[ Pobierz całość w formacie PDF ]

odpowiednich dokumentach prawnych, niczym w umowach handlowych, szczegółowe
warunki, zastrzeżenia i towarzyszące im sankcje karne. Małżeństwo jest na ogół rodzajem
kontraktu. O zasadach małżeństw tradycyjnych decydowały przede wszystkim względy
religijne i społeczne. Warunki nowoczesnych małżeństw czy innych związków ustalane są
coraz częściej przez samych partnerów, bądz to formalnie - w formie kontraktu, bądz
podświadomie - we wzajemnym oddziaływaniu ich osobowości.
Pomimo wszelkich ustalonych zastrzeżeń i warunków, większość
długoterminowych związków opiera się głównie na oczekiwaniu korzyści i zasadach
handlu wymiennego. Tracisz coś, najczęściej niezależność, by w zamian dostać coś innego
- najczęściej iluzoryczne bezpieczeństwo w jego najprzeróżniejszych postaciach. Jeśli nie
otrzymujesz tego, o co się targowałeś, czujesz się oszukany. Rodzi to w tobie gniew, albo
wpędza w depresję. W końcu związek rozpada się, niezależnie od tego, czy faktycznie
porzucasz partnera, czy pozostajesz u jego boku.
Większość związków zaczyna się całkiem dobrze. Wszystko w nich wydaje się
nowe i podniecające. Może to być szalona miłość, namiętność albo po prostu nowość
uładania sobie iycia we dwoje. Może to być również pochłaniające snucie planów na resztę
życia: oszczędzanie pieniędzy na dom (potem na coraz większy i lepszy dom), wspinanie się
po szczeblach kariery, osiągnięcie awansu społecznego, wychowywanie dzieci i zapewnienie
sobie godnej starości.
Ponieważ większość związków małżeńskich opiera się na zasadzie dopełniania się,
małżeństwo wydaje się z początku idealnym rozwiązaniem wielu życiowych problemów.
Jeśli niektóre wyzwania wydają się dla ciebie zbyt trudne, jeśli brakuje ci pewnych cech
charakteru albo odczuwasz pustkę w życiu, dlaczegóż by nie poślubić kogoś, kto naprawi za
ciebie wszystkie te braki? Wcale nie przypadkowo częste są związki, w których jeden z
partnerów jest introwersyjny, a drugi wylewny; jeden stanowczy, a drugi uległy; jeden daje, a
drugi bierze; jeden odgrywa rolÄ™ rodzica, a drugi dziecka. Wzajemne zafascynowanie
partnerów wynika ze, świadomego lub nie, poszukiwania swego uzupełnienia, dążenia do
osiągnięcia pełni.
Wcześniej czy pózniej pary małżeńskie napotykają na takie same problemy i
ograniczenia, jak osoby żyjące samotnie. Odkrywają przepaść pomiędzy tym, co jest, a tym,
czego by chcieli lub czego się spodziewali; dosięga ich zniecierpliwienie i znudzenie
codziennością. Choćby nie wiem jak się starali, staną w obliczu uczucia niedosytu i pustki;
coraz więcej będzie im potrzeba, by ją wypełnić.
%7łycie ciągle się zmienia, podczas gdy silne więzy naszych wewnętrznych czynników
warunkujących wiążą nas z przeszłością. Każdy partner w związku obciążony jest nie
jednym, lecz dwoma zestawami wzorców i doświadczeń. Co więcej, bliska zażyłość często
prowadzi do lekceważenia drugiej osoby, albo przynajmniej do porzucenia starań o
utrzymanie jej względów. Bardzo łatwo można dojść do przekonania, że znasz drugą osobę
na wylot, i zacząć winić ją za wszystkie swoje życiowe niepowodzenia. To z kolei często
prowadzi do uczucia, że zostałeś oszukany lub wykorzystany.
Jeśli uważasz się za towar w handlowej transakcji, logicznym rozwiązaniem twych
problemów będzie zatrudnienie adwokata, który najlepiej zatroszczy się o twoje interesy
finansowe i inne. Wymień stary model związku na nowy, i łudz się nadzieją, że dokonałeś
okazyjnego zakupu. Pamiętaj jednak, że obie strony takiej transakcji w pewnym stopniu tracą
swe człowieczeństwo.
Z drugiej strony, podtrzymywanie związku tylko dlatego, że już się w nim znalazłeś,
również nie jest rozwiązaniem. Jeśli związek nie wzbogaca życia partnerów, a ci nie
wykazują gotowości do zmiany, trwanie w nim nie jest zbyt rozsądne. Głęboki konflikt
osłabia i często rodzi poważną niechęć do partnera. Przeciąganie takiego związku nie zawsze
wychodzi na dobre również dzieciom. Lepiej bowiem, żeby dzieci uczyły się jak
przystosować się do zmiany, a nie jak żyć w kłamstwie.
Fakt, że uzupełniający się partnerzy tworzą jako para rozsądną całość, nie oznacza, że
każdy z partnerów z osobna również osiągnął pełnię. Jeśli sam nie jesteś całością jako
jednostka, z pewnością do uzupełniania własnych braków wykorzystujesz swego partnera -
dążąc do bezpieczeństwa, dowartościowując się, próbując wynagrodzić sobie utracone
dzieciństwo czy stratę rodziców. Jeśli twoje oczekiwania, słuszne czy też nie, nie spełniają
się, jesteś rozczarowany a nawet, co bardzo możliwe, wrogo nastawiasz się do swego
partnera. Wówczas, świadomie lub nieświadomie, poszukujesz możliwości rewanżu
(subtelnego, bezpośredniego, społecznie akceptowanego lub jakiegokolwiek innego). Jeśli
podstawą twego związku było wykorzystywanie partnera, nie da się tego uniknąć.
Wzajemna zależność i wykorzystywanie oraz doskonale zrównoważone uzupełnianie
się partnerów budują czasem trwałe związki. Nie są one jednak tak idealne, za jakie mogą
uchodzić. Po pierwsze, absolutna równowaga zdarza się niezwykle rzadko. Po drugie, nawet
jeśli się ją osiągnie, trzeba za nią, jak zwykle, zapłacić. By scementować taki układ, partnerzy
muszą w rezultacie przystać na uwięzienie w niezmiennym systemie behawioralnych
wzorców. Uwięzienie to jest zaprzeczeniem zmiany, rozwoju, życia; jest poddaniem się sile
przyzwyczajenia i rutynie. Partnerzy stają się całkowicie od siebie uzależnieni, kiedy więc
jeden z nich odchodzi lub umiera, drugi jest zdruzgotany.
Wchodząc w jakikolwiek układ musimy postawić sobie pytanie, co jest ważniejsze:
dobro każdej z tworzącej parę jednostek, czy też dobro pary jako całości. Obie te sprawy nie
zawsze dadzą się ze sobą pogodzić. Jednostka nie może stać się całością, jeśli jest
uzależniona od kogoś innego. Nie oznacza to, że ludzie nie powinni zawierać związków, ale
że należy dążyć do związku partnerskiego, wykluczającego wyzysk i uzależnienie.
Niczego w życiu, w tym również udanego związku, nikt nie może ci zagwarantować.
Możesz innymi manipulować lub kierować, podporządkowywać się im, ale nie możesz ich
zmienić. Prawdziwie zmienić można jedynie siebie samego.
Najlepsze, co możesz zrobić dla swego związku, to bezwarunkowo kochać swego
partnera. Jeśli uczciwie się zastanowisz, dojdziesz do wniosku, że miłość taka jest
niezmiernie rzadka. Dlatego właśnie w tej książce piszę tak mało o miłości. Większości z nas
obca jest prawdziwa, bezwarunkowa miłość. Przejście od miłości uwarunkowanej do
bezwarunkowej nie jest aktem woli. Trzeba po prostu zacząć uwalniać się od tych
uwarunkowań, które sprawiają, że twe postępowanie opiera się na zasadzie  najpierw ja".
W przypadku braku miłości bezwarunkowej, powinieneś postarać się, by
przynajmniej z twojej strony związek nie był ograniczony i spaczony kaprysami twojego Ja". [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •