X



[ Pobierz całość w formacie PDF ]

lat. Niewyobrażalny szmat czasu.
Pomysł wydał mi się tak szokujący, że zdołałem powtórzyć jedynie jego sło-
wa, i to słabym głosem.
 Miliardy lat. . .
 Właśnie, ale wcześniej, zanim poszedł spać, tak wszystko zorganizował,
żeby zostać we właściwej chwili obudzony.
Tego było już za wiele.
 Do diabła z tobą! Chcesz mi wmówić, że ten misiek w roli Boga zrobił
swoje, a potem poszedł spać? A wcześniej jeszcze budzenie zamówił? U kogo
niby? Może w recepcji?
Barry delikatnie ścisnął kubek między nogami i otarł ręce. Jego spokojny do
tej chwili głos zabarwił się drapieżnym sarkazmem.
 Może pan marnować czas na złośliwości albo wysłuchać mnie spokojnie,
panie McCabe. Jak pan woli. Osobiście doradzałbym posłuchać, bo w ten sposób
może pan ocalić życie żonie.
2
W przekładzie Brytyjskiego i Zagranicznego Towarzystwa Biblijnego, Warszawa 1975
(przyp. tłum.)
152
 Słucham.
 Geniusz boskiego planu tkwi w jego prostocie.  Rozpostarł ręce, jakby
chciał pokazać, że taaką rybę złapał.  Stworzył to wszystko: wszechświat, pana,
mnie. . . wszystko, i udał się na spoczynek. Wcześniej jednak tak ustawił sprawy,
żebyśmy wspólnymi siłami go obudzili. Wyposażył nas w wiedzę i materiały i dał
nam dość czasu, by każda cywilizacja z osobna mogła się rozwinąć. Razem mamy
zbudować urządzenie, które obudzi Boga we właściwej chwili.
 Cały wszechświat współpracuje, budując maszynę do budzenia Boga?
 W olbrzymim uproszczeniu można tak powiedzieć. Wykazał przy tym
ogromną dozę dobrej woli, jeśli zważyć różnice pomiędzy gatunkami. Każda cy-
wilizacja rozwija się we własnym tempie. Niektóre wyprzedzają inne o całe epoki,
ale to nie przeszkadza. W kwestii współpracy miejsce zajmowane przez daną kul-
turę na drabinie ewolucyjnego rozwoju nie gra roli, bo i tak wszyscy muszą się
przyłożyć. Bez tego maszyna nie powstanie. I to jest najważniejsze, a właściwie:
to jedyne, co się liczy.
 Taka nowa wieża Babel.
Wziął kubek i zaczął oskubywać go wokół krawędzi. Odłamane strzępki wrzu-
cał do środka.
 Poniekąd, ale na empirejską skalę.
 Co to znaczy empirejską? Chociaż nieważne. Przejdzmy do rzeczy, Barry:
wiem, że to egoizmem podyktowane pytanie, ale co to wszystko ma wspólnego
ze mną? I jak to się stało, że moje życie zaczęło przypominać obraz Salavadora
Dalego?
 Każda cywilizacja w kosmosie ma tu swoje do zrobienia. Niech pan po-
myśli o nas jako o robotnikach w fabryce, współdziałających, żeby wytworzyć
jeden konkretny produkt. Wielu wykonało już powierzone im zadania. Niektórzy
uporali się z tym przed miliardami lat, inni dopiero przed chwilą. Praca wre przez
cały czas i kawałek po kawałku machina świata rośnie coraz większa.
 Czemu nie nazywasz jej boską maszyną?
 Bo to świat ją buduje, panie McCabe, a nie Bóg. To jest istota całego przed-
sięwzięcia.
 Ale czemu ja? Co wspólnego może mieć glina z Crane s View w stanie
Nowy Jork z Machiną Zwiata?
Nagle odwrócił spojrzenie.
 Nie wiem.
Chwilę pózniej trzymałem w dłoni jedynie szczątki kubka, a rękę miałem mo-
krą i lepką od kawy.
 N i e w i e s z?
Westchnął jak starzec po zdjęciu ciasnych butów. Trwało chwilę, nim znów
się odezwał.
153
 Nie wiemy, jaki dokładnie ma być wkład Ziemi. Potrafimy jedynie ustalić
z pewnym przybliżeniem, kto stąd powinien go wnieść.
 I to ja?
 Nie. Z początku tak myśleliśmy i dlatego właśnie pozwoliliśmy Astopelowi
manipulować pańskim życiem. Dlatego właśnie pojawił się pies, a potem notat-
nik Antonyi, dlatego pozwoliliśmy panu doświadczyć własnej przyszłości. . . i tak
dalej. Sądziliśmy, że to skłoni pana do podjęcia właściwych działań. Ale byliśmy
w błędzie. To nie pan, panie McCabe. Teraz już wiemy. Teraz jednak czas nam się
kończy i musimy szybko znalezć właściwą osobę.
 Z powodu milenium?
Machnął lekceważąco dłonią.
 Milenium to prywatna sprawa Ziemi i nikogo więcej. Praca nad Machiną
Zwiata trwa o wiele dłużej niż dwa tysiące lat. Niemniej każdy fragment musi
trafić na swoje miejsce we właściwym czasie. Ludzkość miała miliony lat, aby
ukończyć swój podzespół, ale niestety, nie uczyniła tego do tej pory i to opóznie-
nie zaczyna budzić niepokój. To nie powinno się zdarzyć. Wszystkich obowiązuje
ten sam, dokładny grafik, chociaż wedle ziemskiej miary czasu nie wydałby się
szczególnie precyzyjny.
 A co wy robicie na Szczurzym Ziemniaku?
 Na Hratz-Potayo. My jesteśmy od koordynacji i rozwiązywania trudności.
Do nas należy czuwanie, by każdy element trafił na miejsce na czas i wykończony,
jak należy. Krążymy po fabryce i odhaczamy na liście, co już przyszło i zostało [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl

  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.