[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ści, ale na szczęście mocno ich nie uszkodził.
 I naprawdę jest już zdrowy?  spytała
Vilma, jakby nie mogąc w to uwierzyć.
 Jak mówiłem, musi na siebie uważać.
I ostrzegÅ‚em go  żadnej jazdy konnej przez mi­
nimum sześć tygodni!
 Będzie trudno go powstrzymać tak długo
 zauważyła Vilma.
 Myślę, że pani ojciec jest na tyle rozsądny,
by nie dopuścić do powrotu tych silnych bólów,
z jakimi tu przyjechał  oświadczył Blanc.
 Czy nie czuje się tak zmęczony jak wtedy,
gdy pan stosował zabiegi?  spytała Vilma.
czyt
scandalous
Pierre Blanc uśmiechnął się.
 Osłabienie, a raczej chęć snu w pewnym
stopniu zostaÅ‚y wywoÅ‚ane zioÅ‚ami, które mu po­
dawałem.
Vilma cicho krzyknęła, a on mówił dalej:
 Najważniejsze byÅ‚o, by leżaÅ‚ jak najspo­
kojniej, a trudno utrzymać aktywnego mężczy­
znę bez ruchu, a tym by sobie szkodził.
 Rozumiem  rzekła Vilma.
 Niech pani się stara, by ojciec miał jak
największy spokój i jak już mówiłem, by przez
sześć tygodni nie zbliżał się do koni.
 Daję panu słowo, że spróbuję  odparła
Vilma  i naprawdę serdecznie dziękuję. Nie
umiem wyrazić, jak bardzo jestem panu wdziÄ™­
czna.
Uścisnęli sobie ręce na pożegnanie i Francuz
wyszedł, zapewne do kolejnych czekających na
niego pacjentów.
Po jego wyjÅ›ciu Vilma poszÅ‚a wprost do oj­
cowskiej sypialni.
Ojciec czytaÅ‚ w łóżku gazetÄ™ i wyglÄ…daÅ‚ pra­
wie zupełnie dobrze.
 DzieÅ„ dobry, Vilmo!  przywitaÅ‚ jÄ… ser­
decznie.  Sądzę, że znasz już dobre nowiny.
 Słyszałam, papo.  Vilma pocałowała go
na dzień dobry.  Jestem bardzo zadowolona
i ogromnie wdzięczna panu Blancowi.
czyt
scandalous
 On jest wyjÄ…tkowo zdolny, a to co sÅ‚ysza­
łem na jego temat, nie było przesadą  zauważył
lord. Odłożył gazetę.  Możemy teraz wracać
do Anglii, ale obawiam siÄ™, że przeze mnie omi­
nęła cię większość balów.
 To nie ma znaczenia, papo  odparła Vil-
ma.
 To ma duże znaczenie, bo to twój pierw­
szy sezon towarzyski, a gdzieś przecież będzie
czekać na ciebie twój wybranek  wyjaśnił
lord, starajÄ…c siÄ™, by zabrzmiaÅ‚o to przekonywa­
jÄ…co.
Vilma miaÅ‚a ochotÄ™ powiedzieć, że jedy­
ny mężczyzna, na którym jej zależy, przeby­
wa w Paryżu, ale jest nieosiągalny. Przyszło jej
na myśl, że najlepiej będzie wrócić z ojcem jak
najszybciej do Londynu. Nie potrafiÅ‚aby wy­
znać markizowi, że go oszukaÅ‚a. A jeszcze go­
rzej byłoby usłyszeć jego przeprosiny za to,
że wziÄ…Å‚ jÄ… za osobÄ™ z niższych warstw spoÅ‚ecz­
nych.
 Zrobimy tak, papo  rzekła.  Jutro
wrócimy do Anglii, a skoro ty masz o siebie
dbać, musimy zamówić salonkę w pociągu.
Lord odparł po chwili:
 To niezły pomysł. Sprawdz, czy uda się
dołączyć taki wagon do ekspresu.
 Sprawdzę  obiecała Vilma.
czyt
scandalous
Pochyliła się, pocałowała ojca w policzek
i powiedziała:
 Będzie wspaniale znowu znalezć się
w Anglii. Może uda się zapomnieć o tym, co się
zdarzyło w Paryżu.
Mówiła to z myślą o sobie, ale lord odrzekł:
 Jestem niezmiernie szczęśliwy, że tu
przyjechałem. Nie wierzę, że w Anglii znalazłby
się ktoś, kto zrobiłby dla mnie to, czego dokonał
Pierre Blanc.
Vilma wróciła do swego pokoju i szybko się
ubrała. Potem posłała po zarządcę, który zawsze
zaÅ‚atwiaÅ‚ wicehrabiemu sprawy zwiÄ…zane z wy­
jazdami. Służący obiecał, że zaraz pojedzie na
Gare du Nord i jeśli to będzie możliwe, załatwi
prywatnÄ… salonkÄ™ w ekspresie do Calais. Vilma
podziękowała mu i powiedziała, że chciałaby
wyjechać z ojcem następnego dnia. Zarządca
zrobił zmartwioną minę.
 To może być trudne, mademoiselle. Oni
lubią wiedzieć z pewnym wyprzedzeniem, że
potrzebna będzie salonka, bo nie zawsze jest
w pogotowiu.
 To proszÄ™ zaÅ‚atwić jÄ… na najbliższy możli­
wy termin  poprosiÅ‚a Vilma. W tej samej nie­
mal chwili został zaanonsowany Peter Hampton.
 Dzień dobry, panno Crawshaw! Vernon
prosił, bym przekazał pani najświeższe nowiny
czyt
scandalous
o jego zdrowiu. Ogólnie rzecz biorąc, jego stan
jest zadowalajÄ…cy.
Vilma wstrzymała oddech.
 Cieszę się  powiedziała.  Bardzo się
martwiłam.
 Lekarz przyszedÅ‚ od razu rano  ciÄ…g­
nÄ…Å‚ Peter Hampton  i chociaż rana jest groz­
na, Vernon nie ma bardzo wysokiej gorÄ…czki.
A temperatura powinna spaść w ciÄ…gu najbliż­
szej doby.
 Czy nic go nie boli?
 Tego rodzaju rana zawsze dokucza, ale le­
karz dał mu coś na sen i jestem pewien, że jutro
będzie się czuł lepiej.
 Pewnie nic więcej nie możemy dla niego
zrobić  rzekła Vilma.
 Zapewniam panią, że ma wszystko, czego
mu potrzeba. Cesar Ritz bardzo siÄ™ o niego mar­
twił i przysłał mu owoce i kwiaty, i Bóg wie co
jeszcze!
 Wiem, że to bardzo uprzejmy człowiek
 oznajmiła Vilma.
Peter Hampton ciekawie rozejrzaÅ‚ siÄ™ po po­
koju.
 Vernon powiedziaÅ‚ mi, że jest pani spe­
cjalistką od elektryczności. Czy pani planowała
oświetlenie tego domu?
Po chwili wahania Vilma odpowiedziała:
czyt
scandalous
 Nie, to nie ja. Obawiam się, że markiz
przecenia moje umiejętności.
 MyÅ›lÄ™, że byÅ‚a pani bardzo dzielna, przy­
chodząc wieczorem na pojedynek  zauważył
Peter.  Nie ma wÄ…tpliwoÅ›ci, że to pani ura­
towała Vernona przed ciężkimi obrażeniami,
a może nawet przed śmiercią.
 Jak można zachować się tak podle?!
 Vilma nie kryÅ‚a oburzenia.  Nie powin­
no się dopuścić, by hrabiemu uszło to na sucho
i by mógÅ‚ potraktować jeszcze kogoÅ› w ten spo­
sób.
 Proszę się o to nie martwić  odrzekł
Peter Hampton.  Zrobię wszystko, żeby nikt
więcej się z nim nie pojedynkował.
 Jak pan zamierza tego dokonać?
 ChcÄ™ opowiedzieć brytyjskiemu ambasa­
dorowi o jego niegodnym zachowaniu, a jestem
pewien, że sędzia, który liczy się w towarzystwie,
poinformuje o tym kilku francuskich arystokra­
tów, bardzo czułych na punkcie przestrzegania
kodeksu honorowego.
 Bo tacy wÅ‚aÅ›nie powinni być!  stwier­
dziła przejęta Vilma.
 Zgadzam siÄ™ z paniÄ…, a skoro caÅ‚e fran­
cuskie towarzystwo zastosuje wobec hrabiego
ostracyzm, nie bÄ™dzie miaÅ‚ wiÄ™cej okazji, by za­
chować się tak haniebnie.
czyt
scandalous
Peter Hampton spojrzaÅ‚ na zegarek i wy­
krzyknÄ…Å‚:
 JeÅ›li chce zÅ‚apać ambasadora przed lun­
chem, muszą lecieć!
 DziÄ™kujÄ™, że pan przyszedÅ‚  powiedzia­
Å‚a Vilma.  ProszÄ™ przekazać markizowi życze­
nia szybkiego powrotu do zdrowia.
 Z pewnością przekażę  odparł Peter.
Vilma odprowadziÅ‚a go do drzwi. UÅ›wiado­
miÅ‚a sobie, że gość przyglÄ…da siÄ™ jej z nieskrywa­
nym upodobaniem. Przytrzymał jej dłoń dłużej,
niż należało, i rzekł:
 Do widzenia, panno Crawshaw. WierzÄ™,
że jutro bÄ™dÄ™ mógÅ‚ przynieść pani nastÄ™pnÄ… rela­
cjÄ™ o stanie naszego poszkodowanego.
 Mam nadzieję. Jeszcze raz dziękuję, że
pan dziś do mnie przyszedł.
Patrzyła, jak odjeżdżał, po czym wróciła do
salonu. PomyÅ›laÅ‚a, że skoro zamierza jutro wy­
jechać wraz z ojcem, powinna napisać do mar­
kiza. Musi mu uświadomić, że nie może starać
siÄ™ z niÄ… skontaktować. To skoÅ„czone... skoÅ„czo­
ne  powtarzała sobie w myślach. Usiadła przy
stojÄ…cym pod oknem biurku i wzięła do rÄ™ki pió­
ro.
Nie zdoÅ‚aÅ‚a wiele napisać do chwili, gdy zo­
stała poproszona na lunch. Podano go na górze,
bo ojciec chciał, by mu towarzyszyła przy stole.
czyt
scandalous [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •