[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Leah, mogę ci dać wszystko, co można kupić. Pragnę cię
uszczęśliwić, ale... nie możemy mieć dzieci. Nie chcę jeszcze
raz czuć bólu, którego doświadczyłem. Nie mogę podjąć
takiego ryzyka. Nie zrobiÄ™ tego dla nikogo. Nawet dla ciebie.
- Rozumiem. - Jej oczy wypełniły się łzami.
- Możemy prowadzić wspaniałe życie bez dzieci. Będziemy
mieli siebie nawzajem, a ja nigdy nie dopuszczÄ™, by coÅ› lub
RS
131
ktoś cię skrzywdził. - Obsypał jej twarz błagalnymi
pocałunkami, obejmując ją rozpaczliwie. Bał się, że go
odrzuci.
Leah chciała wyjść za Judda. Pragnęła spędzić resztę
życia, budząc się w jego ramionach. Co się jednak stanie,
kiedy Judd odkryje, że Leah jest w ciąży? Nie chciał dziecka.
Czy będzie nalegał na aborcję? Nie mogła ryzykować.
Wiedziała, że musi wybierać między Juddem i ich nie
narodzonym potomkiem.
- Nie mogę wyjść za ciebie. Ja... ja chcę mieć dzieci. Ja... -
Jej ciałem wstrząsnął potężny szloch. Nie mogła oddychać.
Zdjęła z palca pierścionek.
- Leah, nie rób tego. Nie odrzucaj naszej przyszłości. -
Zacisnął dłonie w pięści.
Rozchylając jedną z nich, Leah położyła na niej
pierścionek.
- Kocham cię.. Pamiętaj o tym... a jeśli kiedykolwiek
zmienisz zdanie, ja tu będę. - Ja i twoje dziecko, pomyślała.
Zawsze będziemy na ciebie czekać.
- Leah, proszÄ™ ciÄ™., skarbie.
- Poproś szofera, żeby się zatrzymał. Wrócę do domu
piechotą. Leah zastukała w szybę oddzielającą szofera od
pasażerów.
- Proszę zatrzymać samochód. Chcę wysiąść.
- Stań - powiedział Judd. - Ta pani chce mnie opuścić.
Gdy tylko limuzyna się zatrzymała, Leah otworzyła z
rozmachem drzwiczki i wyskoczyła na chodnik. Trzymając
rękę na klamce, spojrzała na Judda, starając się zapamiętać
jego twarz. Wiedziała, że być może nigdy już go nie zobaczy.
Pochylił się.
- Leah...
- Do widzenia, Judd.
- Jeśli zmienisz zdanie, to możesz skontaktować się ze mną
w Memphis. - Cholera! Chciał wciągnąć ją z powrotem do
RS
132
limuzyny i zabrać ze sobą. Prędziej czy pózniej przestanie
się tak upierać przy tym dziecku. Może jej dać tak wiele.
Dlaczego ta kobieta musi żądać jedynej rzeczy niemożliwej?
- A jeśli ty zmienisz zdanie...
- Nie zmieniÄ™ - uciÄ…Å‚.
- Kocham cię.. Zawsze będę cię kochać. - Zatrzasnęła
drzwiczki samochodu i odeszła, oślepiona gorącymi, słonymi
łzami. Znieruchomiała, słysząc szum odjeżdżającej
limuzyny.
ROZDZIAA DZIESITY
Jared trzasnął drzwiami, podszedł do biurka Judda i
podniósł słuchawkę. Rzucił ją bratu.
- Zadzwoń do Taylora.
- Co ci się stało, do diabła? - Judd chwycił słuchawkę, po
czym odłożył ją na widełki telefonu.
- Mam dosyć. - Jared przesunął palcami po ciemnych
włosach. - I nie chodzi tylko o mnie. Wszyscy mają dosyć.
Od kiedy wróciłeś do firmy, czyli przez pół roku, zwolniłeś
cztery sekretarki.
- Czy to moja wina, że nie dawały sobie rady?
- To były doskonałe pracownice. Ty jesteś winien, nie one.
- Jared pochylił się nad biurkiem, opierając się o nie
dłońmi.
- Jesteś nieszczęśliwy. Szalejesz za Leah Marshall, ale nie
masz dość odwagi, żeby się z nią związać na stałe.
RS
133
- Już o tym rozmawialiśmy. O ile pamiętam, w zeszłym
tygodniu, a nic się od tego czasu nie zmieniło. Jeśli Leah
mnie zechce, to wie, jak się ze mną skontaktować.
Najwyrazniej mogła jakoś wytrzymać beze mnie przez pół
roku.
Judd wiedział, że Leah nie wyszła za Stanleya Wooltona i
że nie spotyka się z nikim innym. Prawie co tydzień
rozmawiał z Taylorem i ich rozmowy wyglądały prawie tak
samo. Leah czuła się dobrze, lecz była samotna i
nieszczęśliwa. Jasna cholera! Jeśli jest taka nieszczęśliwa bez
niego, to dlaczego do niego nie zadzwoni? Przecież wie, że
chce się z nią ożenić.
- Chyba czeka, aż odzyskasz rozum - powiedział Jared,
ude
rzając pięścią w biurko. - Ona chce mieć dziecko. Może
dla własnej wygody zapomniałeś o tym drobnym szczególe?
- Nie chcÄ™...
- Nie chcesz, nie chcesz! Posłuchaj samego siebie. Po
prawie czterech latach pławienia się w poczuciu winy i
nieszczęściu wciąż jesteś tym samym zapatrzonym w siebie
łajdakiem. - Jared cofnął się, lecz nie spuszczał szarych oczu
z hardej twarzy brata. - Choć raz w życiu pomyśl o kimś
innym oprócz siebie. - Jared wyszedł z gabinetu, cicho
zamykajÄ…c za sobÄ… drzwi.
Judd oparł łokcie na biurku. Ukrył twarz w dłoniach,
pocierając oczy i czoło. Czasami prawda boli i Judd był
pewien, że Jared chciał, by jego słowa nie tylko go zabolały,
ale i oświeciły.
Wiedział, że brat go kocha - kocha go na tyle, by być
względem niego szczery.
Był samolubnym łajdakiem. Zawsze taki był. Nauczył go
tego ich ojciec - prawdziwy ekspert w tej dziedzinie. Na
szczęście Jared był mądrzejszy. Przejrzał ojca na długo
RS
134
przedtem, zanim Judd zdał sobie sprawę, że naśladuje
człowieka, którego postępowaniem gardzi.
Przed dziesięciu laty pragnęła go Carolyn Cochran.
Poślubił tę kobietę, nie kochając jej. Wcale go też nie
obchodziło, czy ona go kocha. Z ich samolubnego,
nieszczęśliwego małżeństwa narodziło się dziecko. Czyste i
niewinne. Dziecko, które oboje kochali, lecz żadne z nich nie
miało czasu na opiekę nad nim. Kiedy Steven umarł, Judd w
swój typowo samolubny sposób myślał tylko o sobie. Ból i
poczucie winy omal go nie zniszczyły. A potem, kiedy
zakochał się w Leah, odnalazł szczęście, o jakiego istnieniu
nie miał pojęcia. Ona jednak pragnęła mieć więcej, niż on
chciał jej dać. Nie potrafił postawić jej pragnień i potrzeb
nad swoimi własnymi.
Judd nagle zdał sobie sprawę, że naprawdę jest tym, kim
nazwał go brat. Samolubnym łajdakiem. Nie zasługuje na
Leah i z całą pewnością nie zasługuje na jeszcze jedno
dziecko. Pragnął jednak Leah. Chciał udowodnić jej, że jest
zdolny do prawdziwej, altruistycznej miłości. Takiej, jakiej
potrzebowała.
Podniósł słuchawkę i wybrał numer Southlandinn w
Mars-hallton. Uśmiechnął się, kiedy rozpoznał głos Taylora.
- Cześć, Taylor, mówi Judd. Co u ciebie?
- Wszystko w porzÄ…dku. A u ciebie?
- Bywało lepiej. Jared mówi, że szaleję za Leah i przez to
sprawiam same kłopoty.
- No cóż, ona ma lepsze usposobienie od ciebie, więc
jedyną osobą, którą unieszczęśliwia, jest ona sama.
- Czy pyta o mnie? - Judd zastanawiał się, czy Leah myśli
o nim przez cały czas tak, jak on myśli o niej.
- Za każdym razem, kiedy dzwonisz, mówię jej, co u
ciebie.
- Czy... Jak myślisz, czy jeszcze jej na mnie zależy? Taylor
jęknął.
RS
135
- Myrtle Mae mówi, że byłeś wielką namiętnością Leah.
Kobieta nigdy nie zapomina o swojej wielkiej namiętności.
- A co mówi Leah?
- Może sam ją zapytasz?
- Jestem durniem, prawda? Zmarnowałem pół roku,
czekając, żeby wróciła do mnie na moich warunkach, kiedy
właściwie powinienem na kolanach błagać ją o wybaczenie.
- Nie jest jeszcze za pózno - rzekł Taylor. - Masz dwa
miesiÄ…ce na naprawienie wszystkiego.
- Co się stanie za dwa miesiące? - Dobry Boże, czyżby
poznała kogoś innego? A może w końcu zgodziła się wyjść za
Wooltona?
- Przyjedz do Marshallton i sam siÄ™ przekonaj.
- Dobrze, przyjadę. Możesz się mnie spodziewać jutro. -
Zanim Judd odłożył słuchawkę, usłyszał serdeczny śmiech
Taylora i zadał sobie pytanie, co tak rozbawiło przyjaciela.
Lśniąca czarna limuzyna pędziła na wschód. Judd i Jared
Barnettowie siedzieli w milczeniu. Na pustym odcinku
autostrady za Memphis limuzyna rozwinęła pełną szybkość,
coraz bardziej zbliżając się do Marshallton.
- Co ci powiedziała Pattie, kiedy do niej zadzwoniłeś? -
zapytał Judd.
- Niewiele. Tylko tyle, że wie, iż Leah nadal cię kocha, ale
że okoliczności się zmieniły. - Jared wyprostował długie nogi
i oparł się o drzwiczki. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •