[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jego życie uczuciowe.
- A czemu nie? Dlaczego nie przywiozłeś tu nikogo innego? Z pewnością
przecież musiały być jakieś szczególne kobiety...
Być może ona była po prostu jedną z nich. Coś jej jednak mówiło, że tak nie
jest. I rzeczywiście, potwierdziły to jego słowa.
107
- Szczególne kobiety? Istnieje tylko jedna, która się mieści w tej kategorii i ona
jest teraz przy mnie. Jak ci to już wcześniej wyjaśniałem, Lauro, jest to moje
najbardziej prywatne miejsce - w jego głosie zadźwięczała nutka wesołości. -
Jeśli nagle usłyszę, że ktoś o nim publicznie wspomina, to będę wiedział, czyja
to wina.
Przygarnął ją do siebie.
Choć Laura i tak była w radosnym nastroju, wyznanie Maksa wprawiło ją
niemal w stan uniesienia. Kochała go, on zaś jej wyznał, że jest kobietą, która
zajmuje szczególne miejsce w jego życiu!
Mijały godziny, a oni wciąż siedzieli przed kominkiem, grzejąc się wygodnie w
jego cieple, pogrążeni w swobodnej rozmowie. Mówili o wakacjach, które
Laura jako dziecko spędzała z rodzicami nad jeziorem Champlain. Max
wspominał swoje uporządkowane życie rodzinne, skupiające się wokół
prowadzenia interesów kosztem rezygnacji ze swobody, jakiej doświadczyła
Laura.
- A więc dlatego istnieje ten dom... Jest dla ciebie azylem, w którym możesz
rozładować napięcie?
- Można tak powiedzieć - zaczął z wahaniem. -Przypuszczam, że jesteś
przyzwyczajona do beztroskiego spędzania czasu, na co moja rodzina nigdy
sobie nie pozwalała. Wiesz przecież, jak wymagający może być nasz zawód.
Czy martwi cię to, że porzuciłaś wszystkie obowiązki na ten weekend? -W jego
pytaniu kryło się głębsze znaczenie, niż sugerowały to same słowa, Laura zaś
odpowiedziała pospiesznie:
- Gdyby tak było, nie przyjechałabym tu.
- Naprawdę?
Jego głos zabrzmiał nieco ochryple. Palcem wskazującym podniósł podbródek
Laury, a później delikatnie wodził nim po jej twarzy i wokół ust. Laura,
odurzona pieszczotą, westchnęła bezradnie i rozchyliła zachęcająco usta.
Max posadził ją sobie na kolanach, a jego usta natychmiast odpowiedziały na jej
zaproszenie. Uścisk ramion mężczyzny zelżał, gdyż jego dłoń rozpoczęła
intymną wędrówkę wzdłuż jej pleców, a potem ku piersiom. Ich sutki
nabrzmiały pod warstwą tkaniny, tak nieznośnie rozdzielającej ich ciała. Cichy
jęk Laury był kolejnym gwałtownym zaproszeniem, głosem instynktu, który nie
pozwala na racjonalne myślenie.
Nagle tuż przy swym uchu usłyszała nierówny oddech Maksa, akcentujący jego
zmysłowy szept.
- A może chodzi ci tylko o moje ciało, syrenko? Zareagowała okrzykiem
oburzenia.
- To bzdura! Nie przyjechałabym tutaj z tego powodu! Coś się między nimi
zmieniło - głos, który teraz
z niej szydził, był wyważony i wolny od namiętności, tak wyraźnej jeszcze kilka
sekund wcześniej.
- A skąd mam o tym wiedzieć? Skąd mam wiedzieć, że nie zastawiasz na mnie
pułapki?
Nie wierząc własnym uszom, Laura wlepiała pytające spojrzenie w smagłą
twarz Maksa, która w blasku szybko gasnącego kominka nabrała nagle
demonicznego wyrazu.
- Skąd mogę wiedzieć, że kiedy cię pozbawię drogocennego dziewictwa, nie
zaczniesz mi stawiać żądań? - nie zwracając uwagi na przerażenie Laury, Max
zadał ostatni, szaleńczy cios. - Skąd mam wiedzieć, że nie zostanę
skompromitowany podczas procesu Stallwaya?
Choć była urażona i wściekła, starczyło jej siły, by uwolnić się z ramion Maksa i
od jego bezpośredniej bliskości.
- Jak śmiesz posądzać mnie o coś podobnego! -krzyknęła, zmagając się
szaleńczo z wariacką huśtawką emocji. Być tak szczęśliwą w jednej chwili, by
w następnej poczuć wstyd i ból - to było po prostu nieprawdopodobne! Starając
się za wszelką cenę ukryć te uczucia, Laura zwróciła ku Kraigowi pobladłą
twarz, by spojrzeć mu w oczy:
- Jesteś arogancką świnią! Czy ty rzeczywiście uważasz, że nie sposób ci się
oprzeć? Przyjechałam tu z wielu powodów, ale ty nie potrafiłbyś tego
zrozumieć.
Max siedział irytująco odprężony, ze skrzyżowanymi nogami, spokojnie
przyjmując na siebie impet jej ataku. Na widok tego opanowania resztki spokoju
Laury legły w gruzach.
- A jeśli choć przez chwilę wydawało ci się, że zamierzam poświęcić swoje
„drogocenne dziewictwo" tobie, to czeka cię niespodzianka, mecenasie.
Na drżących nogach podeszła do schodów. Chwyciła torbę, którą tam zostawiła,
i wspięła się na górę do pracowni, gdzie zdecydowała przenocować.
- Śpisz w moim łóżku - głos Maksa rozległ się tuż za nią.
- Niech mnie raczej piekło pochłonie! - zakipiała gniewem, zwracając się w jego
stronę z zaciśniętymi pięściami.
Ku jej konsternacji Max miał na twarzy promienny, rozbrajający uśmiech, który
w przeszłości zbyt często czynił ją całkowicie bezwolną. Tym razem przyrzekła
sobie, że mu się oprze. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •