[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zasady działania lasera, ale w ka\dym razie zrozumiałby, \e
skonstruowanie czegoś takiego jest mo\liwe i to niezawodnie wywarłoby
ogromny wpływ na jego naukowy światopogląd. Nie będę się wdawać w
szczegóły, ale istnienie takich obiektów jak pułapki magnetyczne K-25,
"biały pierścień" - za jednym zamachem skosiło całe pole kwitnących
jeszcze do niedawna teorii i powołało do \ycia całkowicie nowe hipotezy.
A przecie\ istnieje jeszcze trzecia grupa...
- Tak - powiedział Nunnun. - "Czarci pudding" i Inne śliczności...
- Nie, nie. To wszystko nale\y zaliczyć albo do pierwszej, albo do
drugiej grupy. Mam na myśli obiekty, o których nic nie wiemy, albo
wiemy tylko ze słyszenia, i które nigdy nie trafiły w nasze ręce. To, co
nam sprzątnęli sprzed nosa stalkerzy - sprzedali nie wiadomo komu, czy
te\ ukryli... I to, o czym milczą. Legendy, półlegendy, "maszyna \yczeń",
"Dick włóczykij" "wesołe upiory"...
- Chwileczkę, chwileczkę - powiedział Nunnun. - A to co znowu
takiego? "Maszyna \yczeń" - rozumiem...
Walentin zaśmiał się.
- Widzisz, my równie\ mamy swój roboczy \argon. "Dick włóczykij" -
to ten właśnie hipotetyczny niedzwiadek, który rozrabia w ruinach
fabryki. A "wesołe upiory" - to pewna grozna turbulencja, która pojawia
się w niektórych rejonach Sfery.
- Pierwszy raz słyszę - oznajmił Nunnun.
- Rozumiesz, Richard - powiedział Walentin - grzebiemy w Strefie ju\
dwadzieścia lat, ale ciągle nie znamy ani tysięcznej części tego, co tam się
znajduje. A je\eli ju\ mówić o wpływie Sfery na człowieka... O właśnie,
musimy jeszcze zaklasyfikować kolejną czwartą grupę. Ju\ nie obiektów,
tylko oddziaływań. Ta grupa zbadana jest skandalicznie niedbale, chocia\
moim zdaniem dysponujemy wystarczającą ilością faktów. I wiesz,
Richard, czasem robi mi się zimno, kiedy myślę o tych faktach.
- śywe trupy... - mruknął Nunnun.
- Co? A... Nie, to zagadkowe, ale nic więcej. Jak by ci wyjaśnić... To
mo\na sobie wyobrazić. Ale je\eli wokół człowieka zaczynają znienacka
zachodzić metafizyczne i metabiologiczne zjawiska...
- Masz na myśli emigrantów...
- Owszem. Statystyka matematyczna to, zapewniam ciÄ™, niezmiernie
ścisła nauka chocia\ ma do czynienia z przypadkowymi wielkościami. A
oprócz tego to bardzo wymowna dyscyplina naukowa, bardzo
ilustracyjna...
Walentin najwidoczniej z lekka sobie podchmielił. Zaczął mówić
głośniej, policzki mu poró\owialy, a brwi nad ciemnymi szklarni
powędrowały wysoko do góry, marszcząc czoło w harmonijkę.
- Rozalia! - wrzasnął nagle. - Jeszcze jeden koniak! Podwójny!
- Lubię niepijących - z szacunkiem powiedział Nunnun.
- Bez dygresji! - surowo osadził go Walentin. - Słuchaj co do ciebie
mówią. To bardzo dziwne. - Podniósł kieliszek, jednym łykiem wypił
połowę i ciągnął dalej. - My nie wiemy, co się stało z biednymi
mieszkańcami Harmont w samym momencie Lądowania. Ale oto jeden z
nich postanowił wyemigrować. Jakiś tam zwyczajny obywatel. Fryzjer.
Syn fryzjera i wnuk fryzjera. Przenosi siÄ™, powiedzmy, do Detroit.
Otwiera zakład fryzjerski i zaczyna się diabelski obłęd. Ponad
dziewięćdziesiąt procent jego klietów nie prze\ywa nawet roku: giną w
katastrofach samochodowych, wypadajÄ… z okien, wyrzynajÄ… ich
gangsterzy i chuligani, toną w płytkich stawach i tak dalej, i tak dalej.
Wzrasta liczba klęsk \ywiołowych w Detroit i jego okolicach, nie
wiadomo skąd nadciągają trąby powietrzne i tajfun, których w tych
miejscach nie widywano od tysiÄ…c siedemset zapomnianego roku. I wiele
innych przyjemności tego rodzaju, i takie kataklizmy zdarzają się w
ka\dym mieście, na ka\dym terenie, wszędzie tam, gdzie osiedlają się
emigranci z rejonu Lądowania, a liczba tych kataklizmów jest wprost
proporcjonalna do liczby emigrantów zamieszkałych w danym rejonie, i
zwróć uwagę, podobne oddziaływanie mają tylko ci emigranci, którzy
prze\yli samo LÄ…dowanie. Urodzeni po LÄ…dowaniu, na statystykÄ™
nieszczęśliwych wypadków nie mają wpływu. Mieszkasz tu ju\ dziesięć
lat, ale przyjechałeś po Lądowaniu i bez obawy mo\na cię przenieść
choćby do Watykanu. Jak wyjaśnić podobne zjawisko? Czego się wyrzec
- statystyki? Czy mo\e zdrowego rozsądku? - Walentin złapał kieliszek i
osuszył go jednym haustem. Richard Nunnun podrapał się za uchem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •