[ Pobierz całość w formacie PDF ]

czyła.  Chciałem pomóc go unieszkodliwić, ale Pete wcisnął mi do rąk swoją
lampę i odepchnął mnie na bok. Nagle poczułem, że mam tyle lat, ile mam w rze-
czywistości.
 Nie masz nawet sześćdziesiątki.
 W takim razie czuję się starszy niż jestem.
 Będziemy kontynuować zanurzanie  powiedziała Rita.  Dam tę lampę
z powrotem Pete owi.
 Nic mu się nie stało?
 Nic. Na skutek ściągnięcia maski doznał nieznacznego urazu nosa, ale to
nic groznego.
 Z George em dzieje siÄ™ coÅ› niedobrego.
 To na skutek szoku. Harry właśnie mu wszystko wyjaśnia.
 Masz łzy na policzkach  zauważył Claude.
 Wiem.
 Czy coś się stało?
 Nic  odpowiedziała.  Harry żyje.
23:39
Ponownie podążając za Claudem Jobertem w dół, wzdłuż kabla, Franz zasta-
221
nawiał się, co powie Ricie, jeśli uda im się przetrwać północ.
Doskonale sobie dawałaś radę. Jesteś fantastyczna. Wiesz, że kiedyś cię ko-
chałem. A niech to  wciąż cię kocham. Nigdy ci nie dorównywałem. I wiele się
od ciebie nauczyłem, bez względu na to, czy było to dostrzegalne, czy nie. O tak
 wciąż jestem dupkiem, przyznaję się do tego, ale powoli zaczynam dojrzewać.
Dawne przyzwyczajenia trudno wykorzenić. W ciągu ostatnich kilku miesięcy za-
chowywałem się jak idiota: kłóciłem się z Harrym i odnosiłem się do ciebie oschle.
Ale to już skończone. Nigdy nie będziemy ponownie kochankami. Widzę, co łączy
ciebie i Harry ego  tworzycie zupełnie wyjątkową parę. Ty i ja nigdy nie byli-
śmy ze sobą tak mocno związani i nigdy nie będziemy. Chciałbym tylko, żebyśmy
zostali przyjaciółmi. Naprawdę wierzył, że to powie.
23:40
Brian płynął w dół, wzdłuż kabla.
Nie przejmował się zbytnio bombami nad swoją głową, w których mechani-
zmy zegarowe odliczały pozostałe do detonacji minuty. Coraz bardziej był prze-
konany, że jemu i innym uda się dotrzeć do łodzi podwodnej i przetrwać eksplozję.
Ogarnięty narastającą obsesją, przed którą ostrzegała go Rita, coraz intensywniej
przejmował się swoją jeszcze nie napisaną książką.
Powziął już ostateczną decyzję co do wyboru tematu: będzie nim heroizm.
Odkrył, że istnieje on w dwóch podstawowych formach. Bohaterstwo, do którego
się dąży  na przykład zdobywając jakąś górę, czy walcząc z rozwścieczonym
bykiem na arenach Madrytu  po to, aby pokonywać swoje własne ograniczenia
psychiczne i fizyczne. Heroizm, do którego się dąży, jest ważny, jednak nie aż tak
cenny jak męstwo mimo woli. Harry, Rita i pozostali ryzykowali życie wykonując
swoją pracę, ponieważ wierzyli, że to co robią przyczynia się do poprawy ludz-
kiej egzystencji. Dla nich nie było to sprawdzanie swoich możliwości. Pomimo to,
chociaż sami zaprzeczyliby powyższemu stwierdzeniu, byli bohaterami przez sie-
dem dni każdego tygodnia. Wykazywali taki sam rodzaj dzielności jak policjanci
czy strażacy; jak miliony matek i ojców, którzy byli cichymi bohaterami, biorąc
na siebie olbrzymią odpowiedzialność utrzymania rodziny i wychowania dzieci;
jak kapłani odważnie mówiący o Bogu w świecie wątpiącym w Jego istnienie
i wyszydzającym tych, którzy wciąż wierzą; jak nauczyciele podejmujący pracę
w szkołach pełnych chuligaństwa i przestępczości, mimo wszystko próbujący na-
uczyć dzieci, co powinny wiedzieć, aby przetrwać w świecie, w którym nie ma
miejsca dla niedouczonych. Pierwszy rodzaj heroizmu  ten, do którego się dąży
 zawierał w sobie element egoizmu, podczas gdy heroizm mimo woli był po-
zbawiony elementu myślenia o sobie. Brian teraz już rozumiał, że to właśnie owo
222
ciche bohaterstwo  a nie pozłacana sława areny walk z bykami czy polityki 
kryło w sobie prawdziwą odwagę i szlachetność. Gdy zakończy pisanie książki,
kiedy przemyśli wszystkie zagadnienia związane z jej tematem, wówczas będzie
gotowy, aby wreszcie rozpocząć dorosłe życie. A postanowił już definitywnie, że
tematem będzie ciche męstwo.
23:41
Technik podniósł głowę znad wykresu sonografu.
 Znowu zaczęli się przemieszczać.
 Na dół?  zapytał Gorow.
 Tak jest, kapitanie.
Ze szczekaczki interkomu ponownie rozległ się głos podoficera z przedniego
pomieszczenia torpedowego  brzmiała w nim wyrazna nuta niepokoju.
Biorąc w ręce mikrofon tak ostrożnie, jakby chwytał jadowitego węża, Gorow
powiedział:
 Meldujcie.
 Mamy już tutaj trochę więcej wody, niż tylko kilka kropli, kapitanie. Uzbie- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •