[ Pobierz całość w formacie PDF ]

na Boga, Syna Maryi, nigdy nie spocząć pod dachem, aż do dnia, w którym ją pomścimy.
 Miły nauczycielu, nie mam miecza.
 Oto jest, przyniosłem ci.
 Dobrze, nauczycielu, nie lękam się już niczego prócz Boga!
 Synu, mam jeszcze pod burką coś, co cię ucieszy: tę koszulkę stalową, lekką a mocną, która ci może posłużyć.
 Daj, miły nauczycielu. Na tego Boga, w którego wierzę, oswobodzę teraz swą miłą.
 Nie, nie śpiesz się  rzekł Gorwenal.  Ani wątpić, Bóg chowa dla cię jakąś pewniejszą zemstę. Pomyśl, iż nie
jest w twej mocy zbliżyć się do stosu; mieszczanie otaczają go i boją się króla; niejeden życzyłby z serca twego
ocalenia, a i tak pierwszy zadałby cios. Synu, dobrze to mówią: szaleństwo to nie dzielność. Czekaj... Owo,
kiedy Tristan skoczył z wysokiej skały, biedny człowiek z drobnego ludu widział go, jak się podnosił i uciekał.
Pobiegł do Tyntagielu i wśliznął się aż do komnat Izoldy.
 Królowo, nie płacz! Twój miły ocalił się.
 Bóg  rzekła  niechaj będzie pochwalony! Teraz niech mnie wiążą lub rozwiązują, niech oszczędzą lub
zabijÄ…, nie dbam o to!
Owóż zausznicy królewscy ścisnęli jej tak okrutnie sznury u garstek, iż krew tryskała. Ale ona uśmiechając się
rzekła:
 Gdybym płakała dla tego cierpienia, wówczas gdy w swej dobroci Bóg wyrwał mego miłego zdrajcom, wierę,
nie byłabym godna!
Skoro przyszła do króla wieść, że Tristan wymknął się przez oszklone okno, pobladł z gniewu i nakazał swym
ludziom, aby mu przywiedli IzoldÄ™.
Wloką ją; wywiedziona z komnaty, ukazuje się na progu; wyciąga drobne ręce, z których spływa krew. Lament
wszczyna siÄ™ na ulicy:
 O Boże, litości dla niej! Królowo miła, królowo uczczona, jakąż żałobę rzucili na tę ziemię ci, którzy cię
wydali! Przekleństwo na nich!
Wloką królowę aż do stosu z cierni, który płonie. Wówczas Dynas, pan z Lidanu, upadł do stóp królewskich.
 Panie, słuchaj mnie: służyłem ci długo bez zdrady, wiernie, nie czerpiąc żadnej korzyści; nie masz bowiem
takiego biedaka ani sieroty, ani starej, co by mi dali grosz za tę kasztelanię, którą dzierżyłem całe życie. W
nagrodę przyzwól mi to jedno  byś darował łaską Izoldę. Chcesz ją spalić bez sądu; toć to gwałt szczery, skoro
ona nie przyznaje zbrodni, o którą ją oskarżasz. Zastanów się zresztą. Jeśli spalisz jej ciało, nie będzie już
bezpieczeństwa na twej ziemi. Tristan uszedł, zna wszystkie równiny, lasy, brody, przesmyki i jest śmiały.
Wierę, jesteś mu wujem i nie porwie się na ciebie; ale wszystkich baronów, lenników twoich, których zdoła
dosięgnąć, pozabija.
Aż czterej zausznicy pobledli słysząc to; już im się zdało, że widzą Tristana zaczajonego, który czyha na nich.
 Królu  rzekł kasztelan  jeśli prawdą jest, że dobrze ci służyłem całe życie, wydaj mi Izoldę, odpowiadam ci
za nią jako jej stróż i ręczyciel.
Ale król wziął Dynasa za rękę i przysiągł na imię świętych, że uczyni natychmiast sprawiedliwość.
Wówczas Dynas podniósł się.
 Królu, wracam do Lidanu i wyrzekam się twojej służby.
Izolda uśmiechnęła się doń smutnie. On dosiada rumaka i oddala się stroskany i markotny, z pochylonym
czołem.
22
Izolda stoi nieruchomo naprzeciw płomieni. Dokoła ciżba ludu krzyczy, przeklina króla, przeklina zdrajców. Azy
spływają jej po twarzy. Ubrana jest w obcisłą szarą szatę, wzdłuż której biegnie cienka nitka złota, złota nić
wpleciona jest w jej włosy, które spadają aż do stóp. Kto by mógł oglądać ją tak piękną i nie zlitował się, miałby
serce okrutnika. Boże, jakże ramiona jej ciasno spętane!
Owóż stu trędowatych, poczwarnych, z ciałem przeżartym i zetlałym, przybiegłszy na kulach z hałasem
grzechotek cisnęło się naprzeciw stosu. Pod obrzękłymi powiekami oczy ich, nabiegłe krwią, cieszyły się
widowiskiem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •