[ Pobierz całość w formacie PDF ]
miała na sobie, kiedy zobaczył ją po raz pierwszy.
Z drugiej strony, świat, w którym się obracał, był pełen
kobiet wystrojonych w szmaragdy, szafiry, rubiny.
Burke pragnął ofiarować jej coś specjalnego. Coś, co
dałoby jej do zrozumienia, że ona również jest dla
niego kimÅ› wyjÄ…tkowym.
- Burke? - zaniepokoiła się Sabrina. - Czy coś się
stało?
- A cóż miałoby się stać - odpowiedział z uśmie
chem. - Leżę w łóżku z najpiękniejszą kobietą i naj
bardziej namiętną kochanką, jaką znałem,
- Tylko przy tobie - szepnęła, rumieniąc się mo
cno.
KSI%7Å‚ I AKTORECZKA " 133
Musiała mu to powiedzieć. Chciała, by zrozumiał,
że to, co ich łączyło, było dla niej czymś wyjątkowym,
szczególnym. Chciała, by po latach, kiedy już będzie
miał piękną, godną siebie żonę, która da mu uprag
nionego syna, pomyślał czasami o aktoreczce zza
oceanu, która naprawdę go kochała.
- Wiem - odpowiedział cicho Burke, nachylając
się, by ją pocałować.
Sabrina odwróciła głowę.
- Czyżbym była aż tak nieudolna? - Jej policzki
płonęły.
- Ależ skąd! Byłaś cudowna. Magnifigue - zapew
nił ją z uśmiechem. - Wierz mi, Sabrino, zupełnie mnie
wykończyłaś.
Jego słowa napełniły ją szczęściem, choć nie zamie
rzała mu tego okazać.
- Domyślam się, że jesteś z siebie bardzo dumny.
- I to jak - przytaknął Burke. - Ty również po
winnaś być z siebie dumna. Jesteś, skarbie, urodzoną
kochankÄ….
Jej radość uleciała, niczym powietrze z przekłutego
balonika.
- Muszę już iść - powtórzyła, uwalniając się z jego
ramion.
- Sabrino...
- Tak? - Sięgnęła po szlafrok i okryła nim swą
nagość. Koszula była w strzępach.
- Co się stało?
Burke również podniósł się z łóżka. Stał naprzeciw
Sabriny, przyglądając się jej uważnie.
- A co miało się stać? - spytała z fałszywą we
sołością.
134 " KSI%7Å‚ I AKTORECZKA
- To ja cię o to pytałem.
- Chyba jestem trochę zmęczona - skłamała.
- Ach, te guziki!
Palce drżały jej tak mocno, że nie mogła poradzić
sobie z guzikami szlafroka.
- Pozwól, że ja to zrobię - zaproponował Burke.
Patrzyła, jak jego zręczne palce bez trudu przepy
chają guziki przez wąskie dziurki. Te same palce, które
jeszcze niedawno pieściły najskrytsze zakamarki jej
ciała. Zadrżała lekko.
- Skończone - uśmiechnął się Burke.
Choć bardzo chciał, by Sabrina została z nim do
rana, po jej minie poznał, że nie zdoła jej zatrzymać.
- Przepraszam za tÄ™ koszulkÄ™. KupiÄ™ ci nowÄ…
- powiedział, podając jej podarty jedwab.
- To nie będzie konieczne.
Burke uniósł brwi.
- Porwałem ci koszulę, więc to chyba naturalne, że
chcę ją odkupić - upierał się.
Sabrina była mu wdzięczna za ten upór. Dzięki
temu uświadomiła sobie, że zbyt długo walczyła o swo
ją niezależność, by podporządkować się teraz jakiemuś
mężczyznie. Nawet jeśli był on najprawdziwszym
księciem i bardzo go kochała.
- Dobrze - skinęła głową. - Jeśli sprawi ci to przy
jemność, możesz nawet wykupić cały sklep z bielizną.
Burke popatrzył na nią zdumiony. Była zła. I chyba
nieszczęśliwa. I, niech go kule biją, jeśli wiedział
dlaczego?!
- Jezdzisz konno? - spytał, by nie przeciągać tej
nieprzyjemnej sceny.
Sabrina rzuciła mu zdumione spojrzenie.
KSI%7Å‚ I AKTORECZKA " 135
- Chcesz wiedzieć, czy jeżdżę konno?
- Właśnie.
Popatrzyła na niego podejrzliwie.
- Mój ojciec hodował konie. Właściwie można
powiedzieć, że wychowałam się na końskim grzbiecie.
Dlaczego pytasz?
- Chciałem zaprosić cię na przejażdżkę - wyjawił.
- Po śniadaniu. Moglibyśmy urządzić sobie piknik.
Oczywiście najpierw musisz się trochę przespać - do
dał pośpiesznie, spoglądając z troską na jej pobladłą
twarz.
- Mam próbę.
- A ja wiem, że moja rodzina zaprosiła twoją na
przejażdżkę jachtem.
- W takim razie i ja zostałam zaproszona.
- Jestem pewien, że zrozumieją, jeśli powiesz, iż już
wcześniej przyjęłaś inne zaproszenie - nie dawał za
wygranÄ… Burke.
- Nie chcę, aby pojęli to opacznie.
Myślała o księciu Eduardzie. Była pewna, że książę
nie byłby zadowolony, gdyby dowiedział się, że jego
jedyny syn zadaje się ze zwykłą śmiertelniczką.
- Wręcz przeciwnie -uśmiechnął się Burke. -My
ślę, że zrozumieją to tak jak należy. - Podszedł do
Sabriny i objÄ…Å‚ jÄ… ramieniem.
- Wybierz się ze mną na przejażdżkę, Sabrino
- poprosił, całując ją delikatnie w usta.
Do koronacji zostały już zaledwie trzy dni. Wiedzia
ła, że nie będzie miała zbyt wielu okazji, by znalezć się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Archiwum
- Indeks
- McAllister Anne New York New York 02 Z miłości do dziecka
- Quinn Cari Miłość jest konieczna 02 Romans nie jest konieczny
- Burnes Caroline Czytadło na lato Miłosne intrygi Kołysanka dla Daw
- Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 105 Hinduska bogini
- Balogh Mary [Bedwynowie 01] Noc miłości
- Duquette Anne Marie Ocalony przez miłość
- Mills Jenna Rodzinne sekrety Werdykt miłości
- 0939. Rose Emilie Podniebna miłość
- HT168. Arnold Judith Wieczna miłość
- Lowe Doug _ Sieci komputerowe dla opornych
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- cyklista.xlx.pl