[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sprawia, że sami przywołujemy bestie, które nas atakują.
- Poprzez narkotyki? - zapytał Jellico. Tau odzyskał siły i Dan nie musiał go już
podtrzymywać. Wyjął z torby jakieś leki. Zaniepokoił się.
- Kapitanie, zdezynfekowaliśmy ukłucia po cierniach. Wyleczyliśmy twoje stopy,
Thorson. Ale ja nie użyłem niczego...
- Zapomniałeś o tym, Craig, że wszystkich nas podrapały małpy skalne.
Tau usiadł na ziemi. Z gorączkowym pośpiechem rozpieczętował medykamenty,
wyjął kilka pojemniczków. Potem otwierał wszystkie po kolei, badając zawartość wzrokiem i
wąchając lekarstwa, a dwa nawet posmakował językiem. Kiedy sprawdził medykamenty,
potrząsnął głową.
- Nawet jeśli w jakiś sposób pomieszały się, musiałbym dokonać analizy w
laboratorium, by to odkryć. A poza tym nie wierzę, by Lumbrilo mógł zatrzeć ślady swojej
działalności tak przemyślnie. Być może przebywał jednak kiedyś na innej planecie. Czy miał
do czynienia z astronautami? - zapytał Naczelnego Strażnika.
- Rodzaj urzędu, który piastuje, nie pozwala mu odbywać kosmicznych podróży ani
utrzymywać bliskich związków z przybyszami z gwiazd. Nie sądzę, by zatruł twoje
medykamenty. Wykorzystał raczej okazję i przygotował grunt, by uzyskać pożądany efekt w
niedalekiej przyszłości. Bo chociaż leki stosuje się podczas podróży, wszak zdarza się wiele
niespodzianek, Lumbrilo nie mógł być pewien, że zaaplikujesz jakiekolwiek lekarstwo w
drodze do rezerwatu.
- Jednak był pewien, że tak będzie. Odgrażał się przecież... - przypomniał Jellico.
- Więc to musiało być coś, czego używamy na co dzień, coś, od czego jesteśmy
uzależnieni.
- Woda!
Dan właśnie zamierzał się napić z manierki. Ale gdy zaświtała mu w głowie myśl, że
Lumbrilo mógł zatruć wodę narkotykiem, powąchał tylko chłodny płyn zamiast go wypić.
Ale nie wyczuł żadnego zapachu. Przypomniał sobie jednak, co powiedział Tau, gdy odkrył,
że tabletki filtrujące wodę są sproszkowane.
- Właśnie! - Tau poszperał w torbie lekarskiej i wydobył z jej przepastnego wnętrza
fiolkę z białym proszkiem usianym ziarnistymi grudkami. Wysypał odrobinę proszku na
otwartą dłoń i powąchał, a potem posmakował koniuszkiem języka. - Tabletki filtrujące i coś
jeszcze... - poinformował.
- To może być jeden z sześciu popularnych narkotyków lub jakiś miejscowy środek,
którego jeszcze nie sklasyfikowano.
- Prawda. Odkryliśmy tutaj nieznane narkotyki - Asaki obrzucił pochmurnym
spojrzeniem zieloną dżunglę. - Więc nasza woda jest zatruta?
- Czy zawsze filtrujecie wodę? - Tau spytał Naczelnego Strażnika. - Z pewnością
musieliście przywyknąć do tutejszej wody przez stulecia, które minęły od czasu, gdy wasi
przodkowie wylądowali na Khatce. Inaczej nie przeżylibyście. My musimy stosować tabletki
filtrujące lecz czy dotyczy to także was?
- Jest woda i woda! - Asaki potrzÄ…snÄ…Å‚ swojÄ… manierkÄ…. Jego pochmurne spojrzenie
stało się surowsze, jakby obawiał się, że goście usłyszeli jego wewnętrzny chichot. - Tak,
pijemy wodę ze zródeł po tamtej stronie gór. Jednak nie znamy wody w pobliżu moczarów
Mygra. Jeszcze jej nie próbowaliśmy. Mamy teraz okazję, by na własnej skórze przekonać
siÄ™, czy jest zdrowa!
- Czy sądzisz, że jesteśmy dosłownie zatruci narkotykiem? - zapytał Jellico, pragnąc
rozwiać swoje obawy.
- Nikt nie opijał się nadmiernie - zauważył Tau w zamyśleniu. - Nie wierzę w to, żeby
Lumbrilo zamierzał nas zabić na miejscu, działając na wyobraznię. Trudno orzec, jak długo
będziemy pod działaniem narkotyku.
- Skoro zobaczyliśmy małpę skalną - zastanawiał się głośno Dan - dlaczego nie
widzieliśmy całego stada? Dlaczego zdarzyło się to tu i teraz?
- Właśnie! - Tau wskazał na szlak wspinaczki, który wyznaczył Asaki.
Przez dłuższą chwilę Dan nie dostrzegł niczego interesującego, a potem umiejscowił
zródło niepokoju - skałę w kształcie palca. Tym razem nie sterczała prosto w niebo. W rzeczy
samej nachylała się tak, że jej wierzchołek wskazywał na powrót szlak, który przebyli.
Chociaż w zarysie była bardzo podobna do tej iglicy, zza której zaatakowały ich wczoraj
prawdziwe małpy skalne.
Asaki wykrzyknął coś w miejscowym języku i uderzył gniewnie w kolbę iglicznika.
- Zobaczyliśmy tę skałę i niemal w tejże chwili ujrzeliśmy również małpę skalną!
Gdyby wcześniej napadł na nas graz albo lew, pózniej znów wyskoczyłby na nas lew albo
graz.
Kapitan Jellico wybuchnął sardonicznym śmiechem.
- Chytra sztuczka! Lumbrilo pozostawił nam po prostu wybór upiora, który będzie nas
prześladował w sprzyjających okolicznościach, to znaczy wtedy, gdy pojawi się skała w
kształcie palca. Ciekaw jestem, ile podobnych skał jest w tych górach? Jak wiele razy
wyskoczy na nas małpa skalna? Kiedy napotkamy taką skałę?
- Kto to wie? Ale jeśli będziemy pić tę wodę, nie ominą nas kłopoty. Słysząc to, czuję
się uspokojony. Bo jeśli tak jest, wystarczy po prostu nie pić tej wody - odrzekł Tau i schował
fiolkę ze sproszkowanymi tabletkami filtrującymi w osobnej przegródce swej ogromnej torby
lekarskiej. - Nie wiem, jak długo możemy obejść się bez wody. To może stanowić pewien
problem.
- Przecież na Khatce woda nie płynie tylko w strumieniach - wyjaśnił łagodnie Asaki.
- Myślisz o owocach? - zapytał Tau.
- Nie, o drzewach. Lumbrilo nie jest myśliwym, by wiedzieć wszystko o dżungli. Nie
mógł również przewidzieć, kiedy i gdzie zacznie działać jego magia. Dopóki nasz oblatywacz
nie uległ zaplanowanej katastrofie, przypuszczał, że uzupełnimy zapas wody w rezerwacie.
To pustynna kraina lwów, gdzie zródła znajdują się w wielkiej odległości od siebie. W dole
rozciąga się dżungla i znajduje się zródło, z którego możemy bez obawy zaczerpnąć wody.
Ale najpierw muszę odszukać Nymaniego i przekonać go, że choć to pewnego rodzaju czarna
magia, jednak nie przywołuje rzeczywistych demonów.
Zbiegł lekko ze zbocza, by poszukać przerażonego myśliwego.
- Co oni mówili o wodzie w drzewach? - zapytał Dan kapitana Jellico.
- Występuje tutaj rzadki gatunek drzew o grubym pniu. Drzewa te gromadzą wodę w
porze deszczowej, by przetrwać porę suchą. Dopóki trwa okres przejściowy, będziemy mogli
czerpać wodę z pnia takiego drzewa, jeżeli oczywiście odnajdziemy je w dżungli. Tau, co o
tym sądzisz? Czy możemy pić tę wodę bez tabletek filtrujących?
- Musimy wybrać mniejsze zło. Ale przecież możemy się zaszczepić. Osobiście
wolałbym raczej stoczyć bitwę z chorobą niż narazić się znów na działanie narkotyku, który
zakłóca percepcję. Bez wody nie można obejść się zbyt długo...
- Chciałbym odbyć krótką rozmowę z Lumbrilo, jeśli go znowu spotkamy -
powiedział Jellico. Aagodność tonu, jakim wyraził swe życzenie, była problematyczna.
- Jeśli go kiedykolwiek znów spotkamy na pewno z nim porozmawiam - przyrzekł
sobie Tau.
- Jakie więc mamy szansę, sir? - zapytał Dan. Zakręcił manierkę i jego pragnienie
wzmogło się w dwójnasób, gdy zrozumiał, że nie ośmieli się napić zatrutej narkotykiem
wody.
- Cóż, stawiliśmy już czoło jego podstępnym sztuczkom. - Tau zamknął torbę
lekarską. - Spodziewam się, że natkniemy się na jedno z tych drzew, zanim zapadnie zmrok. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •