino, a gdy je próbował, patrzył na V. J. z tajemniczą
i ponurą miną. Wokół unosił się gwar rozmów, oni jednak milczeli. W końcu
Kris odstawił kieliszek i, nie przerywając kontaktu wzrokowego, uniósł dłoń
V. J.
 Dobrze siÄ™ bawisz?
 Znakomicie. To wspaniała restauracja.
 Opowiedz mi coś więcej o tej twojej książce  poprosił ni z gruszki, ni
z pietruszki.  Jaki miała tytuł?
92
R
L
T
 Która?
 Ta z Lordem Ravenem. O czym opowiada?
 Lordem Ravenwoodem.  Zmrużyła oczy.  Dlaczego chcesz
wiedzieć, o czym jest ta książka?
 Chcę porozmawiać o czymś, co cię interesuje.
Wzruszyła ramionami.
 Opowiada o księciu, który ratuje damę z rozpędzonego powozu i jest
to miłość od pierwszego wejrzenia. Tylko że on... no co?
 O tym jest ta książka?
 A co myślałeś? %7łe to pikantniejsza wersja  Kamasutry ?
Kris zakrztusił się winem i chwilę milczał.
 A co wiesz o Kamasutrze?
 To taka książka, prawda?  Lekko się uśmiechnęła.
Wodził palcami po jej dłoni, wpatrując się w twarz.
 A co, czytałaś?
 Tak.
W powietrzu zaczęło iskrzyć.
 Nie mogę cię rozgryzć  zauważył.
 W końcu spełniło się moje pragnienie i zostałam kobietą tajemniczą. 
Z trudem skupiała się na rozmowie, bo teraz Kris całował jej palec
wskazujący.  Dlaczego mam wrażenie, że wciąż bierzesz moje palce do ust?
 Bo lubię twój smak, a jesteśmy w miejscu publicznym. Tylko tyle
mogę zrobić.
Czas przejść do ofensywy. Musi wykonać jakiś ruch, i to szybko, bo
inaczej zakończy ten wieczór o dziewiątej skromnym pocałunkiem na
dobranoc.
 No więc wracając do Kamasutry  powiedziała, pochylając się nad
93
R
L
T
stołem  którą lubisz najbardziej?
 Pozycję?  Dłoń mu drgnęła, ale nie odwrócił oczu.
 Tak, drogi Holmesie, pozycję.  Spojrzała na niego prowokująco.
Z jego gardła wydobył się zduszony jęk.
 Mówisz serio? Czy nie wystarczy, że nie jestem w stanie wymazać z
pamięci tego, co masz pod sukienką?
 To ty zacząłeś tym swoim całowaniem moich palców  odparła
szeptem przez wzglÄ…d na starszÄ… parÄ™ przy sÄ…siednim stoliku.
Kris gestem nakazał kelnerowi odejść, po czym ścisnął mocniej dłoń
VJ.
 Doskonale. Więc jaka jest twoja ulubiona pozycja?
 Nie wiem. Jeszcze ich nie przetestowałam.  Uniosła brwi. 
Właściwie dopiero przygotowuję się do testów.
Wypuścił powietrze z sykiem i puścił jej dłoń.
 Tak się bawić nie będziemy.
Zaczął oglądać porcelanę i sztućce, V. J. złożyła dłonie na kolanach. Nie
powinna zakładać, że sobie z nim poradzi.
 V. J.  odezwał się, patrząc na widelec  pomóż mi. To jest twój
prezent urodzinowy. Miła kolacja, pózniej zatańczymy. Przechodzę
wszystkie etapy i bardzo cię proszę, żebyś przestała mówić o seksie, bo mamy
romantyczny wieczór. Czy możemy już zamówić? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •