[ Pobierz całość w formacie PDF ]

odwróciła się, bo nie chciała patrzeć. Wolała po prostu czuć. Stała
się samym ciałem, zdolnym tylko do odczuwania.
Mógł z nią zrobić, co tylko chciał. Pozwoli mu na wszystko.
Należała do niego.
Położył dłonie na jej biodrach. Zacisnął palce. Jego skóra
płonęła. Dotykał jej tak jak jeszcze nikt przed nim. Kiedy
przyciągnął ją do siebie, poczuła, jak na niego podziałała. Jak
nabrzmiał, spoglądając na jej kształtne ciało.
 Vivian  szepnął jej do ucha, a ustami musnął skórę na
szyi, wywołując w niej drżenie. Jęknęła z podniecenia.
Przesunął ręce na jej brzuch, tuż poniżej bujnych piersi,
które nabrzmiały, oczekując na kolejną jego pieszczotę. Sterczące
sutki odcisnęły się przez materiał sukienki. Wysunęła biodra i
silniej na niego naparła. Nie kryła rumieńców. Słyszała jego ciężki
oddech i zadrżała.
 Vivian  powtórzył, a ona powoli zaczęła się odwracać, by
na niego spojrzeć. Musiała na niego popatrzeć. Chciała zobaczyć
jego twarz. Oblicze kochanka, za którym tak bardzo tęskniła.
Jego dotyk wyzwolił w niej prawdziwą burzę. Powoli i
stopniowo obracała się, i obracała i&
Dup!
Obudziłam się na podłodze pomiędzy zwiniętym
prześcieradłem, kocami i kołdrą. Byłam zlana potem. Serce mi
łomotało. I nic w tym dziwnego. Nigdy nie miałam tak
erotycznego snu. Przed oczami nadal widziałam obrazy, które
podsuwała mi wyobraznia.
Podświadoma Viv była ekstremalnie napalona. Zwiadomej
Viv też przydałaby się odrobina namiętności.
W końcu zsunęłam z siebie wszystkie okrycia i jakoś udało
mi się wyplątać z kokonu. Wczołgałam się z powrotem na łóżko.
Rozchyliłam zasłony  dopiero zaczynało świtać. Popatrzyłam na
zegarek. Nie było jeszcze nawet piątej. Grrr.
Nie mogę się doczekać, kiedy mój organizm przestawi się na
czas kalifornijski i kiedy spokojnie prześpię całą noc. I bardzo
niecierpliwie czekam na dzień, w którym moje erotyczne sny
wreszcie staną się rzeczywistością.
Oparłam się o poduszki. Od czasu do czasu śniłam, że
wcielam się w bohaterkę romantycznych powieści. Zapewne
spowodowała to lektura Wilka z ulicy Pożądanie.
Różnica polegała na tym, że czytając książkę, zawsze
wiedziałam, jak wygląda mężczyzna, a w moich snach kochanek
pozostawał w mroku i nigdy nie widziałam jego twarzy. Miał
mocno zarysowaną szczękę, ponętne usta i oczywiście wielkiego
członka, ale nigdy nie dostrzegłam jego oblicza.
Podniosłam kołdrę z podłogi i zwinęłam się w kłębek,
odsuwając na bok myśli o facetach bez twarzy. W blasku dnia taki
amant byłby raczej przerażający, a nie seksowny.
Z wyjątkiem dużego penisa. Komu potrzebna buzia, kiedy
jest się dobrze wyposażonym?
Chyba że twarz byłaby schowana pomiędzy moimi udami&
Viv, wez się w garść!
Tak, gdyby wziąć w garść jego włosy, to zostałby między
moimi udami na dłużej i&
Bez twarzy nie ma ust. Bez ust nie ma języka.
To oczywiste.
Czy wszystkie bohaterki książek prowadziły wewnętrzne
monologi? Dlatego nigdy nie zostanę jedną z nich. Szaleństwo
wyklucza taką możliwość.
Zeszłam na dół, żeby przygotować śniadanie. Bardzo
chciałam sama coś sobie ugotować, ale kuchenka Magic Chef, w
której tak zakochała się Caroline, była beznadziejna, stara i trudna
w użyciu. Nie mogłam jej tak po prostu włączyć i zacząć pichcić.
O nie. Musiałam ją zapalić, czyli pociągnąć za kurek, a następnie
jakoś wykrzesać z niej ogień. Jeśli uda mi się nie zemdleć od
oparów gazu, zanim ją odpalę, to po godzinie uzyskam wrzątek. To
bez sensu. Kuchenki gazowe zazwyczaj były bardzo wydajne. Coś
musiało się zapchać. Może jakiś element był zabrudzony, a może
zwyczajnie stary i zepsuty. W tym domu to norma.
Bardzo chciałam zaparzyć sobie kawę, ale kawiarce
przytrafił się bardzo niefortunny upadek, kiedy leciała przez
podwórko, po drodze prawie pozbawiając jedną z kur głowy. Teraz
sprzęt znajdował się w garażu. W gąszczu gratów w piwnicy
znalazłam starą prasę francuską. Umyłam ją kilka razy i świetnie
się sprawdzała. Czekając na kawę, z bananem w ręce wyszłam na
werandę z tyłu budynku. Rozsiadłam się w bujanym fotelu i
naciągnęłam koszulę nocną na kolana.
Nigdy nie byłam rannym ptaszkiem, ale ostatnio poranki
stały się moją ulubioną porą dnia, choć rozpoczynałam je
zdecydowanie zbyt wcześnie. Może to przez zmianę czasu, a może
przez świeże powietrze, ale sypiałam tu twardo i krótko, a
budziłam się pełna energii i gotowa na nowy dzień.
Dzisiaj ocean był spokojny i łagodny. Mewy latały po niebie,
pelikany leniwie kłapały dziobami, a potem jak pociski nurkowały
w poszukiwaniu ryb.
Sądziłam, że w związku ze sprzedażą firmy tacie będę miała
wrażenie, że coś się skończyło. Od dawna tak bardzo poświęcałam
się pracy, że stała się całym moim światem. Dlaczego więc nie
mam doła?
Myślałam, że poczuję smutek i zniechęcenie albo zacznę
kwestionować słuszność swojej decyzji, a tymczasem odczuwałam [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •