[ Pobierz całość w formacie PDF ]

naprawdę nie miało sensu. Nie miało wcześniej i nie będzie miało w
przyszłości. Liczyło się tylko jedno, a ona musi skupić całą swą energię,
aby osiągnąć cel. Cała reszta to zwykła gra, należało więc ją porzucić.
- Dobrze, proszę pana. Nie zabieram panu więcej czasu, proszę się
namyślić i zadzwonić do mnie. Odprowadzę pana.
Zeszli po ozdobionych sztukaterią schodach. Amjardi skinął głową i
pomachał jej na pożegnanie. Julia podeszła do samochodu, w którym
czekał jej podwładny Tomy (przepisy firmowe nie pozwalały żadnemu
pracownikowi rodzaju żeńskiego oprowadzać samotnego mężczyzny po
posiadłości, jeśli na zewnątrz nie czekał jeden z kolegów), i otworzyła
lewe drzwi.
- Dobrze? - uprzejmie spytał młodzieniec. - Ryba połknęła haczyk?
- Nie, jeszcze nie połknęła - przyznała - ale może zrobi to w najbliższej
przyszłości. Wracamy do biura, chcę dzisiaj wcześniej iść do domu.
Samochód wyjechał z zatoki i zniknął w ciemniejącym mroku
grudniowego popołudnia.
* * *
Antoni leżał w łóżku z Andreą, słuchając jednym uchem o jej planach
wielkiego kinderbalu na cześć pizzy. Drażniło go, że przez cały czas na
dnie duszy coś mu dokucza - jak ziarnko piasku w oku. Zdążył już
zapomnieć, jakie wydarzenie z tego zabieganego dnia spowodowało to
niejasne uczucie, więc myślami analizował wszystkie spotkania, telefony
i rozmowy z ostatnich ośmiu czy dziesięciu godzin, próbując znalezć
przyczynÄ™.
- Więc pomyślałam o Hyde Parku latem; coś w rodzaju giełdy pizzy.
Moglibyśmy postawić tam samochody dostawcze, gdzie byśmy je
podgrzewali i mnóstwo kucharzy, przebranych za Pizza Pete, którzy by ją
rozdawali. Jak myślisz? Zaproszę kupę dzieci niepełnosprawnych.
Musimy zrobić jakiś dobry reportaż, jak nam się uda. Wiem, to może być
nieco przydługie, ale dzięki temu mielibyśmy czas na oprowadzenie
wszystkich osobistości i zrobienie zdjęć. Jak by wyglądał sześcio- lub
siedmiolatek z olbrzymim kawałem pizzy, sięgającym mu od ucha do
ucha, jak myślisz? Albo młodszy, tak, właśnie, niech to będzie berbeć w
wieku dwóch, trzech lat! Wtedy pizza będzie się wydawała jeszcze
większa. Będą trochę za mali, aby ich sfotografować... hej, słyszysz, co
mówię?
- Co? Och, przepraszam, Andy, odpłynąłem myślami. Możesz trochę
odsunąć stopę? Masz za długie paznokcie, musisz je obciąć.
Andrea podciągnęła kołdrę pod brodę i odwróciła się do niego twarzą,
podciÄ…gajÄ…c nogi i zabierajÄ…c.stopÄ™ z jego uda.
- Dlaczego jesteś taki poważny?
-Zastanawiałem się właśnie... - Antoni zadrżał i krótko, choć gwałtownie
zatrząsł głową.
- Nad czym?
- Och, nic takiego, po prostu nie mogę się jakoś uspokoić - mruknął i
sięgnął po  Independent", leżący na ziemi w nieładzie. - Jest coś
ciekawego w telewizji?
- O Boże, zapomniałam oddać próbki nowych opakowań do perfum.
Cholera! No trudno, jutro to zrobię. Za chwilę są wieczorne wiadomości.
- Faktycznie, włącz pudło.
Nowy, zgrabny telewizor, połączony z wideo, stał po stronie Andrei,
która nie mogąc znalezć pilota, wychyliła się z łóżka i włączyła
odbiornik. Pokój wypełniły odgłosy dyskusji dotyczącej zalet
ujednolicenia waluty. Prowadzili jÄ… dwaj politycy. Nagle Antoni
przypomniał sobie, gdzie leży przyczyna jego niepokoju. Wszystko
zaczęło się od rozmowy z Julią Evans! Próbując ustalić, jakie to
stwierdzenie tak go martwi, rozejrzał się po miłym pokoju. Tylko jedna
włączona nocna lampka rozświetlała żółtawym blaskiem całą przestrzeń,
Å‚agodzÄ…c zdecydowane linie nowoczesnych, starannie dopasowanych
mebli. Przez na wpół zasunięte drewniane żaluzje wpadało zimne światło
ulicznej latarni, rzucając blade, poprzeczne pasy na równo złożone
ubranie Andrei, leżące na małym krzesełku pod oknem. Próbując znalezć
nieuchwytne zródło swojego zmartwienia, Antoni jednocześnie leniwie
rozważał, czy ma ochotę namówić Andreę na trochę seksu. Przysunął się
do niej i pogłaskał ją w szyję.
- Maleństwo... - zaczął i nagle przerwał.
- Co? - spytała, odwracając głowę.
- Poczekaj chwilę. Tak, znalazłem, naprawdę znalazłem!
- Co takiego? Co znalazłeś?
Teraz, kiedy już wiedział, żałował, że niepokoi Andreę. Przez sekundę się
zastanawiał, czy nie powinien czegoś zmyślić. Zawsze się jej zwierzał i
wiedział, że tylko opowiedzenie jej o wszystkim może mu pomóc.
- Już wiem, co powiedziała dzisiaj ta Evans. Cały wieczór chodzi mi to po
głowie i do tej chwili nie mogłem sobie uświadomić dlaczego. Chodziło o
pobranie komórek jajowych; ona jest przewrażliwiona na swoim punkcie.
Zadzwoniła, aby poprosić mnie o przeprowadzenie zabiegu.
- Ach tak - powiedziała Andrea z krzywym uśmieszkiem, przekręcając się
twarzÄ… do niego. - To ta...
- Nie, zamknij się Andy, niech pomyślę. Odpowiedziałem jej, że być
może to nie będę ja i że mąż może jej towarzyszyć przez cały czas trwania
zabiegu. A ona stwierdziła wtedy coś zupełnie dziwacznego.
Powiedziała, że nie obchodzi jej mąż i przypuszcza, że będę chciał tam
być, abyśmy mogli porozmawiać, ponieważ ona o wszystkim wie. O co,
do cholery, mogło jej chodzić? Jaka rozmowa? O czym ona może
wiedzieć?
- Nie uważam, aby to było szczególnie dziwne. Może chodziło jej na
przykład o to, że te komórki to bardzo ważna sprawa, i dlatego chce
rozmawiać z profesjonalistą. Tak, na pewno dlatego stwierdziła, że mąż w
takiej sytuacji na wiele siÄ™ nie zda. No wiesz, to wszystko jest zbyt
medyczne i tak dalej. Nie, nie widzÄ™ w tym nic nadzwyczajnego.
- Nie? A ja uważam, że to bardzo dziwne podejście do sprawy.
Rozdział 13
Julia siedziała przy toaletce i patrzyła na swoje odbicie w lustrze.
- Tylko dwa - wymamrotała - tylko dwa. %7łałosne!
Pochyliła się tak bardzo, że jej nos prawie dotykał zimnego szkła.
Ostatnie słowa wyrzuciła sobie prosto w twarz z goryczą Powierzchnię
lustra pokryła mgiełka. Odsunęła się dalej 1 wytarła szkło ręką.
- Dobra, wyglądasz okropnie - szepnęła. Opadła na krzesło i w ciszy
zaczęła lustrować swój wygląd. Włosy proste i nie umyte, cera blada i
wysuszona, makijaż pod oczami rozmazany. Pozwoliła mięśniom twarzy
całkowicie się zrelaksować, czując ciężar, z jakim obwisa jej skóra, i pa-
trząc, jak wokół ust powstają małe zmarszczki. Ziewnęła. Z głośnym
westchnieniem wyprostowała się nieco i wsadziła dłonie we włosy,
naciągając skórę twarzy, co nadało jej młodzieńczy i trochę orientalny
wyraz. Naciągnęła ją jeszcze mocniej i oparła się na łokciach, wpatrując
się niechętnie w swoje odbicie.
- Tyle cholernego wysiłku dla marnych dwóch komórek - wrzasnęła. -
Boże, jakie to żałosne!
Z westchnieniem opuściła ręce na blat i oparła na nich głowę.
- Co mam zrobić? Jaka jest nadzieja, jeśli mam tylko dwie? Miałam
szansę. Dano mi ją i zawiodłam. Teraz on mnie nie zechce, wiem o tym.
Pięć - wtedy powinnam była to zrobić. Pieprzona idiotko, straciłaś okazję, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •