[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Brenną. Zakręciło się jej w głowie. Powróciły trudności z oddychaniem, które
przypisywała początkowo gwałtownemu ochłodzeniu ciała przez zimny wiatr.
Tym razem przyznała się przed samą sobą, że to Luke pobudził jej zmysły.
Popatrzyła na niego.
Stał obok, silny i wysoki. I bardzo męski. Był tutaj, w jej własnym domu,
wpatrując się w nią przenikliwymi, bladoniebieskimi oczyma. Poczuła, jak robi
siÄ™ jej gorÄ…co.
- Nie przyszedłeś po to, aby rozmawiać o swej karierze byłego
baseballisty. Masz do mnie sprawę. Mówiłeś, że pilną.
- Była pilna, bo zależało mi na tym, abyś jak najszybciej otworzyła mi
drzwi. Stojąc tak długo na zimnie, okropnie zmarzłem. - Roztarł zziębnięte
palce. - DostanÄ™ kawy?
- Nie, bo jej nie piję. Mam w domu herbatę i gorącą czekoladę - dodała z
niechęcią. Czy powinna być gościnna w stosunku do niego?
- Nie, dzięki. - Luke skrzywił się tak, jakby Brenna proponowała mu
truciznę na szczury. - Przyszedłem, bo... bo już wiem, dlaczego zbeształaś mnie
dziÅ› w sÄ…dzie.
- Wcale cię nie zbeształam!
- Byłaś na mnie wściekła. No, przyznaj się, Brenno.
- 39 -
RS
- Wcale nie - zaprzeczała uparcie. - Ja tylko... - urwała i zaczęła zdanie od
nowa. - Właśnie oderwałeś mnie od pracy. Luke, nie mam czasu na
podejmowanie gości.
- Nie jestem żadnym gościem. Wpadłem tylko po to, aby powiedzieć, że
już wiem, co cię tak wkurzyło. Rozzłościłaś się, bo nie dałem ci szansy
opowiedzenia o swojej pracy. - Twarz Luke'a opromienił uśmiech zadowolenia.
- Nie zamierzałem ci przerywać, ale tak jakoś wyszło...
- Chcesz powiedzieć, że nasza rozmowa znów zaczęła dotyczyć ciebie. To
zabawne, że dzieje się tak za każdym razem, prawda? Uwielbiasz mówić na
swój temat!
Brenna z trudem powstrzymywała rozbawienie.
- To cię rozłościło, mam rację?
- Nie. Byłam po prostu znużona rozmową z tobą, o tobie, a także
słuchaniem ciebie.
Najbardziej zmęczyła ją własna reakcja na bliskość tego człowieka, ale
tego nie zamierzała dodawać. Uznała, że lepiej zarzucić Luke'owi nudziarstwo.
Bo gdyby podejrzewał, jakie wzniecił w niej odczucia...
Ciężarną kobietę, będącą na łasce i niełasce nadmiaru hormonów,
zauroczył, jak nastolatkę, miejscowy playboy? Och, był to temat zbyt krępujący,
żeby się nad nim dłużej zastanawiać.
Każdy przysięgły jest zmuszony do wysłuchiwania czczej gadaniny
adwokatów, nie dotyczy to jednak innych członków ławy!
Obruszył się. Na jego twarzy odmalowało się niedowierzanie połączone z
oburzeniem.
- Nie musisz się martwić. Już więcej nie będę cię zanudzał. Oszczędzę
ci... czczej gadaniny. W ogóle przestanę się odzywać.
- To mi odpowiada - oświadczyła. - Dobrej nocy.
- Dobranoc! - Jednym gwałtownym ruchem Luke ściągnął kurtkę ze
słupka.
- 40 -
RS
Brenna poczuła nagle ruchy dziecka. Obudziło się i zaczęło kopać. Po
uderzeniu silniejszym niż poprzednie wciągnęła nerwowo powietrze.
Luke, z ręką na klamce, akurat odwrócił się i zobaczył jej reakcję.
- Dziwnie drgnęłaś. - Z niepokojem zmarszczył czoło. - Czujesz się
dobrze czy zamierzasz zacząć rodzić?
- Nic mi nie jest. Tylko Susannah lub Simon musieli uderzyć nóżką w
któryś z moich organów wewnętrznych. Chyba w nerkę.
- Simon - powtórzył machinalnie Luke, zdejmując rękę z klamki. - Chyba
nie nazwiesz tak dziecka! - wykrzyknÄ…Å‚ z oburzeniem.
- Nazwę. O ile będzie to chłopiec. Dziewczynce dam na imię Susannah.
- Może być, ale Simon? Nie mówisz serio.
- To wspaniałe imię! - oświadczyła Brenna. - Klasyczne, biblijne i
ponadczasowe. Mocne, ma styl i nie jest nadużywane...
- Przytaczasz fragment jakiejś książki na temat nadawania imion? Takich
wypocin nie powinnaś brać na serio. Dawcą spermy był pół-Szwed, dlaczego
więc nie wybierzesz jakiegoś imienia wikingów? Byłby to jedyny ślad
pochodzenia...
- Miałeś wyjść. A przedtem obiecałeś, że już nigdy więcej do mnie się nie
odezwiesz. Czyżbyś zdążył o tym zapomnieć?
Zacisnął usta, tak że utworzyły wąską kreskę.
- Czasami potrafisz być naprawdę wredna.
- To prawda. Potrafię. I taki urokliwy facet jak ty nie musi tego znosić.
Jestem przekonana, że w tym mieście jest pełno łagodnych i słodkich kobiet,
które będą zachwycone, jeśli się nimi zainteresujesz. A więc do dzieła! -
Otworzyła frontowe drzwi i przytrzymała je.
- Wypraszasz mnie z domu. Postępujesz bardzo niegrzecznie - oświadczył
oburzonym tonem.
- Najniegrzeczniej, jak potrafię - bez cienia skruchy przyznała Brenna.
Przez otwarte drzwi wpadło do holu lodowate powietrze. Zadrżała.
- 41 -
RS
- Wobec tego dlaczego jeszcze tu jestem? - Luke tak intensywnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •